Autor: Kinia (80.48.227.---)
Data: 2006-03-04 13:05
Postanowiłam sobie, że przez cały okres Wielkiego Postu będę uczestniczyć w Drogach Krzyżowych. Wczoraj byłam na pierwszej. Myślałam, ze wypełni mnie ona jakąs nostalgią, smutkiem, a tymczasem z Kościoła wyszłam pełna radości. Czułam się taka szczęśliwa, lekka i spokojna. Nawet dziś rano, po raz pierwszy od kilku miesięcy obudziłam się z uśmiechem na twarzy. Czy to normalne? Czy rozważanie męki i śmierci Chrystusa może napawać radością, bo mam wrażenie, że robię coś źle, że nie powinno tak być? Jak właściwie powinnam przeżywać Drogę Krzyżową?
|
|