logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Andrzej Sobczyk
W poszukiwaniu skarbów
Mateusz.pl
 


 Ale porządek wyraża się również w mniej ważnych sprawach. Ile czasu w ciągu naszego dnia poświęcamy na sprawy drugorzędne? Ja jestem uzależniony od telewizji. Tak naprawdę nigdy jej bardzo dużo nie oglądałem, ale jeśli był przede mną włączony telewizor, to nie mogłem od niego oderwać oczu. Nie potrafię robić dwóch rzeczy naraz, a przynajmniej robić ich dobrze, dlatego włączony telewizor rozpraszał mnie i nie mogłem już robić nic innego – musiałem jemu poświęcić całą swoją uwagę. Z jednej strony telewizor mnie denerwował, bo wiedziałem, że często mógłbym zrobić coś bardziej pożytecznego, z drugiej nie potrafiłem się od niego oderwać do końca jakiegoś programu czy filmu. W końcu się zdenerwowałem i wyniosłem go z domu. Do tej pory jednak jestem uzależniony, bo gdy znajdę się u znajomych gdzie jest włączony telewizor, to siadam na wprost niego i łapię się na tym, że co jakiś czas wyłączam się z rozmowy i jestem wpatrzony w ekran.

Bóg daje okazje do uporządkowania życia
 
Nie każdy jest uzależniony od telewizji, dlatego nie zalecam, aby wszyscy wynosili swoje telewizory. Telewizja sama w sobie nie jest niczym złym, to ja powinienem się kontrolować i oglądać tylko to, co naprawdę chcę i na co mam czas. Myślę jednak, że wielu z nas ma jakiś nałóg. Czy będzie to alkohol, narkotyki, telewizja, seks, plotkowanie, pieniądze, sława, czy jeszcze coś innego; jeśli ta rzecz mnie kontroluje, to nie ma porządku w moim życiu. To nadmierne zafascynowanie czymś, staje się moim bożkiem i nie pozwala mi dostrzec prawdziwej perły. Czasami trzeba podjąć radykalną decyzję i wyciąć to co mnie niszczy. Tak jak św. Augustyn czytając dzisiejszy tekst św. Pawła zrozumiał, że stacza się w dół i podjął radykalną decyzję zerwania ze swoimi złymi nawykami. Bóg daje nam łaskę, światło, okazje do uporządkowania naszego życia. Potencjalnie każde rekolekcje są takim czasem podczas którego Pan da nam łaskę wytrwania w naszym dobrym postanowieniu. Potrzebne jest jednak nasze szczere „tak”, nasza decyzja pójścia za światłością.
 
Ta decyzja musi być naprawdę szczera i bardzo konkretna, nie ogólnikowa, że kiedyś spróbuję, że będę się starał, ale że tu i teraz, od dzisiaj postanawiam kroczyć w światłości Pana. Nie mogę oddać Panu tylko jakiejś jednej sfery swojego życia, a zostawić wszystko inne własnej kontroli. Nie mogę zostawić sobie klucza do żadnej szufladki czy schowka, tylko wszystko muszę oddać Panu. Jeśli mówię, że chcę postępować w światłości, a zostawiam sobie jedną dziedzinę życia, której nie chcę podporządkować Bożej woli, to tak, jakbym pozamykał dziewięć różnych furtek od zagrody owiec, a zostawił dziesiątą otwartą. Cóż z tego że dziewięć jest zamkniętych, jeśli tą ostatnią i tak wilk może wejść. Tak samo jest z nami. Jeśli nie zamkniemy wszystkich furtek, jeśli nie oddamy wszystkich kluczy Bogu, zły duch ma nadal do nas dostęp.

Jak wejść na drogę światłości?
 
Czy muszę stać się nieskazitelny, doskonały, aby furtki były zamknięte, abym mógł wejść na drogę światłości? Nie, wystarczy tylko, że powiem Bogu moje szczere „tak”, że świadomie zgodzę się oddać mu kontrolę nad swoim życiem, że będę chciał szczerze kroczyć jego ścieżkami, pójść za Nim bez żadnego „ale”. Wtedy On będzie mnie mógł stopniowo przemieniać swoją łaską.

W którym tekście ewangelii się odnajduję? Czy w tym: „Do innego rzekł: Pójdź za mną! Ten zaś odpowiedział: Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca! Odparł mu: Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże! Jeszcze inny rzekł: Panie, chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi najpierw pożegnać się z moimi w domu! Jezus mu odpowiedział: Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego.” (Łk 9, 59-62)

Czy też w tym o powołaniu apostołów: „Gdy Jezus przechodził obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał dwóch braci: Szymona, zwanego Piotrem, i brata jego Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. I rzekł do nich: Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi. Oni natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim. A gdy poszedł stamtąd dalej, ujrzał innych dwóch braci: Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, jak z ojcem swym Zebedeuszem naprawiali w łodzi swe sieci. Ich też powołał. A oni natychmiast zostawili łódź i ojca i poszli za Nim.” (Mt 4, 18-22)
 
Natychmiast zostawić i pójść

Zarówno pierwsi, jak i drudzy byli powołani przez Jezusa. Jedni i drudzy otrzymali łaskę Bożą, ale wszyscy mieli wolną wolę. Jedni i drudzy w zasadzie powiedzieli tak. Jednak ci pierwsi postawili Bogu warunek: pójdę za Tobą jeśli mi pozwolisz zrobić to i to. Tak dzieje się wtedy, kiedy my oddajemy Bogu pewne sprawy, ale chcemy zatrzymać kontrolę nad czymś, na czym nam zależy najbardziej, chcemy schować ten jeden kluczyk. Drudzy natomiast nie powiedzieli „ale”, tylko, jak podkreśla ewangelista, natychmiast zostawili to, co robili i poszli za Jezusem.
 
Kiedy nasze życie jest uporządkowane, wówczas tak jak Noe i apostołowie jesteśmy wyczuleni na głos Pana. Znamy Go, bo przebywamy z Nim dzień w dzień jak z najlepszym przyjacielem. Mamy do Niego pełne zaufanie, bo nieraz doświadczyliśmy jak dobry jest Pan. Dlatego kiedy On mówi nam „chodź”, to nawet się nie zastanawiamy dlaczego i dokąd mamy iść. Wiemy, że to, co dla nas przygotował, to najlepsza z możliwych opcji.
 
Andrzej Sobczyk
 
strona: 1 2