DRUKUJ
 
Beata Rybak
Boże, do stołu z nami siądź
Sygnały Troski
 


Jak można tak długo jeść obiad?

Czas spotkania ze sobą na rozmowie był i jest dla nas ważny. Czasami osoba, która z racji małżeństwa stawała się częścią naszej rodziny, dziwiła się: "Jak można tak długo jeść obiad?". Jednak to nie opieszałość, ale chęć przebywania ze sobą powodowała, że wspólne posiłki przeciągały się, a czas jakby zwalniał. Święta były i są dla nas czasem szczególnym. Zawsze obowiązuje odświętność w ubiorze, wystroju stołu i domu, chociaż i tak najistotniejszy jest "porządek" w duszy.  Zachowanie tradycji i świątecznych zwyczajów to jednak nie wszystko. Zaproszenie do wspólnego stołu Jezusa – osoby, która ma dla nas szczególne znaczenie, od której pochodzi nasze życie oraz dary, które będziemy spożywać – jest najważniejszym elementem posiłku. Podziękowanie za dary oraz prośba o błogosławieństwo to nie tyle rutynowa czynność, co wyraz naszej wiary i miłości do Boga.

Jest to również znak tego, że chcemy, aby Bóg towarzyszył nam w każdym momencie. Oczywiście słowa modlitwy mogą być spontanicznie wypowiedziane, nie tylko te powszechnie znane i używane. Nasza modlitwa jest różnorodna i przybiera różne formy, także śpiewaną i pokazywaną (tę najbardziej lubią dzieci). 

Podziwiam, zazdroszczę i chcę naśladować

Byłoby cudownie, gdyby nie fakt, że na co dzień daleko nam do ideału. Ulegamy pośpiechowi, chociaż wiemy, że modlitwa wycisza, pozwala nam się skupić na tym, co aktualnie robimy, cieszyć się wspólną obecnością i obecnością Jezusa w naszym życiu. Mimo że wychowani zostaliśmy w domach, w których kreślono znak krzyża na bochenku chleba i całowano kromkę, która upadła, zdarza się, że zapominamy o znaku krzyża przed posiłkiem.

Syndrom naszych czasów czy zwykłe lenistwo duchowe? Pewnie i jedno, i drugie po trosze. Wiedzieć to za mało, potrzebna jest jeszcze wewnętrzna dyscyplina oraz świadomość, że jesteśmy żywym przykładem dla naszych dzieci w każdym momencie ("po owocach ich poznacie"). Przed nami jeszcze sporo pracy, ale na szczęście wiemy, jaki jest właściwy kierunek. Daleko nam do postawy mojego szwagra, dla którego znak krzyża przed posiłkiem jest tak oczywistą i czasem wręcz nieuświadomioną czynnością, że kreśli go, nawet częstując się ciastkiem. Podziwiam, zazdroszczę i chcę naśladować. Na szczęście nigdy nie jest za późno na zmiany. Przecież swoich przyjaciół – a Jezus do nich należy – zapraszamy do stołu każdego dnia, nie tylko od święta.

Beata Rybak
 
strona: 1 2