DRUKUJ
 
Ks. Henryk Skoczylas CSMA
Aniołowie bezgłośnie płaczący
Któż jak Bóg
 


Jest to, niestety, tylko część prawdy. Ten zryw kulturowy dotyczy jedynie wąskiej grupy ludzi. Natomiast ogół społeczeństwa – jak zauważa Ryszard Kapuściński – pielęgnował silne poczucie dumy wielkomocarstwowej, wpajane im latami. A równocześnie Rosjanie mają ogromne kompleksy, poczucie strasznej biedy, zapóźnienia, niedoskonałości. Jest to bowiem naród, któremu rewolucja październikowa wyrwała z korzeniami część duszy. Gdyby nie było rewolucji – mówią Rosjanie – to nasz naród liczyłby dziś 300 milionów ludzi, a nie tylko 150 milionów. Połowa narodu została wymordowana. Zabito najzdolniejszych, najenergiczniejszych. Najlepszych. Została gorsza połowa. Przeciętny Rosjanin żyje dzisiaj w pustce. Większość ludzi mieszka w strasznych warunkach. Młodzi są bardzo nieszczęśliwi. Chcą wyjechać z kraju i nigdy nie wracać (zob. R. Kapuściński, Nie ogarniam świata, Warszawa 2007, s.15-42). Demon zniszczenia nadal zda się tam tryumfować. Nadal deformuje ludziom umysły i serca. Nadal słychać ze zrujnowanych cerkiewek bezgłośny, anielski płacz.

 
Od momentu, gdy Aniołowie stali się świadkami odstępstwa Lucyfera, powierzona im została walka z szatanem i jego demonami. W tej duchowej walce bierze udział także każdy człowiek. Każda minuta naszego istnienia, wszystkie nasze myśli i czyny, czy to dobre czy złe, są otwartą księgą dla Boga i Jego Aniołów oraz dla szatana i jego demonów. Wszystkie nasze czyny są rejestrowane tak przez Boga i Jego Aniołów, jak i szatana i jego demony. Znajdujemy się pod obserwacją posłańców światła i posłańców ciemności. Albo zadowalamy demony diabelską rozkoszą i jednocześnie zasmucamy głęboko Aniołów, albo sprawiamy radość Aniołom, a demony doprowadzamy do furii.
 
Jakże ważną służbę pełnią dla nas Aniołowie, gdy walczą w naszym imieniu ze złymi duchami i diabłami! Ile wdzięczności należy im się z naszej strony za to, że wspierają nas w słabościach i zgadzają się być Bożymi narzędziami. Oni prowadzą tę walkę z miłości do nas, będąc posłuszni Bożym nakazom. Pocieszające jest więc przekonanie, że nie walczymy sami. Bitwa toczy się o nas, a my jedynie mamy przyłączyć się w niej do dobrych Aniołów. Któż nie pamięta historii o trzech młodzieńcach w płonącym piecu? „Niech będzie błogosławiony Bóg Szadraka, Meszaka i Abed-Nega, który posłał swego Anioła, by uratować swoje sługi” (Dn 3,95). Anioł Pański pomagał narodowi wybranemu, pomaga i nam. Jeśli zaatakują nas złe duchy, my, którzy ufamy Bogu i uciekamy się do Niego, będziemy otoczeni przez potężnych wojowników Bożych.
 
Aniołowie jednak nie tylko są wojownikami, obserwatorami i doradcami, ale mają do spełnienia jeszcze coś, co wypływa z ich natury. Przynoszą do Tronu Bożego nasze modlitwy. W Księdze Tobiasza czytamy, że Rafał tak powiedział do niego i jego ojca: „Ja jestem Rafał, jeden z siedmiu Aniołów, którzy stoją w pogotowiu i wchodzą przed majestat Pański” (Tb 12,15).
 
Św. Jan widział w swojej wizji, że ofiarowują Bogu modlitwy jako kadzidło: „I przyszedł inny Anioł, i stanął przy ołtarzu, mając złote naczynie na żar, i dano mu wiele kadzideł, aby dał je w ofierze, jako modlitwy wszystkich świętych, na złoty ołtarz, który jest przed tronem” (Ap 8,3).
 
Niewątpliwie Aniołowie słuchają każdej naszej modlitwy. Cieszą się, gdy Bóg jest uwielbiony, gdy Mu się ufa i miłuje Go. Przynoszą te modlitwy Bogu z wielką radością, jako wspaniałe dary i słodki aromat. Natomiast jakże bolesne musi być dla świętych Aniołów to, że człowiek, prawdziwy „obraz i podobieństwo” Boże, niekiedy świadomie i dobrowolnie wybiera zło i w tej duchowej walce staje po stronie nieprzyjaciela Boga i ludzi – szatan. (zob. B. Schlink, Królestwa - Aniołów i demonów, Wrocław 1994, s.68-70).
 
Św. Michale Archaniele, broń nas zawsze od nieprzyjaciół duszy naszej, bowiem nasza natura skażona jest grzechem, duch tego świata i szatan nieustannie szukają naszej zguby. Pragną wymazać w nas „obraz i podobieństwo” Boże, znaki naszej szczególnej godności i duchowego piękna. Przybywaj do nas wraz ze swymi aniołami i otaczaj swoją potężną opieką. Amen.
 
Ks. Henryk Skoczylas CSMA
 
strona: 1 2