DRUKUJ
 
Ks. Mieczysław Ozorowski
Posłuszeństwo wiary
Zeszyty Odnowy
 


Posłuszeństwo jest też potrzebne samemu człowiekowi, aby mógł on zrealizować swoje powołanie i osiągnąć zbawienie. Powołanie chrześcijańskie polega na naśladowaniu Chrystusa i wsłuchiwaniu się w Jego głos, który słychać w Kościele. Chrystus zaś przyszedł do nas jako sługa i uczy nas posłuszeństwa i służby. Prawdziwa zaś służba jest równoznaczna z poświęceniem się, bezgranicznym oddaniem i bezinteresownością. Przykład takiej służby dał nam Jezus, zapowiadany przez proroków jako „cierpiący Sługa Jahwe”. Taka postawa nie ma nic wspólnego ze ślepą służalczością, która rozumiana jest najczęściej jako bezrozumne, ślepe posłuszeństwo wobec zwierzchnika, w nadziei na pozyskanie jego przychylności, awansu albo gratyfikacji. Czyż nie irytują nas wszyscy służbiści, ludzie sztywno trzymający się przepisów, dla których regulamin bywa ważniejszy od człowieka? Czyż postawa służalczości nie budzi w nas głębokiej pogardy, bo jako forma przesadnej uniżoności przypomina zniewolenie. Taka postawa nie ma nic wspólnego z ewangelicznym posłuszeństwem wiary.
 
Motywy posłuszeństwa
 
Różne mogą być motywy posłuszeństwa. Najbardziej prymitywny motyw to lęk i obawa, strach przed przełożonymi. Taki typ posłuszeństwa panuje w systemach totalitarnych, np.: państwach komunistycznych, sektach, organizacjach mafijnych itp. Autorytarny przełożony może wytworzyć atmosferę strachu w podległej mu grupie. Może to stanowić poważny kłopot także dla jakiejś grupy Odnowy, która nagle może zacząć balansować na granicy sekty. Relacje pomiędzy członkami wspólnoty i jej „szefami” nie mogą być naznaczone neurotycznym lękiem. Niestety, jest to problem ludzki i zdarza się w zakładach pracy, urzędach świeckich, kościelnych i zakonnych. Ten rodzaj posłuszeństwa należy zwalczać, ponieważ niszczy on osobowość człowieka. Taki typ posłuszeństwa wiary może zaistnieć wówczas, gdy człowiek w magiczny sposób zachowuje przepisy religijne z lęku przed karą Bożą. Zasadniczo jest to kultywowanie zabobonów, magii, wróżbiarstwa, horoskopów itp.
 
Inny rodzaj posłuszeństwa można nazwać „prawnym” lub wojskowym. Przełożony zna lepiej sytuację ogólną, zna lepiej przepisy prawa, niejednokrotnie sam ustanawia wiele reguł – winno się więc go rozumnie słuchać w tym, co należy do jego jurysdykcji i kompetencji. „Wszystkiego nie rozumiem, ale jestem posłuszny, bo tak jest prościej i lepiej”. Ten rodzaj posłuszeństwa nie niszczy osobowości, ale też nie rozwija w wierze. Może on wręcz prowadzić do pewnego zakłamania. Legalnie człowiek jest w porządku. Zewnętrznie zachowuje przepisy, ale wewnętrznie oddala się od Boga i czasem może prowadzić podwójne życie.
 
Trzeci rodzaj posłuszeństwa to posłuszeństwo w wierze, które otwiera człowieka na misterium Boga. Jest to zawierzenie Bogu we wszystkim, co człowiek czyni. Takie posłuszeństwo wzmacnia zawierzenie Bogu. Człowiek w pokorze liczy bardziej na pomoc i łaskę Bożą niż na własną inteligencję, siły i zdolności. Takie posłuszeństwo potrafi dobrowolnie zaakceptować potrzebę poniesienia ofiary, cierpienia, a nawet męczeństwa. Podobnie czynił Chrystus, który nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał.
 
 
strona: 1 2 3