DRUKUJ
 
Krzysztof Wons SDS
Miłość Słowa i złość grzechu
Zeszyty Formacji Duchowej
 


Słowo, które nawraca wolę
 
Słowo ma wpływ na nasz umysł, serce, ale także na naszą wolę – bez naruszania jej wolności. Przyjmując z wiarą Słowo (np. przez czytanie i medytację) jesteśmy oddani w moc Słowa, które daje życie. Jest to przecież to samo Słowo, które nas stworzyło i nieustannie stwarza – wraca nam Boże życie. Duch Święty, który tchnie w nas poprzez Słowo, nie tylko oświeca nasz umysł i porusza serce, abyśmy mogli zobaczyć prawdę o naszym grzechu. On także ma moc uwolnienia nas od grzechu, od chaosu, który sprawia w nas grzech. Ma moc stworzenia w nas nowego porządku. Jest to przecież ten sam Duch, który unosił się nad pierwotnym chaosem i bezładem świata i który nadał mu pełną harmonię i piękno. Tylko On sprawia przez słowo, że świat istnieje nadal i nie wraca do swego pierwotnego chaosu. Ilekroć więc czytamy i medytujemy z wiarą Jego Słowo, ono nas porusza, ale także „nawraca” z nieładu życia do ładu. Ma moc oczyszczania i porządkowania naszej wolności. 
 
Henri de Lubac SJ w swojej książce: „Słowo Boga w historii człowieka”, daje głęboki komentarz do tej podwójnej mocy słowa. Mówi, że „serce” słyszącego Słowo pod działaniem Ducha jest najpierw poruszane, a następnie „nawrócone”. Te dwa słowa: „serce” (kardia) i „nawrócenie” (metanoia) mają w Biblii głęboki sens. Słowo porusza serce – to znaczy porusza to, co jest w nas siedliskiem myśli, mądrości miłości, porusza najgłębszą treść naszej osoby, najintymniejszą jej cząstkę, samą podstawę naszej tożsamości. Dzięki temu, bez naruszania naszej wolności, potrafi wywołać w nas nawrócenie – to znaczy radykalną zmianę, wstrząs, potrafi przemienić radykalnie nasze myśli i zachowania. Potrafi zrodzić w nas wiarę i uczynić z nas nowego człowieka. Jeśli zaś potrafimy trwać w tym Słowie, jeśli pozostanie w naszym sercu, będzie podtrzymywało naszą wolę w postawie nieustannego nawrócenia – to znaczy odwrócenia się od grzechu. Jak wyznaje Psalmista: „W sercu swoim zachowuję Twe słowa, aby nie zgrzeszyć przeciw Tobie” (Ps 119, 11).

Trzy uwagi dotyczące rozważania o grzechu
 
Ilekroć wchodzimy w rozważanie nad doświadczeniem grzechu w świetle Słowa Bożego, konieczne jest przypomnienie trzech chrześcijańskich przesłanek dotyczących prawdy o grzechu. Są to przesłanki, które daje nam Słowo Boże. Powinniśmy o nich pamiętać w czasie naszych rozważań. Pomogą nam podejść w sposób właściwy do rozważań nad doświadczeniem grzechu i przebaczenia.

Grzech nie stanowi centrum chrześcijańskiego przesłania
 
Nie jest głównym tematem przesłania Ewangelii. Sercem Ewangelii, a więc sercem Dobrej Nowiny, którą głosi Jezus Chrystus, jest Bóg Ojciec, który tak umiłował świat, że Syna swojego Jednorodzonego dał, aby go zbawił (por. J, 3,20). Podobnie jak w przypowieści o synu marnotrawnym, który ciężko grzeszy opuszczając Ojca – nie grzech dziecka jest głównym tematem opowiadania Jezusa, ale Ojciec, który go oczekuje, przyjmuje z miłosierdziem i wyprawia ucztę dla już nawróconego. Centralnym tematem Dobrej Nowiny jest więc miłość Ojca – oczekująca, przebaczająca i zbawiająca, Jego Królestwo – Królestwo Miłosierdzia, Pokoju i Radości. Taki jest też język przepowiadania Jezusa. Treścią Jego przepowiadania jest radość płynąca z wielkiej miłości Ojca: „To wam powiedziałem, aby radość moja w Was była i aby radość wasza była pełna” (J 15, 11).
 
Boża miłość jest większa od największego grzechu
 
Jezus, głosząc Dobrą Nowinę, nie przemilcza prawdy o grzechu człowieka. Spotykając się z człowiekiem wskazuje na jego grzech. Jego sposób mówienia o ludzkim grzechu jest bardzo prosty, czytelny i jednoznaczny. Mówi jednak o grzechu bez pogrążania człowieka w grzechu. Kobiecie przy studni Jakubowej, zwraca uwagę, że miała wielu mężów. Apostołom wytyka brak wiary, Piotrowi przepowiada zdradę. Równocześnie jednak objawia swoją moc, która zdolna jest uwolnić człowieka z każdego grzechu. Jezus jest zdolny zabrać z serca grzech, odpuścić go. Paralitykowi powie: „Twoje grzechy są ci odpuszczone”. Jawnogrzesznicy: „I ja cię nie potępiam”. Na popełniającego zaprzaństwo Piotra spojrzy z miłością. Przepowiadając prawdę o grzechu Jezus jeszcze bardziej objawia miłość i miłosierdzie Boga. Objawia moc Bożej miłości. Objawia, że Bóg jest „większy” od największego grzechu. Jest zdolny pokonać każdy grzech w świecie. Jezus, który z nieustraszoną mocą walczył z mocami ciemności, mówi do nas: „Ufajcie jam zwyciężył świat”. Pamięć o tym jest nam potrzebna zwłaszcza wtedy, gdy przygniata nas poczucie bezradności pośród zdruzgotanego grzechem świata, a także wtedy, gdy zdruzgotani naszym grzechem tracimy nadzieję na wyzwolenie się z niego, gdy oskarża nas nasze wnętrze. Jan, który osobiście słuchał i wpatrywał się w nauczającego Jezusa, napisze potem w Pierwszym Liście, że nawet gdy nas serce oskarża, to przecież trzeba pamiętać, że „Bóg jest większy od naszego serca” (1 J 3,20). Świat zdruzgotany grzechem i nasze serce obciążone i zranione grzechem ogarnięte są mocą i miłością Boga, który posłał Syna nie po to, aby świat został przez Niego potępiony lecz, aby go zbawić.
 
Nie lekceważyć powagi grzechu
 
Trzeba równocześnie pamiętać o trzeciej przesłance: nie wolno nam ignorować lub lekceważyć siły i złości grzechu. Tymczasem wydaje się, że żyjemy w świecie, który jak nigdy dotąd ignoruje powagę grzechu. Co więcej, dzisiejszy świat bawi się grzechem, śpiewa o grzechu, a nawet chwali się grzechem. Próbuje się malować romantyczny obraz grzechu, tak aby był bardziej atrakcyjny od dobra. Redukowane jest właściwe pojęcie grzechu. Zamazuje się różnicę między dobrem a złem; w skrajnych przypadkach (wcale nie rzadkich) aż do całkowitego zrelatywizowania pojęcia dobra i grzechu: „To jest dobre, co mi się podoba, to jest złe, na co nie mam ochoty.” Mówienie o grzechu uważa się też za niezdrowe, ponieważ wzbudza to frustracje, niepotrzebne poczucie winy i nerwice. Tymczasem jesteśmy świadkami zjawiska całkowicie odwrotnego. Im bardziej człowiek próbuje wyciszyć zagadnienie grzechu, ignorować jego powagę, czy wręcz zachwalać go, tym bardziej nasilają się w nim frustracje, nerwice, depresje i lęki. Jak wielka jest powaga grzechu, jego złość i szpetota świadczy zbawcza misja Jezusa na ziemi. Obraz Chrystusa na krzyżu, Sługi Jahwe tak oszpeconego i sponiewieranego, poranionego i zabitego, przypomina najbardziej o tym, jak wielka może być złość grzechu i jak dramatyczne mogą być jego następstwa. Jezus w Ewangelii niejednokrotnie z całą mocą pokazuje grzech i jego plugawe skutki. Nieraz przy tym podnosi głos, gniewa się i uderza słowem w sam brud grzechu. Nie potępia człowieka, lecz potępia grzech. Jeśli człowiek wybiera życie w grzechu, który nigdy nie ma uznania w oczach Boga, ten tym samym wybiera odrzucenie. Do faryzeuszów nie waha się powiedzieć, że są grobami pobielanymi, na zewnątrz pięknymi, ale w środku pełnymi trupich kości i plugastwa. 
 
Mocne słowa Jezusa uczą nas poważnego traktowania powagi grzechu. Trzeba pytać siebie o swój rzeczywisty stosunek do grzechu. Czy rzeczywiście brzydzę się grzechem? Czy mnie zawstydza? Czy na dnie serca nie żywię ukrytego podziwu dla jakiegoś grzechu?
 
ks. Krzysztof Wons SDS
Zeszyt Formacji Duchowej nr 14, 2000 r.
 
fot. James_Valma, Leo 
Pixabay (cc)   
 
strona: 1 2 3