logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
William E. Rabior
Życie po... rozwodzie
Wydawnictwo Homo Dei
 


Wydawca: Homo Dei
Rok wydania: 2010
ISBN: 978-83-60998-97-7
Format: 130x185
Stron: 88
Rodzaj okładki: miękka
 
Kup tą książkę

 

Zaprzyjaźnić się ze swoim gniewem

Ron miał zdolności narracyjne. Kiedy na spotkaniach grupy o nazwie "Nowe początkich ilustrował opowieścią jakieś spostrzeżenia na temat rozwodu, wszyscy słuchali go zafascynowani.

- Dzisiaj opowiem wam historię o gniewie - oznajmił któregoś zimowego wieczoru. - Chętnie przypisałbym sobie jej autorstwo, ale tak naprawdę pochodzi od północnoamerykańskich Indian. Otóż pewien mądry starzec objaśniał wnukowi ludzką naturę. "W każdym człowieku - mówił - żyją dwa stworzenia. Jedno jest łagodne i spokojne, ma dobre serce i zawsze stara się okazywać współczucie. Drugie jest niegodziwe, wojownicze i okrutne, lubi siać niezgodę i patrzeć na cudze cierpienieh. "A które z tych stworzeń - zapytał chłopiec - jest potężniejsze?h Dziadek spojrzał mu w oczy: "To, które karmisz, moje dziecko. To, które karmiszh.
Ron umilkł na chwilę.

- Ważne, byśmy przestali karmić gniew spowodowany naszym rozwodem. Znacznie lepiej jest się z nim zaprzyjaźnić. Wtedy będzie działał na naszą korzyść, a nie przeciwko nam.

Spotkanie odbyło się piętnaście lat temu, ale wciąż pamiętam opowieść Rona i wynikającą z niej naukę. Gniew jest zapewne najbardziej niedocenianą i błędnie interpretowaną emocją. Publikacje na jego temat mogłyby zapełnić dziesiątki bibliotek. Wiele z tych opracowań jest mało wartościowych, bo gniew bywa pojmowany tylko negatywnie, chociaż ma pozytywne aspekty.

Przede wszystkim trzeba zrozumieć, że gniew to normalna, zdrowa emocja. Bóg w swojej mądrości wyposażył każdego człowieka w możliwość jego odczuwania, a zatem gniew jest darem. Podobnie jak inne Boże dary, powinien być wykorzystywany dobrze. I to właśnie stanowi dla nas wyzwanie.
Trudno panować nad gniewem. Nieraz to gniew przejmuje kontrolę nad nami. Dlatego nawet nieduża jego dawka może mieć poważne konsekwencje dla małżeństwa - i dla rozwodu. Gniew sygnalizuje, że coś jest nie w porządku i wymaga naszej uwagi. Chodzi o to, by prawidłowo zinterpretować ów sygnał, nikogo przy tym nie niszcząc.

Jeśli stracimy zdolność do panowania nad gniewem, możemy zrujnować życie sobie i ludziom z naszego otoczenia. Jeśli natomiast się z gniewem zaprzyjaźnimy, będziemy w stanie wykorzystać jego moc dla naszego dobra.

- Nigdy nie chciałam rozwodu - opowiadała mi Diane. - Byłam mężatką przez siedem lat. Mąż i ja oddaliliśmy się od siebie, ale nie przypuszczałam, że sytuacja jest aż tak poważna. Któregoś dnia wróciłam z pracy i odkryłam, że mąż się wyprowadził. Zostawił mi list. Pisał, że różnice między nami są nie do pogodzenia i zamierza jak najszybciej wnieść sprawę rozwodową. Błagałam, żeby jeszcze nie przekreślał naszego małżeństwa - przecież nawet nie próbowaliśmy zasięgnąć porady psychologa. Upierał się jednak, że już nic nie można zrobić, i rzeczywiście wystąpił o rozwód. Mówi się, że ludzie skrzywdzeni krzywdzą innych. To dobra charakterystyka mojej postawy. Czułam się tak skrzywdzona i wściekła, że myślałam tylko o wyrządzeniu mu jak największej krzywdy. I przez następne trzy lata tym właśnie się zajmowałam, chętnie posługując się dwójką naszych małych dzieci jako pionkami w tej grze. Raniłam męża, ale on umiał brać odwet i też zadawał mi rany. A potem spotkałam koleżankę ze studiów, z którą od dawna się nie widziałam. Zjadłyśmy razem lunch. Opowiedziałam jej, co się stało z moim małżeństwem i ze mną.

Koleżanka z kolei opowiedziała o swoim rozwodzie, który odbył się mniej więcej w tym samym czasie co mój. Najdziwniejsze, że wydawała się całkiem spokojna. Nie dostrzegłam w niej ani śladu gniewu. "Och, wściekałam się strasznie - odparła ze śmiechem - i starałam się zaleźć mojemu byłemu za skórę. Ale pewnego dnia jakby zapaliło mi się w duszy światło. Zrozumiałam, że nie chcę tak dalej żyć.

Rozgniewałam się na swój gniew. Oświadczyłam mu: dłużej nie będziesz mną kierował. I wyładowałam tę napędzaną gniewem energię w joggingu. Codziennie biegłam trochę dalej. Wkrótce pokonywałam pięć mil, potem siedem i dziesięć. Biegałam w słońcu, w deszczu, nawet w śniegu. Biegałam, żeby odzyskać swoje życie.


Zobacz także
Małgorzata Baran
Zgodnie ze starą paremią rzymską "Ei incumbit probatio qui dicit, non qui negat", udowodnienie nieważności małżeństwa, popełnienia przestępstwa czy wadliwości aktu administracyjnego, spoczywa na tej stronie, która twierdzi, że zaszły okoliczności stwierdzające wadliwość powyżej przytoczonych zdarzeń. Brak dowodów powoduje, pozostanie jedynie podejrzenia...
 
Przemek Smoleń
Z różańcem zaraz kojarzy mi się taki obrazek: zgrzybiała starowinka w trzęsących się "ręcach" trzyma różaniec. Wyświstuje "zdrowaśki" przez bezzębne dziąsła. Kiwa się... oczywiście do taktu. Kocham moją babcię, ale to nie znaczy, że mam robić to, co ona. Każda rzecz w swoim czasie. Przyjdzie i dla nas pora na różaniec, za lat... powiedzmy pięćdziesiąt...
 
s. Rita od Chrystusa Sługi WNO

Bóg stoi przy tobie. Jest obecny. Uczestniczy. Jego obecność jest zasadniczo różna od stojącego pomnika lub obojętnej obserwacji strażnika. On chce być w relacji i do niej zaprasza. Jeśli jest pragnienie relacji i jest obecność – może powstać więź. Przez modlitwę. Modlitwa, która zaczyna się od konkretnych momentów dnia (np. rano i wieczorem), rozszerza się przez rozważanie i noszenie w sobie Słowa np. z Ewangelii dnia, z rekolekcji; zaczyna przenikać życie, kiedy wpływa na nasze decyzje, a stopniowo – może stać się obecna bez przerwy. 

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS