DRUKUJ
 
ks. Tomasz Opaliński
'My' czy 'oni'
Wieczernik
 


Przykład drugi? Pewne radio. Z jednej strony nagonka we właściwie wszystkich me­diach na rozgłośnię, która stanowi realną alternatywę dla dmuchających w jedną trąbkę tuzów medialnych, z drugiej – kompleks oblężonej twierdzy.
 
I znów: przeciwnicy będą mówić o ksenofobii, antysemityzmie, dyletanctwie, zacofa­niu; zwolennicy – o głoszonych katechezach, modlitwie, trudnym szukaniu prawdy, podnoszeniu na duchu. Na pewnej plebanii rozmawiałem ze znaną aktorką, która w sta­nie wojennym bardzo mocno zaangażowała się w pomoc internowanym, zawsze blisko z Kościołem (teraz też). „Proszę księdza – mówi – to nie może tak być, że to się nazywa katolicki głos! Tam jest szerzona nienawiść! To prawda, że jest tam dużo modlitwy, katechez, ale jeśli do szklanki doskonałej herbaty dodam łyżeczkę trucizny, to czy mogę ją wypić bez szkody dla życia?"

Argument bardzo obrazowy. Ale można trzymając się tej samej kulinarnej metafory zapytać: czy głodującego, który ma wokół samą truciznę, stać na wyrzucenie jedynego bochenka chleba tylko dlatego, że z jednej strony nieco zapleśniał? Czy nie trzeba by ra­czej odkroić pleśni, a resztą uratować się od śmierci głodowej lub zatrucia? I znów pyta­nie, co lepsze: oszołomstwo i pieniactwo, czy poprawność polityczna i toleranctwo (celowo nie użyłem tu słowa „tolerancja")? Czy ci, którzy nie są przeciwko nam, są z na­mi, czy też ci, którzy nie są z nami, są przeciwko nam? I którzy są którzy?
 
Mateusz czy Marek? A może Łukasz?
 
Pora wrócić do Biblii i zapytać o osąd Boże słowo. Jak więc to jest: czy ten, co nie jest znami, jest przeciwko nam; czy też ten, co nie jest przeciwko nam, jest z nami? Skąd się wzięła ta rozbieżność? Może to wina ewangelistów? Mateusz bowiem cytuje tylko słowa Jezusa „kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; i kto nie zbiera ze Mną, rozprasza" (Mt 12,30), Marek zaś jedynie słowa „kto nie jest przeciwko nam, ten jest z nami" (Mk 9,40). Czyżby każdy zanotował tę wersję, która mu odpowiadała? I kto ma rację: Mate­usz, czy Marek?
 
Żeby znaleźć właściwą odpowiedź, trzeba sięgnąć do kontekstu, wyrwanymi bowiem z kontekstu zdaniami Biblii można w zasadzie udo­wodnić wszystko, również to, że „nie ma Boga" (Ps 10,4) – wystarczy pominąć wprowadzające to zda­nie słowa „w pysze swojej powiada występny".
 
Zanim jednak spojrzymy na bezpośredni kon­tekst, zobaczmy również, czy nie ma tych zdań u in­nych ewangelistów. Okazuje się bowiem, że Łukasz zapisał w swojej ewangelii obydwie wypowiedzi: „kto bowiem nie jest przeciwko wam, ten jest z wa­mi" (Łk 9,50) oraz „kto nie jest ze Mną, jest prze­ciwko Mnie; a kto nie zbiera ze Mną, rozprasza" (Łk 11,23); mało tego: umieszcza je w swojej ewangelii wcale nie tak daleko od siebie. Skoro tak, to nie wi­dzi chyba w nich nieusuwalnej sprzeczności. Musi się więc dać pogodzić te wypowiedzi. Jak?
 
Pan z wami
 
Myślę, że klucz do zrozumienia tkwi w dwóch zaim­kach, które wskazują na kontekst tych wypowiedzi Jezusa. Zastanawiające jest to, że zarówno Mateusz, jak i Łukasz, przytaczając słowa Jezusa, mówiące o, że trzeba się przeciwstawić tym, którzy nie są po „naszej" stronie, starannie zapisują, że Jezus mówi... no właśnie, nie o „nas" czy „was", ale o Sobie. A więc musimy uważać jedynie na tych, któ­rzy nie są z Jezusem. To oni rozpraszają. Gdy zaś Jezus mówi, że ci, którzy jawnie nie są „przeciw nam", są „z nami" (albo „z wami" – jak w wersji Łukasza), mówi o uczniach, o „nas", a nie o Sobie. Przecież ci, którym uczniowie zabraniali wypędzać złe duchy, bo nie chodzili „z nimi", wypędzali je... w imię Jezusa! (Łk 9,49; Mk 9,38). A więc: „kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; i kto nie zbiera ze Mną, rozprasza" (Mt 12,30); ale: „kto nie jest prze­ciwko nam, ten jest z nami" (Mk 9,40). Gdybyśmy lepiej zrozumieli to, co Jezus ma nam do powiedze­nia przez te dwa, pozornie sprzeczne ze sobą zda­nia, o ileż łatwiejszy byłby np. ekumenizm!
 
Okazuje się więc, że kryterium, które decyduje o, czy ktoś jest „z nami", czy „przeciwko nam" jest... osoba Jezusa. Ktoś bowiem może się od nas bardzo różnić, może nie podzielać naszego zdania, ale w ostatecznym rozrachunku być „z nami", bo w taki sposób walczy o tę samą Bożą sprawę. Jego inność zaś może być dla mnie błogosławieństwem, może stać się powodem do nawrócenia, bo może się okazać, że to ja jestem „po niewłaściwej stro­nie", że to ja rozpraszam. Zanim więc zapytasz o to, czy ktoś jest z nami, czy przeciwko nam, zapytaj, czy jest on „po stronie Jezusa". Jeszcze wcześniej zapytaj jednak nie tyle o to, czy Jezus jest „po na­szej stronie", ale czy ty jesteś „po stronie Jezusa"? Jeśli chcemy oceniać jakiekolwiek dzieło, tworzone przez ludzi (radio, orkiestrę, czy jakiekolwiek inne), musimy zastosować to podstawowe, Jezusowe kryterium. On jest bowiem miarą wszystkiego.
 
ks. Tomasz Opaliński
Wieczernik 143 – kwiecień 2006
 
fot. lookcatalog Mountain Cross 
Flickr (cc) 
 
strona: 1 2