logo
Sobota, 27 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Jak mam żyć z osobami niewierzącymi?
Autor: m (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2005-12-13 13:38

witajcie!
może mój problem wyda Wam się błachy ale mnie bardzo nurtuje.jak mam żyć z osobami niewierzącymi w swoim środowisku, bardzo bliskim.chodzi tu o moje kolezanki ze studiów.mieszkamy razem w akademiku. jeszcze niedawno było ok.teraz się zaczęło zmieniać. niestety :( ja świętą nie jestem ale naprawdę staram się żyć wg Bożej prawdy.niestety koleżanki mi w to utrudniają.mówią że są wierzące, ale niepraktykujące.akurat dla mnie są niewierzące-może w tym momencie to spłycę ale to jest tak jakby ktoś mówił że kocha teatr a w teatrze był raz.oj! trochę się zakręciłam.Te moje koleżanki bardzo starają się mi obrzydzić moją wiarę, tzn mówią mi po co ty chodzisz do kościoła, do spowiedzi(twierdzą że na co spowiedz- przed jakimis obcymi ludzmi nie beda zdawac sprawozdania przed obcymi facetami ze swojego życia).
niestety bardzo na mnie najeżdża jedna dziewczyna-często się kłócimy.próbuje jej wytłumaczyć parę spraw, jednakże ona nie chce słuchać.trochę mnie to boli, gdy mówi że Biblia to są bzdury.
I ZNOWU SIĘ ZAKRĘCIŁAM.MÓJ POST JEST BEZ ŁADU I SKŁADU, ALE MAM NADZIEJĘ ŻE DOMYŚLICIE SIĘ O CO MI CHODZI.
A wracając do tego mojego środowiska to boję się że kiedyś ulegnę jego wpływowi i moze byc dla mnie za późno.
a wyprowadzac bym się nie chciała bo z akademika bo jest tam jeszcze kilku ludzi na kontakcie z którymi mi zależy.
pozdrawiam
ZAKRĘCONA MAGDA

 Re: Jak mam żyć z osobami niewierzącymi?
Autor: Marcin (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2005-12-13 15:52

Pokój Tobie
Proś Chrystusa o Ducha Świętego, nie bój się przyszłości bo ona nie należy do Ciebie ani do Twoich koleżanek, jeśli upadniesz nie gorsz się sobą i nie rozpaczaj tylko idź do spowiedzi.
A co do Twoich koleżanek, cóż... każdy kiedyś zegnie kolana przed Panem wszechświata, módl się za nie.
Marcin

 Re: Jak mam żyć z osobami niewierzącymi?
Autor: Naamman (---.sds.uw.edu.pl)
Data:   2005-12-13 16:10

Droga Magdo,
Mam nadzieję, że dobrze odczytalem intencję Twojego posta, jeśli nie, daj znać. To zrozumiałe, że w takim konglomeracie różnych ideologii, jakim bez wątpienia jest akademik masz okazję spotkać ludzi w różny sposób ustosunkowanych do spraw wiary. Nie zrażaj się. Nie tłumacz im motywów Twojego postępowania, nie stosuj środków perswazji, prób nakłaniania do czegokolwiek. to zazwyczaj rodzi odwrotny skutek. One mają swój punkt widzenia, i, co ważne, mają do tego prawo. My, ludzie nie mamy prawa hierarchizować drugiego człowieka pod kątem jego stosunku do prawd wiary, szeroko rozumianej. to nie leży w ludzkiej, tylko w BOSKIEJ naturze. szanuj ich poglądy i domagaj się szacunku dla swoich. Ce tout.

I nie bój się, że to środowisko może mieć na Ciebie wpływ. Twoja wiara- twój klucz do pełni radości wynikającej z obcowaniem z Panem- będzie skuteczną bronią. Polecam Psalmy, szczególnie 23, ale tez 109-111 i 135. I koniecznie Mt 28,20. On pomaga w trudnych chwilach.
Z Bogiem i modlitwą.

 Re: Jak mam żyć z osobami niewierzącymi?
Autor: ewcia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2005-12-13 17:14

M,
To nie Ty masz problem, tylko Twoje kolezanki, które szukaja sobie usprawiedliwienia dla zycia bez realnego kontaktu z Bogiem. Jesli wierza w Boga to warto się spytac kim jest ich Bóg, czy to nie jest przypadkiem bożek ich własnego "widzi-misie".
A jesli nie masz sił na tlumaczenia i Twoja wiara moglaby byc zagrozona to może sprobuj zamieszkac w akademiku w pokoju (mieszkasz z nimi w pokoju?) z kims wierzacym z kim mogłabys spokojnie dzielic sie wiara, może nawet wspolnie sie modlic? Mieszkałam 5 lat w akademiku calkiem niedawno i wiem ,ze jest to mozliwe. Czasem nawet w ktoryms z pokojów spotykaja sie ludzie na wspólna modlitwe-poszukaj. Poszukaj sobie tez jakiejs wspólnoty modlitewnej, może duszpasterstwo akademickie( w jakim miescie studiujesz,może cos poradze?), może sie okazac,ze część ludzi z tej wspólnoty tez zamieszkuje ten akademik,a Ty o tym nie wiesz...
Z niektorymi nie warto się szarpac w rozmowie, to może jeszcze ich zniechęcic. Może warto nie podejmowac niektórych dyskusji, niektóre tematy przemilczec, wiecej się za tych ludzi modlic? Warto ułozyc sobie tak zycie ,także zycie duchowe ,żeby byc człowiekiem mocnym w wierze i szczesliwym w tej wierze. To pociaga innych wczesniej czy później bardziej niz rozmowy.
Ewcia

 Re: Jak mam żyć z osobami niewierzącymi?
Autor: koliberek (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2005-12-13 17:17

Droga Magdo,
Miałam podobną sytuację... tyle, że nie w akademiku a w domu... i może nie w sposób tak nasilony jak Ty (ale jednak dało się odczuć). Czasem czułam się ze swoimi poglądami jakbym urwała się z chionki. Nikt mnie nie wyśmiewał, nie przekonywał, nie potępiał, ale ja jednak czułam się jak kosmitka. Taka dziwna atmosfera panowała. I wiesz co myślę, że lepiej czasem nie tłumaczyć, nie przekonywać (zwłaszcza jeśli to rodzi agresję rozmówcy) tylko robić swoje, po cichu, bez narzucania się. A jeśli koleżanka Cię atakuje to możesz spróbować uciąć dyskusję stwierdzeniem, iż Ty szanujesz jej poglądy w związku z czym takiego samego szacunku dla swoich polądów domagasz się od niej. Nie nawracaj jej siłą. Powodzenia.

 Re: Jak mam żyć z osobami niewierzącymi?
Autor: agu (---.devs.futuro.pl)
Data:   2005-12-13 17:20

Moim zdaniem Twój post jest jasny i czytelny, nie zakręcony. Jeżeli ktoś Cię atakuje, to naturalne, że budzi w Tobie emocje. Warto jednak próbować podejść do tego spokojnie, z nadzieją i łagodnością -mimo wszystko. :)

Wiesz, określenie "wierzący-niepraktykujący" zostało użyte przez departament do walki z Kościołem, by określić tych, którzy łatwo ulegają propagandzie komunistycznej, odpadają od Kościoła. Zawsze mnie dziwi, że ludzie się tak określają. Twoje porównanie z teatrem jest trafne, jednak myślę, że łatwiej kochać teatr i do niego nie chodzić. Jeżeli ktoś mówi, że kocha Jezusa i nie jest w żadnej wspólnocie chrześcijańskiej to pokazuje, że o Jezusie nic nie wie.
Piszę to dla Twojej wiadomości, nie musiszą Cię martwić Twoje myśli.

Wiara nie jest sprawą argumentów, dyskusje do niej nie prowadzą. Rozmowa może pomóc osobie, która szuka, ale kłutnie nie pomagają nikomu. Dlatego ważne, by we wszystko wnosić spokój.

Nie wypada nawet mówić komuś, co ma robić w swoim życiu. Chciałabym Ci tylko życzyć dużo siły i radości. Tego nigdy za wiele. A skąd ją czerpać -przecież wiesz. ;)

 Re: Jak mam żyć z osobami niewierzącymi?
Autor: janna (---.cst.pl)
Data:   2005-12-13 18:34

Ktos powiedział (nie wiem kto) 'Wiara to doświadczenie, i albo sie je ma albo nie'. Twoje koleżanki możliwe że nie mają tej wiary, ale mając nawet najlepsze argumetny pod ręką, nie zmienisz ich serc - to może tylko Pan często posługując sie zazwyczaj co prawda ludżmi, ale niekoniecznie w taki sposob - przez argumentację. Wiec co mozesz zrobic? jak ci tutaj wiekszość radzi - przede wszystkim pogłebiać swoją własną wiarę, przeżywać ją w radośći, i uczyć kochać i akceptować ludzi takimi jakimi są...
A co do obrony swojej wiary - poczytaj troche na temat technik asertywnosci... moze to pomoze? Obrona wlasnych granic itp

 Re: Jak mam żyć z osobami niewierzącymi?
Autor: agata (---.tpnet.pl)
Data:   2005-12-13 19:46

To, że Twoje koleżanki nie wierza Bogu, nie znaczy ,że On w nie nie wierzy. Może to mocno zabrzmi:
"Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, was nie poszarpały" Mt 7,6.

Zyj wierząc, rób swoje i chroń to , co otrzymałaś. Jestes bardzo młodą osobą i byc może jeszcze nie posiadasz dojrzałości, która pozwoli Ci bez emocji przekonywać , czy nawet dyskutować na argumenty( to naturalne - ze jest wiecej emocji). Czasem zamiast tracić energię na przekonywanie, lepiej w cichości serca chronić skarb, który dopiero nabiera mocy, aby kiedyś zaświadczyć.
A poza tym usmiecham sie do Ciebie, bo sama kiedyś nie mogłam znieść, co te moje koleżnki opowiadają. Do tej pory czasem trudno mi zrozumieć, jak ludzie mogli tak daleko odejść od najważniejszego... No, ale wtedy też poznaje , jak trudno mi kochać tych, którzy maja nieco inne przekonania. Oni mi sie z tym ich sposobem myślenia nie podobają , ale i ja odkrywam prawdę o sobie, która też mi sie nie podoba.... :( Ale ucze sie wtedy znosić siebie ... i innych. I amen. I TObie zyczę zapału w świadczeniu, ale i w delikatnym obchodzeniu sie z trudnymi bliźnimi.

 Re: Jak mam żyć z osobami niewierzącymi?
Autor: Ewa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2005-12-13 19:48

Witaj.
Dużo tu juz zostało powiedziane. Dodam tylko to, że powinnaś poszukać też ludzi podobnie myślących, zaangażować sie w duszpasterstwo akademickie. wtedy będzie Ci łatwiej, bo będziecie się nawzajem wspierać. Tam poznasz wartościowych ludzi i nie będziesz skupiac sie na tym, co Ci mówią niewierzące koleżanki. A nimi się nie przejmuj, rób swoje i nie wchodź w kłótnie. Z Bogiem.

 Re: Jak mam żyć z osobami niewierzącymi?
Autor: agu (---.devs.futuro.pl)
Data:   2005-12-13 21:57

Do wypowiedzi Ewy-nie sposób nie dodać, że każdy człowiek jest wartościowy, niezależnie od tego, jakie wartości wyznaje. Nie ma lepszych i gorszych ludzi. Mogą być lepsze i gorsze sposoby życia, postępowania ale nie można oceniać samych osób.

 Re: Jak mam żyć z osobami niewierzącymi?
Autor: Michał (---.Zabrze.Net.pl)
Data:   2005-12-14 01:55

Jak żyć? Misyjnie. I bardzo spokojnie, bez narzucania komukolwiek swoich poglądów, rób swoje. Wystarczy. Zwykle przy ośrodkach akademickich bardzo prężnie działają wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym. Być może jest Neokatechumenat. Proponuję Ci takie głębokie zaangażowanie w chrześcijaństwo. Jak najgłębsze. Czy Pismo Święte jest dla Ciebie Słowem Życia? Jeśli nie, to niech się stanie. TY NIE MUSISZ MIEĆ ODPOWIEDZI NA WSZYSTKIE PYTANIA. Czas na studiach, jest najlepszym czasem w życiu. Świadomych poszukiwań, życiowych wyborów. To dobry start w dobrze poukładane, dorosłe życie. I przyjaźnie na całe. Miałem takie dwie koleżanki, przez które, mogę powiedzieć, teraz tu jestem. W każdym razie od nich się zaczęło, zanim poszedłem własną drogą. Oprócz tego, że były zakręcone, miały jeszcze jedną cechę - były ładne. Czy Ty jesteś? Jeśli tak, to pewnie paru chłopaków będzie miało problemy. W sumie, uznałem, że zakręcone, to dla mnie zaleta, nie wada. Były interesujące, mimo wszystko, a może właśnie dlatego? Nie wierzę, by to przestało działać. Miło było patrzeć, jak inni się zmieniają, jak ja się zmieniłem. Najpierw przez mój wydział przeszła fala przebudzeniowa (nawróciło się ze 30 % ludzi z roku), później przez zaprzyjaźniony, później przez jeszcze jeden, potem to wróciło na młodsze roczniki, później straciłem kontakt. Ale wtedy (w stanie wojennym), robiło to wrażenie, nawet na wykładowcach. No i nareszcie coś się działo (w tym nudnym życiu (jaruzelszczyźnie)). Teraz jest jeszcze nudniej, pomimo pozorów odmienności (ludzie np. szukają w kinie tego, co mają bardzo blisko). Pozdrawiam.

 Re: Jak mam żyć z osobami niewierzącymi?
Autor: maryla (---.sympatico.ca)
Data:   2005-12-14 02:55

m, twoj problem nie tylko dotyczy Ciebie i nie tylko w Polsce, nie tylko w akademiku. Moi poprzednicy tak ladnie odpowiedzieli ze ja wlasciwie nie mam nic do dodania, najwazniejsze aby swoje robic (nie kryc sie ze swoja wiara)
i jednoczesnie nawet nie probowac nawracac dzieki czemu osoba niewierzaca moze sie zainteresowac twoimi 'dziwacznymi' zasadami.

 Re: Jak mam żyć z osobami niewierzącymi?
Autor: teresa (---.um.ruda-sl.pl)
Data:   2005-12-14 10:46

Tylko winni się tłumaczą. Nie polemizuj, bądź sobą, wskazuj odpowiednią lekturę zamiast rozmowy, ktora i tak nie daje niczego konkretnego. I pamiętaj:
"Błogosławieni jesteście, gdy /ludzie/ wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie. Tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami"
Mt 5, 11-12.

 Re: Jak mam żyć z osobami niewierzącymi?
Autor: Mati (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2005-12-14 12:11

Nie powinnaś się uzależniać od tego co sądzą koleżanki o twoim życiu religijnym i myślę że powinnaś szukać w swoim środowisku ludzi wierzących i praktykujących.Myślę że w duszpasterstwie akademickim odnajdziesz ludzi myślących podobnie jak ty.Ludzie czasami chcą żyć po swojemu,w imię żle pojętej wolności ale to wcale nie znaczy że ty musisz myśleć tak samo.
Z Bogiem

 Re: Jak mam żyć z osobami niewierzącymi?
Autor: Jarek (---.epo.nl)
Data:   2005-12-14 14:14

Mój syn mówi, jak coś zrobi dobrego np.> dla swojego brata, "tylko mnie chwal bo nie dostanę żadnej nagrody w niebie." Poza tym się z nim droczy i kłoci i jest całkiem "normalny". Tylko tyle.
Jedni sieją a inni zbierają. Nie każdy ma szczęście zobaczyć owoce swojej pracy.
Z Panem Bogiem

 Re: Jak mam żyć z osobami niewierzącymi?
Autor: alone in crowdd (---.big4.pl)
Data:   2005-12-17 15:07

+ do tego co zostało powiedziane, na koniec: zatolerujcie się. Ludzie różnej wiary jakoś mogą żyć ze sobą, są takie małżeństwa, a i moja koleżanka mieszkała w pokoju z 3 innymi różnej wiary. Jakoś potrafiły się ze sobą kolegować :)

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: