logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Szlachetna Paczka poszukuje liderów
 


Szlachetna Paczka poszukuje liderów, czyli osób, które poprowadzą rejony Paczki w swoich miejscowościach. Tylko tam, gdzie teraz znajdzie się lider, w grudniu Paczka dotrze z pomocą do potrzebujących.
 
Aby zostać liderem, należy wypełnić formularz zgłoszeniowy na stronie: www.superw.pl. Rekrutacja trwa do 30 czerwca.
 
Wiem, że mogę zmieniać świat!
Tekst: Magdalena Wójcik, zdjęcia: Mateusz Kanownik
 
Nie lubi nudy i zawsze ma mnóstwo rzeczy do zrobienia. Mówią, że ciągle mu mało. Mimo strachu i wątpliwości zawsze podejmuje wyzwanie. W najbliższym czasie planuje skok ze spadochronu.
 
Poranny trening, spotkanie, krótka przerwa na kawę, wyjazd służbowy na drugi koniec Polski – tak wygląda przeciętny dzień Tomka. Ma za sobą staż w Parlamencie Europejskim i pracę w Ministerstwie Kultury, a od niedawna jest magistrem prawa. Kocha sport – Dzień bez treningu to przecież dzień stracony. Dzięki bieganiu nauczyłem się wytrwałości w dążeniu do celu – wyjaśnia. Ale to Paczka pozwoliła mu odkryć, że będzie naprawdę dobrym liderem.
 
Muszę walczyć
 
- Jeśli nie walczysz, przegrywasz  – twierdzi Tomek.  Wie co mówi, na swoim koncie ma już kilka cennych medali. Nigdy nie odpuszcza - sport ukształtował jego charakter. Dziś uczy wygrywać innych.
 
W Szlachetnej Paczce zaczynał jako wolontariusz. Rok temu został liderem rejonu w Legionowie. – Paczka to też walka. Walka ze sobą, swoimi słabościami, walka o to, by pomóc potrzebującym w jak najlepszy sposób – podkreśla. Dzięki walecznemu podejściu udało mu się zaangażować w projekt 20 wolontariuszy. – To było wyzwanie. Każdy był inny, a ja musiałem stworzyć zgrany zespół. Bardzo szybko nauczyłem się, jak ważne jest pójście na kompromis – wyznaje.
 
Tomek dzielił się tym, co było dla niego najcenniejsze – doświadczeniem. Dla swoich wolontariuszy był nie tylko szefem, ale przede wszystkim partnerem. Chciał, by każdy mógł się wykazać i przekroczyć swoje słabości. - Bycie liderem pokazało mi, że dobry zespół to połowa sukcesu. Ja sam nic nie zdziałam, ale mogę sprawić, że inni zakochają się w Paczce i rozwiną skrzydła. Taka była moja misja – podkreśla.
 
Mogę zmieniać moje otoczenie
 
Brak czasu nie był dla niego przeszkodą. – W Paczce nauczyłem się dobrze zarządzać moim czasem. Praca z ludźmi tego wymaga – opowiada. Wiedział dlaczego się zaangażował: konkretna pomoc, konkretni ludzie, konkretne owoce. Wie, że było warto. Dziś spotyka na ulicy tych, którym udało się pomóc. Mąż pani Marii dostał pracę, jej rodzina zaczęła sobie radzić w życiu, a pan Zbyszek za każdym razem podaje mu rękę na przywitanie.
 
- Może nie zmienię od razu całego świata, ale mogę zmieniać moje najbliższe otoczenie. Udało mi się osiągnąć mój cel – mówi Tomek. Rodziny, które wstają z kolan i nadzieja, którą udało się im przywrócić to dla niego największe zwycięstwo.
 
Jak wyszedłem z dołka
Tekst: Agnieszka Czapla, zdjęcia: Natalia Dołgowska
 
Kilka lat temu było naprawdę źle – nieciekawe towarzystwo, bunt, brak myślenia o przyszłości. Dzisiaj Radek spełnia swoje marzenia. Ma pracę, którą uwielbia, uczy się informatyki i planuje studia. Oprócz tego sam pomaga innym „wyjść z dołka”. 
 
Puste boisko, tysiące krzeseł na trybunach, pełna gotowość. Ten moment tuż przed meczem Radek lubi najbardziej. Zaraz zapełnią się trybuny, w okrzykach kibiców na murawie pojawią się zawodnicy. Piłka pójdzie w ruch. On jako sędzia odegra w tym spotkaniu ważną rolę. Ta praca była jego marzeniem. Jeszcze kilka lat temu nie uwierzyłby, że się spełni.
 
Wtedy nie myślał o przyszłości. Wpadł w złe środowisko. Było naprawdę źle, ale dziś nie chce o tym mówić. Jego życie zmieniło się o 180 stopni. – Udało mi się wyjść z tego dołka, bo poznałem ludzi, którzy podali mi rękę – opowiada. – Nie mówili: „zmień się, ucz, nie marnuj życia”, ale po prostu dali mi przykład tym, jak żyją. Poznałem ich w Szlachetnej Paczce – wyjaśnia.
 
Pobiłem rekord
 
4 lata temu Radek został SuperW, czyli wolontariuszem Szlachetnej Paczki, potem był liderem zespołu. Dwa lata temu pobił swój rekord i odwiedził aż 40 rodzin, podczas gdy przeciętnie wolontariusz odwiedza ich tylko kilka. Rok temu został liderem rejonu. – Bardzo dużo się nauczyłem. Przede wszystkim zwiększyła się moja pewność siebie – opowiada. - Nie wierzyłem, że mogę kierować 20-osobowym zespołem, ale ktoś dał mi szansę, usłyszałem „Radek, dasz radę!”. I dałem. Jestem z tego bardzo dumny – dodaje. 
 
- Będąc liderem, nauczyłem się też opanowania i łączenia wielu zadań naraz. To bardzo przydatne na boisku, gdzie jest dużo adrenaliny i emocji – wyjaśnia. - Muszę być opanowany, skupiony i jako sędzia pewien swoich decyzji. 
 
Najlepiej jak potrafię
 
Praca na stadionie była jego marzeniem. Od zawsze kochał piłkę, choć sam nie gra: - Mam dwie lewe nogi – śmieje się. Dlatego spełnia się w sporcie inaczej – oprócz tego, że jest sędzią, pomaga też w organizacji meczów i oprowadza wycieczki po stadionie. – To, co robię, robię najlepiej jak potrafię – opowiada. Czasem na meczu ktoś podejdzie do niego i mówi: „Ja pana pamiętam, pan jest tym super przewodnikiem!” 
 
Dzisiaj Radek nie ma chwili do zmarnowania. Pracuje nie tylko na stadionie piłkarskim, ale też w kawiarence internetowej, a po godzinach uczy się na informatyka w szkole policealnej i jest wolontariuszem. Działa w Centrum Wolontariatu i właśnie bierze udział w rekrutacji na lidera Szlachetnej Paczki.  

Figurki z papieru
 
Ktoś zmienił jego życie, pomógł mu wyjść z kryzysu. Teraz on chce zmieniać życie innych. Ma takie wspomnienie: Mały chłopiec, piątka rodzeństwa, jeden rodzic. Skromny wynajmowany pokój. Nie stać ich na zabawki, więc chłopiec robi je sam – z papieru, z kawałków drewna, z tektury po opakowaniach na buty. Próbuje imitować figurki, które zna z ekranu telewizora i którymi bawią się jego rówieśnicy. Radek z Darczyńcą przywozi paczki, w jednej z nich są wymarzone zabawki. Chłopiec skacze, wiesza się im na szyje. To dla niego coś strasznie ważnego, będzie mógł bez wstydu bawić się z kolegami. 
 
Radek mówi, że to właśnie takie chwile napędzają  go najbardziej. - Nie wyobrażam już sobie powrotu do przeszłości. Pomaganie innym daje mi poczucie sensu, ale też nakręca do rozwoju – opowiada. Dlatego ciągle mu się chce: – Uśmiech drugiej osoby jest dla mnie jedyną i największa zapłatą za to, co robię.