DRUKUJ
 
Wanda Papugowa
Dziecko a świat wartości
Wychowawca
 


Czas kształtowania się

Dzieciństwo jest okresem, w którym kształtują się istotne elementy osobowości.

Według koncepcji badaczy rozwoju: Lwa S. Wygotskiego i Erika Eriksona[2], człowiek w konfrontacji ze światem doświadcza wielu kryzysów, które ujawniają się stanem napięcia wywołanym rozbieżnością pomiędzy wymaganiami otoczenia a własnymi możliwościami. W efekcie redukcji tego napięcia nabywamy nowe umiejętności pozwalające na dostosowywanie się do otoczenia. Około 2-3 roku życia dziecko uczy się samodzielnej obsługi i zarazem doświadcza wielu porażek. Pojawia się poczucie wstydu, ale i autonomii. Przejście, z pomocą dorosłego, przez to stadium kształtuje poczucie własnej odrębności i samokontroli. Ważny to okres w życiu dla kształtowania zrębów osobowości i pierwszych odruchów sumienia istotnego dla procesu wartościowania i rozwoju moralnego. Około 4. roku życia, kiedy inicjatywa dziecięca rozwija się intensywnie, dziecko popada często w konflikty i zaczyna przeżywać poczucie winy – również bardzo istotne dla umiejętności oceny własnego postępowania, kształtowania przejawów zadośćuczynienia i późniejszej refleksji nad sobą. W tym kontekście kształtują się początki sumienia, które u dziecka może być prymitywne, okrutne, bezkompromisowe.

Jeśli dorośli włączą się w to stadium z własnym okrucieństwem lub przesadną surowością, mogą odwrócić uwagę od potencjalnego dobra, a skierować dziecko ku moralności utożsamianej z siłą i ograniczaniem.

Podmiot, a nie przedmiot

Stosunek do samego siebie, poczucie własnej wartości, kształtowanie stosunku do świata – wszystko to dzieje się w kontekście społecznych oddziaływań. Niemożliwe jest ujęcie tożsamości wyłącznie na gruncie psychologii czy socjologii.

Dziedziny te pomijają najważniejszy fakt, iż człowiek leży w jakiejś orientacji względem dobra, posiada orientację moralną.

Orientacja ta wyznacza jego tożsamość, czyniąc go podmiotem, a nie przedmiotem.

Według opinii współczesnego filozofa Charlesa Taylora, osoba ludzka kreuje swoją tożsamość w dialogu, w społecznej przestrzeni ciągłej konwersacji. „Istota ludzka w nieunikniony sposób egzystuje w przestrzeni kwestii etycznych, nie może uniknąć oceniania siebie w relacji do pewnych standardów. Uciec od wszystkich standardów nie oznaczałoby wyzwolenia, ale popadnięcie w totalną dezorientację”[3].

Artykulacja

W filozofii Taylora szczególne miejsce zajmuje artykulacja. W czasach współczesnych istnieją tendencje do nadawania szczególnej wartości temu, co wyartykułowane.

W jaki sposób artykulacja wpływa na istnienie dobra? Po pierwsze, dobro wyartykułowane staje się dostępne dla ludzi.

Wchodzi w świat ludzki, i staje się dobrem możliwym, dostępnym w wyborze. W tym sensie dobra istnieją dla nas. Najlepszym przykładem jest Biblia, która artykułuje religię chrześcijańską. Bóg jest obecny niejako za sprawą Księgi, która mówi o Nim.

Wyartykułowane dobra podlegają naszym wartościowaniom, zaś to, co pominięte w artykulacji, niemożliwe jest do dostrzeżenia, więc nie podlega naszym wyborom.

Taylor zawęża pole artykulacji tylko do jednej formy ekspresji – do języka.

Komunikacja pomiędzy dorosłymi i dziećmi

Przyjmując takie ograniczenie, przyjrzyjmy się komunikacji pomiędzy dorosłymi i dziećmi, która odnosi się do wartościowania.

Komunikaty wartościujące mają określone konsekwencje wychowawcze, ujawniające się skutecznością, jeżeli formułowane są jednoznacznie, bez wątpliwości.

Komentarz nauczycielki „jak długo masz zamiar go bić?” nie jest zrozumiały przez 6-latka jako zakaz bicia. Jest cyniczny, oceniający i nie ma w nim jednoznacznej oceny bicia, ani jego zakazu. Wprowadza chaos w obszarze wartościowania. Ponadto zawiera domniemaną intencję dziecka w sformułowaniu „masz zamiar”.

Skłania raczej do agresji niż do jej zaprzestania.

 

 
strona: 1 2 3