DRUKUJ
 
Irena Świerdzewska
Życie na próbę
Idziemy
 


Ale jak trafiać do młodych osób, które wchodząc w życie z różnymi wzorcami rodziny i małżeństwa, decydują się na związek bez ślubu? Może nikt im nie powiedział, że ta moda może ich bardzo dużo kosztować? Ksiądz Tomasz Król pokazuje, jakie niebezpieczeństwo niesie społeczna akceptacja takich związków. – Dużym problemem jest brak reakcji ze strony rodziców i krewnych tych młodych osób. Niepokoi też, że oni sami nie widzą nic niestosownego w swoim życiu, a już zupełnie nie poczytują tego za grzech. Kiedy przystępują do spowiedzi są zdziwieni, że nie otrzymują rozgrzeszenia. A przecież nie mogą go otrzymać, dopóki nie zrezygnują z sytuacji, która sprzyja trwaniu w grzechu – mówi ks. Król.
 
– Te osoby, z którymi się spotykam, nie zawsze zdają sobie sprawę, dlaczego wspólne mieszkanie przed ślubem jest czymś złym. W konfesjonale wcześniej czy później kapłan dowie się, że cudzołóstwo wynika ze stanu wspólnego zamieszkiwania. Mówię wtedy, że nie zapraszają do swojego życia Jezusa. Chrześcijanie tak nie żyją. Sytuacja rozwiązłości i grzechu staje się też zgorszeniem dla innych. Znam jednak osoby, które po rozmowie w konfesjonale chcą zmienić swoje życie. Mają świadomość, że to będzie ich kosztować, także materialnie, bo np. więcej wydadzą na osobne mieszkanie – mówi ks. Grzegorz Michalczyk.
 
- Kiedy poszedłem do spowiedzi wielkanocnej ksiądz odmówił mi rozgrzeszenia, bo wyszło, że sypiam z dziewczyną, z którą mieszkam. Nie pomogły tłumaczenia, że za pół roku planujemy ślub. Zapytał, czy w takim razie wyspowiadałbym się dzisiaj przed obecnym akurat w parafii diakonem, który już za kilka tygodni przyjmie sakrament kapłaństwa. Bo dlaczego jemu nie wolno usiąść do konfesjonału przed święceniami, skoro mi wolno pójść do łóżka przed ślubem? Na to pytanie nie potrafiłem mu odpowiedzieć. Uzgodniłem z dziewczyną, że po wakacjach musimy coś z tym zrobić – wyznaje anonimowo jeden z mieszkańców akademików przy ul. Kickiego w Warszawie.
 
Jerzy Grzybowski zwraca uwagę, że to jest pilny temat na czas katechezy licealnej, zanim młodzi ludzie podejmą życie poza rodzinnym domem. Jednak najważniejsza i tak pozostaje rodzina: tam przecież zaczyna się sprawa wyborów, których kiedyś dokonają młodzi ludzie. W rodzinie powinni czerpać wzorce i uczyć się odpowiedzialności za drugiego człowieka.
 
Irena Świerdzewska
 

***
 
Małżeństwo na próbę
 
Pierwszą nieprawidłową sytuację stwarza tak zwane „małżeństwo na próbę”, które wielu ludzi chciałoby dzisiaj usprawiedliwić, przypisując mu pewne zalety. Już sam rozum ludzki podsuwa niemożliwość jego akceptacji, wykazując, jak mało jest przekonywające „eksperymentowanie” na osobach ludzkich, których godność wymaga, aby były zawsze i wyłącznie celem miłości obdarowania bez jakichkolwiek ograniczeń czasu czy innych okoliczności.
 
Ze swej strony Kościół, ze względu na ostateczne, pierwotne, wypływające z wiary zasady nie może dopuścić do takiego rodzaju związków. Z jednej strony bowiem, dar ciała we współżyciu fizycznym jest realnym symbolem głębokiego oddania się całej osoby: oddanie takie nie może w obecnym stanie człowieka urzeczywistnić się w całej swej prawdzie bez współdziałania miłości z „caritas”, daną przez Jezusa Chrystusa. Z drugiej strony, małżeństwo dwojga ochrzczonych jest realnym symbolem zjednoczenia Chrystusa z Kościołem, zjednoczenia nie czasowego czy „na próbę”, ale wiernego na całą wieczność; pomiędzy dwojgiem ochrzczonych nie może więc istnieć inne małżeństwo aniżeli nierozerwalne.
 
Zwykle takiej sytuacji nie można zmienić, jeśli osoba ludzka nie została wychowana od dzieciństwa do odważnego, z pomocą łaski Chrystusowej opanowywania budzącej się pożądliwości i do nawiązywania z innymi więzów miłości czystej. Nie osiąga się tego bez prawdziwego wychowania do autentycznej miłości i do właściwego korzystania z płciowości, to znaczy takiego, które włącza osobę ludzką w każdym jej wymiarze, a więc także cielesnym, w pełnię tajemnicy Chrystusa.
 
Byłoby bardzo pożyteczne zbadanie przyczyn tego zjawiska także w jego aspekcie psychologicznym i socjologicznym, aby dojść do znalezienia skutecznej terapii.
 
Jan Paweł II
(Familiaris Consortio – z adhortacji apostolskiej o zadaniach rodziny chrześcijańskiej w świecie współczesnym)
   
 
strona: 1 2 3