DRUKUJ
 
Bartłomiej Dobroczyński
Czy religia daje siłę
List
 


Problem w tym, że sam słowny przekaz może nic nie dać, a czasem nawet zabić doświadczenie spotkania. Doświadczenie to przede wszystkim przeżyć, a nie tylko o nim usłyszeć. Chrześcijaństwo jest religią, która daje siłę tylko wtedy, gdy"wychodzi od" i "prowadzi do" spotkania z sacrum. Spotkanie z Chrystusem to entuzjazm, odsłonięcie prawdy o rzeczywistości. Na co dzień żyjesz w świecie, w którym liczy się tylko siła. Jeśli będziesz słabszy, to cię zdepczą; jeśli nie będziesz miał pieniędzy i władzy, to nikt cię nie będzie szanował. A nawet jeśli będziesz miał, to będą cię otaczać głównie pochlebcy. Aż tu nagle trafiasz na Kogoś, kto ci pokazuje, że może być inaczej. Mówi, że taki, jaki jesteś -jesteś cudowny, wartościowy, niepowtarzalny. Kiedy to usłyszysz, kiedy uwierzysz, że możesz żyć inaczej, stwierdzasz, że nieważne są i cierpienia, które czekają cię na tej drodze, i tak nią podążysz. Liczy się tylko to, że Ktoś pokazał ci wyjście z niewoli. Już nie musisz przed nikim niczego udawać, kłamać i wysłuchiwać kłamstw. Wiesz, że istnieje inny wymiar, że można funkcjonować bez lęku i obłudy.

Moment, w którym uwierzysz w to naprawdę, będzie podobny do zakochania, do zrozumienia sensu życia; to chwila, w której będziesz przekonany o tym, że wszystko zrozumiałeś. To daje niewyobrażalną dawkę energii, życiowej siły.

Zapasowy spadochron

Jeśli potrafisz to doświadczenie zapamiętać i utrwalić, to tak jakbyś zyskał zapasowy spadochron, dodatkową szalupę na promie, znalazł na pustyni kanister z wodą. Masz coś, cię uratuje w trudnej sytuacji. Będziesz wyczerpany, przybity, bezsilny, ale nawet wtedy znajdziesz dodatkowe siły, żeby się odbić od dna. Problem tkwi w tym, że doświadczenie spotkania z sacrum trzeba w sobie pielęgnować. Nie możesz tego zaniedbać, bo wtedy znajdziesz się w sytuacji człowieka z przypowieści Jezusa, który zakopał talent dany mu przez zarządcę. Nic z nim nie zrobił, dlatego nic nie zyskał, mało tego - stracił. Ludzie przez wieki próbowali znaleźć sposób na to, żeby doświadczenie spotkania z Bogiem nieustannie podtrzymywać.

W ten sposób powstawały i do dziś powstają ruchy religijne. Stąd popularność jogi, medytacji, buddyzmu, czy różnych ezoterycznych guru i nauczycieli. W chrześcijaństwie byli to mnisi na pustyni, później średniowieczne bractwa, a obecnie są to np. Odnowa w Duchu Świętym, Neokatechumenat, Opus Dei. Religia, która daje siłę do życia, to wynik połączenia entuzjazmu i pielęgnacji. Pielęgnujesz w sobie to, co czułeś w momencie, kiedy się w Bogu zakochałeś. Nie ma jednego przepisu jak ten stan podtrzymać.

Każdy spotyka się z Bogiem indywidualnie, każdy zatem musi sam odkryć, jak to doświadczenie w sobie zachować. Nie chodzi o to, żeby być nieustannie rozentuzjazmowanym. To niemożliwe. Kiedyś przyjdzie ciemna noc, pustka i rozpacz. Wżyciu religijnego człowieka zawsze przychodzi taki moment. Wtedy można wytrwać tylko dzięki posłuszeństwu i wewnętrznej dyscyplinie. Ale to już inna opowieść...

Bartłomiej Dobroczyński
 
strona: 1 2 3