Autor: Verba Docent (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2005-12-16 22:47
Świadkowie Jehowy pijący? Kiedyś, dawno, dawno temu gdy budowałem dom, to nająłem majstrów, Świadków Jehowy, właśnie dla tego, że byli "pijący inaczej", co odróżniało ich od pozostałych fachowców w sposób zdecydowany, wręcz rażący.
Zdarli ze mnie "jak Cygan za matkę na targu w Grójcu" ale fakt faktem: robotę wykonali bardzo porządnie, chałupa stoi do dziś i pić nie pili.
Rozmów na tematy religijne nie prowadziliśmy.
Jeśli dysputy teologiczne wymagają jakiegoś wspomagacza poprawiającego płynność wymowy i przyspieszającego tok myśli to sugerowałbym raczej wino. W umiarkowanych ilościach oczywiście i to takie które nawiązuje do teologii. Powiedzmy Lacrima Cristi - ciężkie, słodkie, mocne, białe wino sycylijskie lub St. Laurent (zwany w Czechach i Morawach: Svatovavrzineckim), czerwone wytrawne, łagodne w smaku i bogate w bukiecie.
Dobre są też wina z klasztoru trapistów Latrun w Ziemi Świętej, zwłaszcza chardonnaye i merloty, sprzedawane pod marką Domaine de Latroun, a wykorzystywane do celów liturgiczno-religijnych zgodnie przez katolików (chardonaye), prawosławnych (merloty).
Wina z Kany Galilejskiej zdecydowanie nie polecam, przynajmniej nie za tą cenę, za którą je tam sprzedają. To, które Pan wytworzył z wody było zostało już wypite jakieś 2000 lat temu. Pismo i Tradycja nic nie mówią, żeby coś się zachowało.
Oczywiście, że dysputy teologiczne można i prowadzić przy wodzie Muszynianka lub Kryniczanka, pysznej i zdrowej, ale....
|
|