DRUKUJ
 
Andrzej Gołąb
Tradycyjny amok
materiał własny
 


Tradycyjny amok

Ufam, iż dożyję chwili, kiedy my - katolicy uświadomimy sobie, iż naszym największym świętem, najważniejszym czasem w Kościele i szczególnym wyrazem miłości Boga do człowieka, są trzy dni Triduum Paschalnego: Wielki Piątek (poprzedzony wigilią Wielkoczwartkowej Wieczerzy Paschalnej), Wielka Sobota i Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego. Może przyjdzie chwila, kiedy w miejsce pogańskich obyczajów malowania jajek i chuligańskich kąpieli ulicznych, zwanych tradycyjnie śmigusem-dyngusem, nadamy tym właśnie dniom wymiar głównego święta chrześcijańskiego, z wszystkimi tego - ustawowymi także - konsekwencjami.

Hierarchii kościelnej i świeckiej "daję pod rozwagę" propozycję, aby Wielki Piątek ustanowić w miejsce Poniedziałku Wielkanocnego dniem wolnym od pracy i nadać mu oficjalnie rangę święta kościelnego. Ten prosty gest ekumeniczny znajdzie z pewnością uznanie u naszych braci protestantów.

Pracodawcom i właścicielom firm, zwłaszcza tym, którzy uważają się za katolików, chciałbym zwrócić uwagę, że zarabianie na Jezusie wcześniej czy później ma swój judaszowy epilog. Okres poprzedzający święta, jest czasem szczególnej prosperity, a zapotrzebowanie na produkty i usługi rośnie wielokrotnie i dla wielu firm jest to szansa poprawienia swojej kondycji finansowej. Nie może to jednak odbywać się kosztem dodatkowego czasu, który wykrada się pracownikom, czasu, który oni poświęcają pracy bądź w obawie o posadę, bądź ze zwykłej ludzkiej zachłanności czy też źle pojętej lojalności, zaniedbując jednocześnie swoje relacje z Bogiem, z rodziną, z sobą samym. Nawiasem mówiąc, osoby które będą miały zdrowe relacje na tych trzech poziomach (a paschę przeżywa się zawsze wewnątrz świata relacji, a nie w środowisku rzeczy*) z pewnością będą także mieć zdrowy stosunek do pracy i w efekcie przyniesie ona lepsze, bo zdrowe i przez Boga błogosławione owoce.

Jezus jest Panem historii, także Twojej i mojej. W Nim żyjemy, poruszamy się i oddychamy. Dzięki Jego łasce tworzymy i pracujemy. Jeżeli Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą. Jeżeli Pan miasta nie ustrzeże, strażnik czuwa daremnie. Daremnym jest dla was wstawać przed świtem, wysiadywać do późna - dla was, którzy jecie chleb zapracowany ciężko; tyle daje On i we śnie tym, których miłuje. (Ps 127:1-2 - Pomyślność pochodzi od Boga).

* * *

Godzina 15.00 Wielkiego Piątku, a więc tradycyjnie uznany czas śmierci Pana Jezusa, zastaje nas podobnie jak Żydów dwa tysiące lat temu, tradycyjnie skoncentrowanych na zarabianiu tradycyjnych pieniędzy, potrzebnych na tradycyjne świąteczne zakupy lub krzątających się w domu przy sporządzaniu tradycyjnych potraw, robieniu tradycyjnych porządków i wypisywaniu tradycyjnych kartek z tradycyjnym "smacznym jajkiem" i "wesołym alleluja", które to słowa już tradycyjnie nic nikomu nie mówią. Jednym słowem tradycją naszą się staje sprowadzanie czasu sacrum do wymiaru żołądka i stadnych zachowań, którymi rządzi psychologia tłumu i telewizyjna mentalność szczęśliwego konsumenta.

O prawdziwym znaczeniu tych dni Paschy, Przejścia, Oczyszczenia, dni Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa, napisano już tomy książek i wypowiedziano, nie tylko z ambon, miliony słów. Kto ma uszy do słuchania usłyszał, kto umie czytać przeczytał. Nie mnie się tu wymądrzać.

Ale kiedy otwieram dzisiejszą prasę (niestety czasem także katolicką) lub internetowe strony różnych serwisów, gdzie pośród kilkudziesięciu "nowości wielkopostnych", większość stanowią opisy tradycyjnych wielkanocnych potraw, zwyczajów i wróżb, kiedy we wszystkich Polaków rozmowach, jakie dochodzą do moich uszu, tematem numer jeden są zakupy, porządki i świąteczny program telewizyjny - myślę sobie, iż tradycją już naszą się stało, iż Bóg, w którego tradycyjnie wierzymy, cierpi i umiera bez nas, bo już tradycyjnie nie mamy dla Niego czasu.

Wybacz Panie Jezu, idą święta i jesteśmy strasznie zagonieni. Załatw to co masz do załatwienia - cierp, umieraj i zmartwychwstawaj, ale w Wielkanocną Niedzielę nie budź nas zbyt wcześnie, bo tradycyjnie chcemy się wyspać.

* Stwierdzenie ujęte w nawiasie zaczerpnąłem z książki Marko Ivana Rupnika SJ pt.: "Szukam moich braci" - wydanej nakładem Wydawnictwa Zmartwychwstańców "Alleluja".

Andrzej Gołąb
www.kerygmat.Jezus.pl