DRUKUJ
 
Adam Suwart
Dzieciątku małemu - całe nasze życie
Przewodnik Katolicki
 


Zastanówmy się!
 
Czym jednak dla nas, współczesnych, są święta Bożego Narodzenia? Czy tylko artefaktem współczesnej kultury masowej, odciągającym naszą uwagę od najgłębszej i jedynej istoty tych świąt, czy rzeczywistym wezwaniem do odnowy i odrodzenia własnego życia religijnego? Czy naprawdę zdajemy sobie sprawę z doniosłości zdarzenia, jakim w dziejach stało się Boże Narodzenie? Czy potrafimy wyjść poza pełen uroku schemat obchodzenia świąt w naszych domach, kiedy to między pięknie ustrojoną choinką, wieczerzą wigilijną a rozpakowaniem prezentów ginie niekiedy płacz narodzonego Dzieciątka?
 
Nie odpowiemy na te pytania. Serce każdego człowieka i przemiany, które się w nim dokonują, są bowiem wielką tajemnicą, najczęściej niezgłębioną przez drugiego człowieka. Można jednak mówić o kimś takim, jak człowiek współczesny. Choć sam w sobie nie istnieje, to jednak jest umownym zbiorem cech i tendencji występujących w dzisiejszych czasach wśród ludzi.
 
Co do tego, jaki jest ten współczesny obraz człowieka, zdania są podzielone. Według Maxa Schellera, człowiekiem współczesnym rządzą struktury ekonomiczne. Jego myślenie staje się więc „liczeniem”, ciągłą kalkulacją. Albert Schweitzer twierdzi natomiast, że drugą naturą człowieka nowoczesnego stała się bezmyślność. Człowiek bezwiednie czuwa nad tym, by jego myśli i mowa nie wyszły poza ramy ogólnikowych uwag. Bezmyślność ta wynika z roztopienia się w zbiorowości, z niesamodzielności, z przyjmowania mentalności tłumu – jak zaznacza José Ortega y Gasset. Rezygnując z niezależności myślenia, człowiek utracił też wiarę w prawdę i zrezygnował z własnego osądu moralnego, łatwo przejmując gotowe, chętnie podawane m. in. przez media oceny moralne.
 
Współczesna nadmierna organizacja życia publicznego doprowadziła do „zorganizowanej bezmyślności”, która swój najtragiczniejszy wyraz przyjęła w faszyzmie i komunizmie – zbrodniczych ideologiach XX wieku, które silnie zanegowały człowieczeństwo ludzi. Dzisiejszy człowiek rządząc światem, we wszystkim czuje jednak brak sensu, pustkę słów i rozpadanie się rzeczywistości. Dlatego choć jego władza nad światem wzrasta, czuje się zdezorientowany i samotny. Przy całej swej wiedzy o materii jest często ignorantem wobec najważniejszych i najbardziej podstawowych problemów egzystencji.
 
Śpiewajmy i prośmy Boże Dziecię!
 
To być może nadmiernie pesymistyczna prognoza. Warto jednak przypominać ją niekiedy w nazbyt sielankowej atmosferze świąt Bożego Narodzenia, kiedy lansowana współcześnie moda na sentymentalne i zasobne obchodzenie świąt zamienia się już 27 grudnia w amok sylwestrowego szaleństwa.
 
Śpiewajmy więc kolędy, prosząc Boże Dziecię o błogosławieństwo i łaskę ciągłej przemiany naszych serc. O dar zrozumienia doniosłości tego ponadhistorycznego wydarzenia, jakim było przyjście Boga na ziemię, do człowieka. O zdolność naśladowania życia Jezusa, aby poprzez rozważanie poszczególnych jego etapów, zbliżać się do upragnionego Królestwa Niebieskiego.
 
Wreszcie – świątecznie – prośmy o pokój w naszych rodzinach i w Ojczyźnie, jaki towarzyszy spojrzeniu na spokojną twarz Dzieciątka w żłobie, o uczynki miłosierdzia, które spełniamy chętniej, gdy uśmiechnie się do nas malutki Jezus, o spokój ducha, który czerpiemy z pewności, że On nigdy nas nie opuści.
 
Adam Suwart
 
 
strona: 1 2