logo
Czwartek, 16 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Wstydzę się publicznej modlitwy. Jak to pokonać?
Autor: tommek (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-01-19 15:03

Wstydzę się modlić przy innych, w obecności ludzi, których znam.
Wiem , że to głupie, ale od zawsze tak mam. Mama rozpoczna modlitwę przy wigilii, a ja oczy w dół i ledwo coś bąkam pod nosem...
Nawet nie wyobrażam sobie modlitwy z żoną, blokada. Co robić?

 Re: Wstydzę się publicznej modlitwy. Jak to pokonać?
Autor: Marcin (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-01-19 15:52

Pokój Tobie
Prosić o Ducha Świętego by modlił się razem z Tobą :)
Marcin

 Re: Wstydzę się publicznej modlitwy. Jak to pokonać?
Autor: Janina (---.stella.net.pl)
Data:   2006-01-19 16:32

Zwroc uwage na te slowa z Pisma Sw.....moze Ci to pomoze :
"Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie" Mt 10, 32-33.
Nie mozna sie wstydzic modlitwy. Musisz to przezwyciezyc. Przyznam sie ze tez sie wstydzilam modlic idac chodnikiem do pracy, a mialam ponad 2 km. i wstydzilam sie przezegnac w autobusie, przechodzac obok kosciola..... Te slowa Pisma Sw. pomogly mi i teraz mowie codziennie droga czastke rozanca, koronki i inne modlitwy. Modle sie praktycznie w kazdym miejscu gdzie to tylko mozliwe. Mam nadzieje ze Ty tez dasz rade. Pozdrawiam i zycze Blogoslawienstwa Bozego na kazdy dzien..

 Re: Wstydzę się publicznej modlitwy. Jak to pokonać?
Autor: tommek (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-01-19 17:08

najgorsze jest to, że ja się NIE WSTYDZĘ wiary!!! Mógłbym trąbić o tym, że jestem wierzący ( mniej lub bardziej wytrwały), ale peszy mnie osoba znajoma, która widzi moją aktywność duchową.
Taki ze mnie głupek, że przy obcych wszystko OK, ale przy rodzinie, znajomych czuję jakbym się rozbierał, pokazywał najintymniejsze sekrety.
Dziwne, nie?

 Re: Wstydzę się publicznej modlitwy. Jak to pokonać?
Autor: snakee (---.compower.pl)
Data:   2006-01-19 17:35

Tomek ja mam dokladnie to samo... przy znajomych spoko ok, ale z rodzina to niemozliwe ... nie wiem jak u Ciebie, ale zrodlem tego problemu w mojej sytuacji jest fakt, ze u mnie w domu nigdy sie o wierze nie mowilo ... owszem razem do kosciola sie chodzilo /moi Rodzice chodza co tydzien, wiem ze sie modla/ ale u nas temat wiary to absolute tabu ... ja nie zamierzam tego zmieniac, bo po prostu nie wyobrazm sobie rozmow z nimi na ten temat i nawet nie chce zeby wiedzili ze jaka pozytywna zmiana w tej kwestii we mnie zaszla w ostatnich latach

 Re: Wstydzę się publicznej modlitwy. Jak to pokonać?
Autor: X. (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-01-19 17:45

Fajny jesteś ;)) Pewnie u Was w domu nie było takiego zwyczaju "od maleńkości"? U mnie też tak było... Cudownie, że ta dobra tradycja wraca do naszych domów...
Nic się nie martw, będzie dobrze. Jak ktoś bliski będzie kiedyś chory (babcia, dziadek), zaproponuj wspólne odmawianie dziesiątka różańca. Pod koniec jest "w intencji (...) - "Pod Twoją obronę"...
To (...) domownicy zapełniają modlitwami, także jedni za drugich, i jest cudownie... ;)

 Re: Wstydzę się publicznej modlitwy. Jak to pokonać?
Autor: rita (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-01-19 18:38

Wiesz tommek, to nie jest takie dziwne, po prostu tu często wychodzi nasza ludzka natura. Też sie na tym czasem łapię, że przy "obcych" mogę sie modlić, mogę prowadzić modlitwę, a z rodziną to ciężko. Myślę, że powód jest nie tylko w tym, ze w domu nigdy sie na temat wiary nie rozmawiało. Moze nie mam racji, ale wydaje mi sie, ze często boimy sie po prostu tego, jakie inni maja o nas wyobrażenie. W końcu to z rodziną spędzamy najwięcej czasu, to oni nas znają najlepiej, często od bardzo różnej strony. Boimy sie pokazać im od tej "naszej" strony, sugerujemy sie podśwaidomie tym obrazem nas samych w ich oczach, bo masz rację, że modlitwa nas w pewien sposób obnaża, odsłania nasze wnętrze, a oni być może nie znają nas od tej strony.
Jesli mogę ci coś zaproponować, to chciałabym, abyś spróbował razem z żoną na przykład poczytać wspólnie Pismo Święte. Wy nie musicie nic mówić, Słowo Boga pomoże Wam odnależć słowa i piękno wspólnej modlitwy, która potrafi też Was zjednoczyć jeszcze bardziej również z samymi sobą.

 Re: Wstydzę się publicznej modlitwy. Jak to pokonać?
Autor: tis (---.c31.msk.pl)
Data:   2006-01-19 20:39

Moi drodzy, a jak rozumieć słowa Pana Jezusa z "Kazania na górze" Mt 6,6,5-15 albo Łk 18,9-14. Ja też nie potrafię się modlić w obecności innej osoby. Ja modliłem się wspólnie z moimi synami, zanim przystąpili do pierwszej Komunii Świętej (miel wtedy po sześć lat - tzw. wczesna Komunia). Ja nie potrafię klapac pacierza, a rozważać słowo Boże potrafię tylko w samotności, kiedy między mną a Bogiem nikogo nie ma. No ale może jestem jakimś heretykiem. Natomiast przyznanie się do Pana Jezusa nie na tym chyba polega, aby obracać demonstracyjnie, w autobusie, obrączką różańcową, siedząc gdy obok stoi facet z nogą w gipsie, ale np. na przyznaniu się do "zorganizowania" Mszy św. patronalnej dla pracowników przedsiębiorstwa w "stanie wojennym", za co groziło internowanie.

 Re: Wstydzę się publicznej modlitwy. Jak to pokonać?
Autor: Aga (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-01-19 21:53

ja też wolę modlić się bez świadków, a dla Ciebie mam taką propozycję byś może najpierw zaczął modlić nie zdradzając tego żadnymi znakami, a jak się do tego przyzwyczaisz to może reszta sama przyjdzie. powodzenia

 Re: Wstydzę się publicznej modlitwy. Jak to pokonać?
Autor: tomek (---.toya.net.pl)
Data:   2006-01-19 22:10

niekiedy strach czy lęk przed tym iż gdy coś powiemy będziemy wyśmiani bierze górę nad tym co chcemy zrobić. Jest to oznaka pychy bowiem martwimy się wowczas tym co ludzie pomyślą o mnie zamiast koncentrować się na tym co hccemy poprzez modlitwę powiedzieć Panu Bogu.
Miłość jest przeciwieństwem lęku. by kochać musisz wyzbyć się lęku i otworzyć swe serce dla Boga. zobacz 1J 4.
Na razie w Tobie zwycięża zły duch któremu zależy na tym byś nie potrafił się modlić.
Dlatego boisz się głośno mówić o Bogu , boisz się kochać Boga.
masz więc do wyboru dalej słuchać tego co podpowiada ci zły duch , lub iść za głosem rozumu , ale najlepszym i najpewniejszym wyjściem z tej sytuacji jest wsłuchanie się w to co podpowiada ci Duch Swięty.
Wyobraż sobie teraz drugą osobę którą kochasz a ktora nie odwzajemnia Twojej miłości. ............. Tak samo jest z Tobą . Nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo Bóg kocha Ciebie , a czy Ty odwzajemniasz Mu jego miłość ?...... Czy wierzysz w to że Bóg ciebie kocha ?.............. Jeśli wierzysz że Bóg ciebie kocha i że Ty kochasz Boga to mów o tym śmiało i głośno przy każdej okazji. Nie wstydż się swojej miłości przełam lęk niesłuchaj zlego ducha rób to co podpowiada ci Duch Swiety........................
Niech Dobry Bóg Ci błogosławi.

 Re: Wstydzę się publicznej modlitwy. Jak to pokonać?
Autor: C (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-01-19 22:28

Nie przejmuj się ;)))
Przypomnij sobie Matkę Bożą i św. Józefa. Czy modlili sie razem, na głos? To tajemnica rodzinna, nie wiemy tego. Natomiast Józef swiadczył o Bogu cicho, czynami. W przeciwnym razie na pewno byłaby w Biblii wzmianka o Jego słowach. Tymczasem na kartach Biblii św. Józef nie wypowiada na głos ani jednego słowa...
Maryja też mówi mało... To co mówi (Magnificat, Kana) jest bardzo ważne, ale mało, także tylko fakty świadczą o Jej wierności i miłości.
Jak będziesz kochał Boga i będziesz Go wielbił na sposób, jaki Ci odpowiada, to dobrze...

 Re: Wstydzę się publicznej modlitwy. Jak to pokonać?
Autor: arija (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-01-19 23:57

Ja też balam sie modlitwy z moimi najblizszymi. Czasem wrecz peszyłam sie jak ktos otworzył drzwi od mojego pokoju i zobaczył mnie klęczącą- cała płonęlam ze wstydu. Nie mogłam tak żyć... Sumienie wciąż mi cos wurzucałao... Więc postanowiałm, ze święta będa przełomową chwilą- zanim zaczęliśmy dzielić się oplatkiem w Wigilię, przeczytalam fragment Slowa Bozego... składałam moim bliskim życzenia rozważając właśnie to Słowo. Pamętam, ze jak czytałam to az mi łzy napływały do oczu, dławiłam się, drżał mi głos, bo było mi tak trudno... Byłam cała purpurowa... Moi rodzice byli w szoku, bracia także... I o dziwo to były moje wymarzone świeta- święta z Nowonarodzonym Chrystusem, bo to własnie tego dnia On zasiadł z nami na tym pustym krzesełku:) i było o tyle pięknie, ze mój z pozoru mało wylewny tata, zaczął sie modlić z nami za babcię, która odszła od nas półroku temu... To chwile, które serce zapamięta na zawsze:)

Juz nie wsytdzę się moich "duchowych szaleństw":)
A Tobie, zycze otwartości na działnie Ducha Swiętego:)

 Re: Wstydzę się publicznej modlitwy. Jak to pokonać?
Autor: Jurek (---.perm.iinet.net.au)
Data:   2006-01-20 01:23

Drogi Tommku,
Otrzymales piekne swiadectwa, dzieki Janino Arijo, one swiadcza o szczerosci, mysle ze dopoki nie bedziemy szczerzy ze soba, ze na prawde wierzymy w to co robimy moga byc problemy. Mysle, ze wielu ma te problemy, moze lepiej jest mniej mowic, a wiecej czynic aby nie narazac sie az tak bardzo na opinie hipokryty. Lubie sie duzo modlic w kosciele, chyba przez to jestem dosc znany, wnioskuje z tego co czasem proboszc mowi, np mowil mi niedawno, umarl ktos jemu bliski, przychodzil do kosciola z laska, czy go znasz, powiedzialem, ze nie, ale on cie zna. Czasem obawiam sie ze ktos moze sie dziwi czy nie robie tego na pokaz. Choc u w Australii ludzie sa bardzo tolreancyjni, tzn jest tendencja, ze raczej podaja sie za gorszych niz sa.
Z drugiej strony wole sie wstydzic niz byc obludny. Mnie np denerwuje jesli ktos modli sie intelektualnie tzn wymysla modlitwy pod publiczke, lacznie niestety z Neokatechumenatem, nie widze ich na poboznym zachowaniu sie w koscile na klekaniu przed Tabernakulum, nie mowiac o prywatnej modlitwie np w kosciele, a moze mam uprzedzenie. Czesto gdy przede Msza Sw. modle sie, staram sie im dac przyklad, bo zauwazylem, ze niektorzy zaczynaja kicac przed oltarzem, ale czy to moje kleczenie nie wyglada na oblude. Ale dobry Bog czasem mnie zacheca. Kilka lat temu mielismy zajzd z calego miasta. Na 200 ludzi zauwazylem 3 klekajacych pzr wejsciu do kosciola w tym dwojwe Polkow. Gdy przed opoznaijacym rozpoczeciem zaczeli sie zle zachowywac lacznie z ksiezmi z recami w kieszeni. odwroconymi tylem do Tabernakulum mialem zamiar pojsc do Fr Maher, ale nie chcialem go denerwowac, bo pzrypuszczwalwem, z ewyrzucil by nas wszystkich z kosciola. Dlugo sie wahalem myslalem co P. Jezus by zrobil, nawet chu=yn=ba o tym powiedzailem zonie. Na drugi dzien zaskoczyla mnie Ewangelia P. Jezus wyrzuca kupcow ze swiatynii. Sa to delikatne sprawy, bo z jednej strony P. Jezus kaze nam swiadczyc z drugiej strony sugeruje modlic sie we wlasnym pokoju. Dobrze jest sluchac sumienia. Ostatnio szef Matthew po Mszy w holu nagle spytal czy chce isc do kosciola sie modlic, to mi otworzy. Gdy zamykal sprawdzal czy bede mogl wyjsc, powiedzialem nie martw sie ja jestem w koscielach zamykany od lat, on na to, wiem slyszalem o tym. W parafii mamy takiego prawnika sasiada, ktory "ma gadanego", nie odpusci sobie glosnej modlitwy w modlitwie wiernych przez 5 dni tygodnia. Od lat mam zamiar otworzyc mu kiedys pismo swiete na slowach P. Jezusa “Mt 6: 5 Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. 6 Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.
7 Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo* będą wysłuchani. 8 Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie.
Wy zatem tak się módlcie:
9 * Ojcze nasz, który jesteś w niebie,
niech się święci imię Twoje!
10 Niech przyjdzie królestwo Twoje; niech Twoja wola spełnia się na ziemi, tak jak i w niebie.
11 Chleba naszego powszedniego* daj nam dzisiaj;
12 i przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili;
13 i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego!”
Jurek

 Re: Wstydzę się publicznej modlitwy. Jak to pokonać?
Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-01-20 08:13

Kiedys, majac 16 na karku, probowałam zorganizowac wspolny rozaniec w domu. Strasznie to było trudne. Teraz wiem, ze zeby sie wspolnie modlic tego musza pragnac wszyscy uczestnicy modlitwy. I własciwie sie zraziłam do takich prob. Dawniej jeszcze proponowałam, ze jesli ktos chce, to ja chetnie, ale nic z tego.
Po 10 latach od tego spotkałam pewnego ksiedza, co do ktorego miałam poczucie, ze mnie rozumie. Został moim towarzyszem duchowym. Bardzo lubie sie z nim modlic, bo on sie nie krepuje i nie wstydzi, i mnie ta jego swoboda sie udzieliła. Teraz juz sie nie wstydze, choc kiedy ja sie modle, a inni nie, to mi przeszkadza, bo nie moge sie skupic. Ale najlepiej wszystkie odczucia oddac Panu w szczerej modlitwie. Po prostu powiedz Mu, ze sie wstydzisz tego i tego, i chciałbys to zmienic. JEZUS JEST PANEM RZECZY NIEMOZLIWYCH.

 Re: Wstydzę się publicznej modlitwy. Jak to pokonać?
Autor: Dominik (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-01-20 19:15

Może zamiast modlić się "na pokaz" powinieneś raczej okazywać miłość drugiemu człowiekowi. Może tam gdzie pracujesz lub uczysz się jest osoba ciągle przez wszystkich prześladowana za swój wygląd...czy nieśmiałość. Stań odważnie w jej obronie....daj świadectwo WIARY. Modlić możesz się natomiast w samotności...W ciszy wsłuchaj się w głos Boga...On Ci podpowie co masz dalej robić. A na początek...tak jak już wspomniałem...otwórz się na drugiego potrzebującego człowieka. Nie wstydź się okazywania dobra. Jestem pewien, że bycie dobrym człowiekiem to dla Ciebie codzienność...ale może warto jeszcze nad tym popracować

 Re: Wstydzę się publicznej modlitwy. Jak to pokonać?
Autor: nika32 (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-01-22 14:27

Witaj Tommku,
Jakiś czas temu podobne problemy do Twoich były poruszane na forum LMM w wątku nt. modlitwy małżeńskiej. Podaję linka:
http://www.lmm.pl/forum/viewtopic.php?t=1450
Polecam, przeczytaj, może w pewnych wypowiedziach odnajdziesz analogiczne postawy...
Ja też tak mam :(( Mogę się modlić z obcymi ludźmi, mogę w większym gronie z własną rodzinką (np. podczas świąt) ale z mężem, sam na sam przed Bogiem - to jak na razie ani rusz, nawet zwykłego pacierza nie jestem w stanie odmówić... Wydaje mi się, że przyczyna tych moich trudności leży w pewnych doświadczeniach z dzieciństwa, a mianowicie w pewnej postawie wychowawczej moich rodziców, którzy mieli metodę jakby "zawstydzania mnie" (wtedy jeszcze nastolatki) - tzn." modlisz się tyle i modlisz, latasz na tą oazę, a zobacz jaka ty jesteś, a jak zrobiłaś to czy tamto" po czym następowało wymienianie moich aktualnych przewinień itp. Sądzę, że wg zamysłu rodziców, miało to skutkować moją większą mobilizacją do pracy nad sobą. Jednak w rzeczywistości efekt był taki, że speszona starałam się ukrywać przed bliskimi swoją modlitwę, chciałam jakby wytrącić im z ręki argumenty przeciwko mnie... Teraz coś z dawnej postawy rodziców wykazuje mój mąż i tak dalej powielamy schematy zachowań... :(((
pozdrawiam.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: