logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ks. Stanisław Ormanty TChr
Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne... Komentarze do czytań biblijnych na rok C
Wydawnictwo Hlondianum
 


Prezentowana książka to skarbnica wiedzy dla przygotowujących homilie, moderatorów grup biblijnych i modlitewnych, katechetów i wszystkich zainteresowanych Pismem Świętym. Czytelnik znajdzie tu wyjaśnienie wielu oryginalnych pojęć i kontekstów, które czasem umykają w przekładach biblijnych, pozna zwyczaje, zasady i prawa, według których żyli ludzie przywoływani na kartach Biblii... 
 

Wydawca: Hlondianum
Rodzaj okładki: Miękka
Autor: ks. Stanisław Ormanty TChr
ISBN: 978-83-36295-944-0
Liczba stron: 704
Format okładki: B5
Rok wydania: 2013

 
 
 
 

 

Wielki Czwartek


Ewangelia: J 13,1-15
Do końca ich umiłował


Zgodnie z przepisami podczas uczty paschalnej przy stole obowiązywała postawa leżąca. Uczestnicy uczty leżeli na lewym boku, lewe ramię podtrzymywało ciało, a prawe było wolne, tak żeby można było się nim posługiwać. Uczeń z prawej strony Jezusa miał więc głowę tuż przy Jezusie, dlatego można było powiedzieć, że spoczywał przy Jego pierwsi.

Mógł Mu oczywiście coś poufnie powiedzieć, jego miejsce nie było jednak miejscem najbardziej zaszczytnym, to zaszczytne miejsce znajdowało się po lewej stronie gospodarza. Niemniej miejsce zajmowane przez umiłowanego ucznia było miejscem bliskiego przyjaciela.

Ewangeliczny opis umycia nóg wskazuje na bezgraniczną miłość Jezusa, która dopełni się na krzyżu.

Obmycia dokonywano przed ucztą i tę czynność wykonywali niewolnicy lub niewiasty (zob. 1 Sm 25,41). Ponieważ mężczyźni nosili długie szaty (które często utrudniały wykonywanie pewnych czynności, a także swobodny marsz), więc przepasywano dół szaty przed wykonywaniem pewnych czynności lub też zdejmowano ją, zastępując innymi. Jezus przepasał się prześcieradłem, ale uczniowie nie rozumieli tej symbolicznej czynności Jezusa. W tej konstrukcji narracyjnej pojawia się greckie słowo określające miłość: czasownik agapao oznaczający miłość czynną, która poświęca siebie na korzyść drugiego. Jest to miłość, która przyjmuje zranienia i odrzucenie i nie przestaje kochać. „Do końca ich umiłował”, czyli obdarzył miłością całkowitą i doskonałą.

Mycie nóg u Żydów było czynnością upokarzającą, zastrzeżoną dla niewolników. Według rabinów niewolnicy Żydzi nie byli zobowiązani do wykonywania tej upokarzającej posługi wobec swych właścicieli.

Dla uczniów było rzeczą niezrozumiałą i nie do pomyślenia, by ich umiłowany Mistrz upokorzył się aż do umycia im nóg, jak to czynił niewolnik swemu panu. Jezus łagodnie tłumaczy, że teraz uczeń jeszcze nie jest w stanie zrozumieć znaczenia tej czynności, ale później jej głęboki i tajemniczy sens zostanie wyjaśniony. Później, czyli po śmierci, zmartwychwstaniu i ze-słaniu Ducha Świętego. A więc tylko w świetle dalszych wydarzeń i dzięki oświeceniu przez Ducha Świętego będzie można uchwycić dokładną war-tość czynów i przedsięwzięć, które Jezus wykonuje.

Piotr nie chce zgodzić się na to, aby Mistrz upokorzył się do tego stopnia, by umyć mu nogi jak niewolnik. Piotr się wzbrania, bo wyczuwa, że taką miłością będzie musiał obdarzać innych, a on nie widzi siebie w takiej roli ani też nie czuje, aby był zdolny kochać taką miłością.

Ewangelista Jan nie powtarza słów Jezusa odnośnie do ustanowienia Eucharystii jak pozostali Ewangeliści, ale przytoczył inne słowa związane z umyciem nóg. W ten sposób podkreślił, że Eucharystia jest przyjmowaniem Chrystusowej pokory, Jego służebnej miłości. Eucharystia jest przyjęciem Chrystusa, który umiera na krzyżu dla mnie, abym kochał taką miłością, tzn. miał moc wydawania siebie. Piotr natomiast zarozumiale stawia siebie samego w centrum: „Zrobię coś dla Ciebie i zapewniam Cię, że stać mnie na to, że mam wszelkie możliwości, aby Ci pomóc”. Piotr nie chce dać się pochwycić tej miłości, którą wyraża gest umycia nóg. Jezus chce mu powiedzieć: „Pozwól się kochać! Pozwól się kochać taką miłością, która umie dawać i przyjmować”.

Piotr jest wzywany przez Jezusa, aby zaakceptował Jego upokorzenie, by uczestniczyć w zbawieniu. To oczyszczenie (umycie) wskazuje także na charakter paschalny, bowiem Jezus mocą swojej ofiary oczyścił swoją krwią całego człowieka. Stąd też konieczność wykorzystywania daru oczyszczania (obmycia), które dokonuje się w sakramencie przebaczenia (pokuty), w którym szafowana jest krew Chrystusa. Oprócz kąpieli i umycia nóg, które powodują oczyszczenie cielesne, trzeba dostrzec inną kąpiel i inne obmycie, które powodują oczyszczenie duchowe – wewnętrzne.

Gest umycia nóg jest pewnym znakiem profetycznym, który daje nam klucz do całego życia Jezusa i Jego śmierci. On przybrał postać sługi, wyniszczył siebie do końca (zob. Flp 2,5-11), oddał się całkowicie do dyspozycji ludzi, wydał się w ich ręce aż do końca, nie cofnął się nawet przed ostatecznymi skutkami tego, co ludzie z Nim uczynili. Gest umycia nóg jest gestem objawiającym, który mówi nam nie tylko o tym, co uczynił Jezus, lecz także o tym, kim jest Bóg. On jest Tym, który usługuje człowiekowi.

Jeśli zatem Bóg jest taki, jak Go Jezus objawia, stając się naszym sługą, i jeśli Jezus – Słowo Wcielone, Logos, Ostateczna Przyczyna Rzeczy – objawia się jako Ten, który jest do całkowitej dyspozycji człowieka, to został nam objawiony ostateczny sens naszej egzystencji, a jest nim nasza całkowita gotowość służenia innym.

„Dałem wam przykład”. W tych słowach Jezus usiłuje powiedzieć, że dał nam przykład nie po to, abyśmy spełniali tę jedną, konkretną posługę, jak On spełnił ją dla nas, ale po to, abyśmy czynili tak, jak On czynił przez całe życie, które objawia Boga. Niech to stanie się jednym i wszystko obejmującym czynem naszej egzystencji.

Piotr uosabia nasz opór przed pogodzeniem się z faktem, że jesteśmy komuś coś winni, bo to stawia nas w sytuacji pewnej zależności, która napawa nas lękiem. Piotr powinien był pozwolić, by przeniknęła go miłość Ojca w Synu, aby we wszystkim stał się zależny od Boga – jak Syn od Ojca.

Powinien był się zgodzić na życie w całkowitej zależności, określanej przez miłość i wdzięczność, na które serce ludzkie nie jest gotowe się otworzyć, bowiem wszyscy pragniemy raczej sami się zbawić.

Jezus podkreśla, że jest Nauczycielem i Panem, a więc tym większą akcentuje pokorę wyrażoną w czynności umycia nóg. Zatem uczniowie tym bardziej mają naśladować swojego Mistrza w tej czynności. Powinni spełniać wzajemne posługi z pokorą i wspaniałomyślną miłością. Przez umycie nóg Jezus przekazał uczniom we wspaniały sposób, z jaką miłością i jaką pokorą zamierza im służyć. Dał tego wzór, przykład i do takiej postawy uzdalnia każdego z nas przez moc Eucharystii, w której uczestniczymy.

Służba drugiemu wymaga pokory, której symbolem jest czynność umycia nóg uczniom przez Jezusa. Także ci, którzy pełnią służbę sakramentalnego oczyszczania (sakrament pokuty), patrząc na Mistrza, nie mogą zapomnieć o wykonywaniu tej posługi z pokorą i miłością, są bowiem narzędziami, „nieużytecznymi sługami”…

Dopowiedzenie

Wraz z Ostatnią Wieczerzą nadeszła dla Jezusa „ostatnia godzina”. Do tej godziny zmierzała cała Jego działalność. Dwa podstawowe terminy wyrażają treść tej godziny: jest to godzina przejścia oraz godzina miłości do końca. Obydwa te terminy wzajemnie się wyjaśniają i są od siebie nieodłączne. Miłość jest procesem przechodzenia i przemiany, wychodzenia z pewnych ograniczeń ludzkiej kondycji, z podleganiem prawu śmierci włącznie, oraz wchodzeniem w inny sposób egzystencji, którego własnymi siłami człowiek nie może osiągnąć.

„Miłość do końca” jest wychodzeniem z ograniczeń zamkniętej w sobie jednostki, jest miłością agape, czyli wchodzeniem w sferę boskości, bowiem to sam Bóg jest miłością agape i może uzdolnić człowieka do takiej miłości, czyli przez miłość agape człowiek wchodzi w sferę boskości. „Godzina Jezusa” jest godziną tego wielkiego przejścia, przemiany, a to egzystencjalne przeobrażenie jest powodowane przez miłość agape.

Jezus umywający nogi to Jezus, który spełnia dla uczniów usługę niewolnika, uniża sam siebie. Za pomocą tego symbolicznego gestu Jezus ukazuje całość swej służby dla zbawienia. On potrafi wyzbyć się boskiego blasku, schyla się ku człowiekowi, niejako klęka przed nim, obmywa i wyciera brudne ludzie stopy po to, aby uzdolnić człowieka do udziału w weselnej uczcie Boga. Tym, co naprawdę oczyszcza i obmywa, jest miłość Jezusa oddana aż do końca. Właśnie gest umycia nóg to wyraża. Służebna miłość Jezusa ma moc wyzwalania człowieka z jego pychy i uzdalnia go, już czystego, do przyjęcia Boga.

W opisie ewangelicznym trzy razy pojawia się słowo „czysty”. Tradycja religijna Starego Testamentu (także i całego religijnego świata) uważała, że człowiek tylko wtedy może stanąć przed Bogiem i utworzyć z Nim wspólnotę, kiedy jest czysty. Ale im bardziej jest zanurzony w tym świecie, tym bardziej odczuwa, jak jest brudny i jak bardzo potrzebuje oczyszczenia.

Na tej podstawie religie tworzyły róże systemy oczyszczania, które miały człowiekowi pomóc i umożliwić mu przystęp do Boga.

W Dziejach Apostolskich znajdujemy słowa Piotra, który wypowiedział je wobec nawróconych na chrześcijaństwo, polemizując z faryzeuszami, którzy opowiadali się za prawem obrzezania i zachowania Prawa Mojżeszowego: „Bóg, który zna serca, zaświadczył na ich korzyść, dając im Ducha Świętego tak samo jak nam. Nie zrobił żadnej różnicy między nami a nimi, oczyszczając przez wiarę ich serca” (Dz 15,8-9). To wiara oczyszcza serce, bowiem wiara jest darem Boga dla człowieka, a nie skutkiem własnej decyzji człowieka, ale pojawia się wtedy, gdy człowiek zostaje wewnątrz poruszony przez Ducha Bożego, który otwiera serce ludzkie i czyni je czystym.

W arcykapłańskiej modlitwie Jezusa pojawia się temat uświęcenia: „Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was” (J 15,3).

Słowo Jezusa ma moc przeniknięcia do wnętrza, przemienia myśli i wolę serca i tak potrafi otworzyć ludzkie serce, że staje się sercem widzącym.

Na innym miejscu Jezus mówi: „Uświęć ich w prawdzie” (J 17,17).

W terminologii kapłańskiej słowo „uświęcić” wskazuje na uzdolnienie do sprawowania kultu. To słowo związane jest z czynnościami rytualnymi, których dokonuje kapłan, wpierw nim stanie przed Bogiem. Uświęcić w prawdzie, czyli prawda oznacza pewną „kąpiel”, która generuje w człowieku otwarcie się na Boga. Aby się wyzbyć brudu, człowiek musi się w tej kąpieli zanurzyć, bowiem brud oddala go od Boga. Prawda w ujęciu Jana to nie jakaś wzniosła abstrakcja, ale to Jezus. Drogą prowadzącą do oczyszczenia okazuje się gest umycia nóg przez Jezusa. To ta sama treść, lecz wyrażona w innej formie. To miłość okazuje się kąpielą, która oczyszcza człowieka, miłość w wymiarze krzyża. Słowo Jezusa to prawda i miłość.

Dar czystości jest dziełem Boga i żaden system oczyszczeń nie może sprawić, aby człowiek sam się otworzył na Boga. Słowa Jezusa: „I wy jesteście czyści” streszczają całą wielkość tajemnicy Chrystusa, bowiem Bóg w Chrystusie zstępuje do człowieka i czyni go czystym. Czystość jest darem Boga.

Jezus mówi o nowym przykazaniu, czyli jest coś więcej niż istniejące dotychczas przykazanie miłości bliźniego. Ta nowość polega na odniesieniu do miłości Jezusa: „jak Ja was umiłowałem”, czyli miłości w wymiarze krzyża, posuniętej aż do gotowości oddania własnego życia za drugiego człowieka.

Zadziwiające jest to, że w perykopie ewangelicznej mówiącej o umyciu nóg mamy ilustrację dwóch odmiennych sposobów reagowania człowieka na ten dar: z jednej strony Judasza, a z drugiej – Piotra. Jezus musi doświadczać niezrozumienia i niewierności, i to ze strony najbliższych. W tej godzinie bierze na siebie zdradę wszystkich czasów, cierpienia zdradzonych w każdym czasie. Postawy Judasza nie da się wyjaśnić psychologicznie, bowiem Ewangelista zaznaczył, że znalazł się on pod panowaniem kogoś innego. Ale tak się dzieje z człowiekiem, kiedy zrywa przyjaźń z Jezusem, kiedy nie chce wziąć na siebie słodkiego jarzma Jezusa. Traci wtedy wewnętrzną wolność i wewnętrzny pokój, staje się niewolnikiem innych mocy. Innymi słowy, zdradzenie tej przyjaźni jest następstwem działania złych mocy, na które Judasz otworzył swoje serce i rozum. Czytamy dalej, że światło wychodzące od Jezusa przeniknęło Judasza, nie zgasło całkowicie, bowiem Judasz wypowiedział słowo „zgrzeszyłem”, próbował nawet ocalić Jezusa i zwrócił pieniądze. To pokazuje, że to, co otrzymał wcześniej od Jezusa, to, co czyste, piękne i wielkie, pozostało w jego duszy i nie był w stanie tego zapomnieć. Ale jego druga tragedia po dokonaniu zdrady polegała na niemożności uwierzenia, że istnieje Boże przebaczenie silniejsze od jego wy-stępku. Jego skrucha przerodziła się w rozpacz. Od tego momentu Judasz widział już tylko siebie samego i swoje ciemności, nie potrafił już dostrzec światła Chrystusa, które jest w stanie rozjaśnić i pokonać wszelkie ciemności. To pokazuje, że skrucha Judasza była fałszywą odmianą skruchy, bowiem taka skrucha nie daje nadziei i nie rozprasza ciemności. To nie jest autentyczna skrucha, tylko destruktywna. Prawdziwa skrucha niesie pewność nadziei, a ta pewność rodzi się z wiary, że istnieje moc światła większa niż otaczające i „szalejące” ciemności. Ewangelista zanotował o Judaszu:

„A on po spożyciu kawałka chleba zaraz wyszedł. A była noc” (J 13,30).

To wyjście na zewnątrz ma głęboki sens. Judasz wchodzi w noc, ze światła wchodzi w ciemność. Znalazł się pod panowaniem ciemności.

Wątek z Judaszem zawiera bardzo głęboką przestrogę, bowiem kto raz został oświecony i nawet zasmakował wielu łask Bożych, ale uległ z pozoru drobnym niewiernościom, podupada duchowo i w ostateczności porzuca światło, wkracza w noc i traci zdolność nawrócenia się. Inaczej było w sytuacji Piotra. To nieco inny rodzaj zagrożenia. Owszem, Piotr naprawdę się potknął, ale jego potknięcie nie skończyło się głębokim upadkiem, dlatego mogło zostać naprawione przez autentyczne, prawdziwe wejście na drogę nawrócenia.

Widzimy Piotra, który najpierw nie chce pozwolić Jezusowi, aby umył mu nogi, bowiem taka postawa Jezusa kłóci się z jego postrzeganiem Jezusa jako Pana, Mesjasza i Mistrza, z jego relacją Niego. Piotr jakby chciał powiedzieć Jezusowi: „Jesteś przecież kimś wielkim, potężnym zwycięzcą, a uniżanie się, pokora nie są przecież dla kogoś takiego jak Ty!”. A Jezus tłumaczy mu, że moc Boga jest inna, że Mesjasz musi przejść drogę ukorzenia i cierpienia, aby wejść do chwały. „Wykąpany potrzebuje tylko nogi sobie umyć, bo cały jest czysty”. W tych słowach jest pewne założenie, mianowicie takie, że uczniowie, zanim zasiedli do uczty, „wykąpali się”, i teraz, będąc przy stole, potrzebują tylko umycia nóg. Te słowa mają głębo-kie symboliczne znaczenie. Otóż umycie nóg symbolizuje nie jeden sakrament, ale całość zbawczej posługi Jezusa, znak Jego miłości i w tej miłości zanurza nas przez wiarę, co stanowi rzeczywistą kąpiel.

W życiu chrześcijanina, ze względu na uczestnictwo przy eucharystycznym stole, zachodzi konieczność „umywania nóg”. W Pierwszym Liście Jana czytamy: „Jeżeli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy. Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, Bóg jako wierny i sprawiedliwy odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości. Jeśli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy, czynimy Go kłamcą i nie ma w nas Jego nauki” (1 J 1,8-10). Człowiek ochrzczony nadal jest grzesznikiem, więc potrzebuje wyznania grzechów, które oczyszcza z wszelkiej nieprawości. Słowo „oczyszczać” jest w pewnej korelacji z perykopą o umyciu nóg. Kiedy wyznajemy grzechy, wydobywamy je na światło dzienne i pod-dajemy działaniu oczyszczającej miłości Chrystusa. Wyznawanie win to taki proces, w którym Jezus na nowo obmywa nasze brudne nogi i przygo-towuje nas do wspólnej uczty ze sobą. Zatem gest umycia nóg to pokorny gest, który odsłania całą posługę Jezusa zarówno w życiu, jak i w śmierci.

Jezus staje przed każdym z nas jako Sługa Boży, jako Ten, który stał się dla każdego z nas służącym, dźwiga nas i obdarza darem autentycznej czystości oraz uzdalnia do otwarcia naszych serc na Boga. W uniżeniu się Jezusa, w Jego upokorzeniu posuniętym aż do wymiaru krzyża odsłania się chwała Boża.


Zobacz także
ks. Wojciech Węglowski

W wielu sytuacjach, które dzieją się wokół nas – we wspólnocie Kościoła, parafii, konkretnej grupy, a nawet w kręgu bliskich, znajomych i przyjaciół także nieuniknione są konflikty czy niejasności. Nie zapominajmy w tych chwilach szukać odpowiedzi w Słowie Bożym, zapraszać Ducha Świętego z Jego darami oraz podejmować twórczej dyskusji, mającej na celu wypracowanie najlepszego stanowiska.

 
Alina Heller-Gostyńska
Miesiąc sierpień od dawna kojarzymy z trzeźwością. Osoby, które mało piją, rezygnują całkowicie z alkoholu. Osoby nadmiernie pijące również – jednakże często jest to po prostu kolejna obietnica, która nie zostanie wypełniona, bo pragnienie alkoholu jest silniejsze od postanowień. Te zmagania ze sobą coraz częściej dotyczą kobiet.
 
br. Szymon Janowski OFMCap
O grzechu pierworodnym opowiada Księga Rodzaju. Człowiek, zmanipulowany przez Złego, zaczyna wierzyć, że Bóg chce go ograniczać lub coś przed nim ukrywać. Stąd tragiczna decyzja pierwszych ludzi o przekroczeniu Bożego zakazu – „Z drzewa poznania nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, na pewno umrzesz!”. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS