Autor: Bogna (---.chello.pl)
Data: 2006-01-30 15:44
Podejrzewam, że Marta zadała swoje pytanie tylko retorycznie, bo odpowiedź dobrze zna tak ona, jak i ci zainteresowani tematem...
Całkowicie zgadzam sie z tym, co napisał/a 'Na-drugim-końcu' wciąż za mało modlimy, a za wiele narzekamy i krytykujemy tych, którym tak wiele zawdzięczamy, bowiem to oni prowadzą nas prostą drogą do królestwa Bożego, niejednokrotnie wyrzekając się tego, co jest słuszne dla każdego człowieka. Rozszerzę może nieco temat w ten sposób, ale czasem i tak trzeba, ponieważ spróbuję wskazać na to, jak wciąż ich za mało i jak ważne, i potrzebne są nasze modlitwy o łaskę wytrwania w ślubach, zwłaszcza celibatu, które składali nasi prezbiterzy w dniu przyjmowania sakramentu świeceń, a które wydają się, a myślę, że w zasadzie są wbrew naturze człowieka. Wszak Bóg sam to stwierdził, kiedy stworzył człowieka, niejako 'kalekim' bez drugiej połówki, gdyż tak w końcu powiedział: "Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam; uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc. Ulepiwszy z gleby wszelkie zwierzęta lądowe i wszelkie ptaki powietrzne, Pan Bóg przyprowadził je do mężczyzny, aby przekonać się, jaką on da im nazwę. Każde jednak zwierzę, które określił mężczyzna, otrzymało nazwę istota żywa. I tak mężczyzna dał nazwy wszelkiemu bydłu, ptakom powietrznym i wszelkiemu zwierzęciu polnemu, ale nie znalazła się pomoc odpowiednia dla mężczyzny. Wtedy to Pan sprawił, że mężczyzna pogrążył się w głębokim śnie, i gdy spał, wyjął jedno z jego żeber, a miejsce to zapełnił ciałem. Po czym Pan Bóg z żebra, które wyjął z mężczyzny, zbudował niewiastę. A gdy ją przyprowadził do mężczyzny, mężczyzna powiedział: Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała! Ta będzie się zwała niewiastą, bo ta z mężczyzny została wzięta. Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem. Chociaż mężczyzna i jego żona byli nadzy, nie odczuwali wobec siebie wstydu" Rdz 2,18-25.
A więc człowiek (dorosły) staje się w pełni człowiekiem, kiedy jest w parze: mężczyzna i niewiasta, po to żeby dać nowe życie: "Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi" Rdz 1, 28.
Płodność kapłana, zakonnika i zakonnicy jest tylko, a może aż - płodnością duchową, nie cielesną. Oni 'rodzą' i wychowują nas, wyznawców Chrystusa, dla życia wiecznego przede wszystkim, ale nie jedynie, poprzez sprawowanie potrzebnych ku temu sakramentów. Może właśnie dlatego znajdujemy w Piśmie św. i te słowa św. Pawła, które wczoraj były czytane w lekcji: "Chciałbym, żebyście byli wolni od utrapień. Człowiek bezżenny troszczy się o sprawy Pana, o to, jak by się przypodobać Panu. Ten zaś, kto wstąpił w związek małżeński, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać żonie. I doznaje rozterki. Podobnie i kobieta: niezamężna i dziewica troszczy się o sprawy Pana, o to, by była święta i ciałem i duchem. Ta zaś, która wyszła za mąż, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać mężowi" 1 Kor 7, 32-34. Ale myślę, że te słowa Apostoła Narodów, nie zmieniaja faktu, iż potrzeba wielkiej Bożej łaski i ogromnego wsparcia modlitewnego z naszej strony, żeby oni, ci którzy składali śluby celibatu mieli siły trwać w tym. A wszystkie, albo prawie wszystkie, rzekomo zakochane, a de facto zauroczone 'zakazanym owocem' dziewczyny, kobiety, panny, mężatki, które chyba za podszeptem szatańskim, nastają na niewinność celibatariuszy, polecam miłosierdziu Bożemu, aby opamietały się i nie stały się sprawczyniami wielu osobistych tragedii, odejść ze stanu kapłaństwa, ze służby Bożej.
I dlatego usilnie proszę, nie ustawajmy w modlitwie za naszych kapłanów, nie zadawajmy tego typu pytań, li tylko dla taniej sensacji, czy też w poszukiwaniu łatwego i szybkiego rozgrzeszenia z tego grzechu. Bardzo często ten grzech pociaga za sobą wielkie ludzkie dramaty...
|
|