Wydawca: Jedność |
Kto chciałby jeszcze raz mieć dwadzieścia lat?
Dzieci mają dwojaki stosunek do młodzieży. Z jednej strony chłopcy pragną być tak wysocy i silni jak młodzi mężczyźni, którymi się fascynują, a dziewczynki chciałyby wyglądać tak pięknie jak młode kobiety. Z drugiej strony dzieci chcą jednak pozostać dziećmi. Jeśli w swojej dziecięcej skórze czują się dobrze, wtedy traktują młodzież jak ludzi starych. Żartują sobie z młodych, aby umocnić się w swojej własnej tożsamości.
"Nie chciałbym być dwudziestolatkiem!", mówią jedni, dostrzegając trudności, z jakimi muszą sobie radzić młodzi ludzie. Inni z kolei z nostalgią wspominają utracony czas młodości. Kto twierdzi, że nie chciałby mieć znowu dwudziestu lat, ten wyraża tym samym zadowolenie ze swojego obecnego wieku. Jest zadowolony, że zostawił już za sobą pewną niedojrzałość. Nie czuje już potrzeby imponowania innym. Cieszy się z wieku, w jakim właśnie jest. Poznał już jego zalety: jego spokój, dojrzałość, doświadczenie. Nie musi już niczego nikomu udowadniać. Przecież już udowodnił sobie i światu, że coś potrafi, że posiada określoną wartość. Teraz czuje się wolny.
Jednakże ten, kto wciąż opłakuje swą młodość, która minęła, przyznaje się tym samym, że definiuje samego siebie przez pryzmat własnej młodości. Dostrzega on wartość wyłącznie w tym, by wyglądać młodo, by być podziwianym, by inni prawili mu komplementy. Swoim opłakiwaniem daje wyraz pewnej niedojrzałości. Wewnętrznie zatrzymał się w miejscu. Nie wzrastał wraz z upływem lat. Nie rozwinął się pod względem psychicznym. Dlatego przeżywa rozterkę pomiędzy tym, kim jest, a tym, kim chciałby być.
Kto lubi życie, ten lubi je również w tej fazie, w której się obecnie znajduje. Jest przecież w końcu mistrzem sztuki życia, podczas gdy ten, który opłakuje swoją minioną młodość, nie potrafi żyć naprawdę.
Wydaje się, że współczesny człowiek ma tyle rzeczy do zrobienia, tyle spraw do załatwienia, że nie może pozwolić sobie na świętowanie, na odpoczywanie. Dla współczesnego człowieka niedziela często jest jedynym dniem, w którym może on na przykład zrobić coś w domu czy dokonać zakupów. Przecież samo nic się nie zrobi! A może to ziemia szybciej się kręci?