Autor: B. (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data: 2006-03-07 10:59
„pozwolił na to, abym została zraniona, po raz kolejny. dlaczego mi nie pomaga”
Chodzi o zawiedzioną miłość?
Aniu, a czy przeanalizowałaś te kolejne sytuacje, czy TY postępowałaś zgodnie z Bożymi drogowskazami? Ja nie wiem, ale Ty wiesz. Czy zachowałaś VI Przykazanie? Czy zachowałaś czystość?
Ponadto - czy np. modliłaś się „żeby ON (TEN chłopak) został moim mężem?” Jeżeli tak, to mógł być to błąd. Czy też modliłaś się „o dobrego męża i waszą wzajemną miłość”?
Błędów poszukaj w sobie, nie w Bogu.
Bywa, że królewicz przechodzi obok, szuka, a w tym czasie dziewczyna... „zabawia się” z wieśniakami, jak to ktoś trafnie na Forum kiedyś określił (piszę to ogólnie).
Poza tym - „przed ślubem” to okres szukania - po ślubie już mamy prawo do trwałości i wierności „dopóki śmierć nas nie rozdzieli”.
Pan Bóg szanuje wolną wolę człowieka - i Twoją i chłopaka. To chłopak musi podjąć decyzję, że chce, abyś to Ty została matką jego dzieci i jego żoną. Przeanalizuj, czy umiałabyś spełnić podstawowe czynności jako żona, czy dopiero w małżeństwie uczyłabyś się tego? Może już teraz spróbuj z pomocą mamy zrobić pełny niedzielny trzydaniowy obiad dla całej rodziny. Taki, żeby smakował:) Czy umiesz utrzymywać w sposób ciągły porządek i czystość w pokoju, w łazience? Itd.
„Chyba nie wierzę Bogu”... Jest tak, że Bóg może robić cuda tylko wtedy, kiedy człowiek wierzy. Przypomnij sobie, że w rodzinnym mieście Pan Jezus NIE MÓGŁ uczynić cudu (tak jest, Wszechmogący Bóg ...nie mógł):
„Gdy nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze; a wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: Skąd On to ma? I co za mądrość, która Mu jest dana? I TAKIE CUDA DZIEJĄ SIĘ PRZEZ JEGO RĘCE. Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry? I powątpiewali o Nim. A Jezus mówił im: Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony. I NIE MÓGŁ tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu. Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał.” Mk 6,2-6
Patrz - wiedzieli (!) o cudach Pana Jezusa, a powątpiewali...
Podobnie wyraził się ojciec opętanego chłopca. Powiedział do Pana Jezusa „jeśli możesz co”. Gdy zorientował się, że jego brak wiary może stać się barierą w uzdrowieniu syna, natychmiast zawołał: „Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu!”.
I Bóg sprawił cud...:
„Jezus zapytał ojca: Od jak dawna to mu się zdarza? Ten zaś odrzekł: Od dzieciństwa. I często wrzucał go nawet w ogień i w wodę, żeby go zgubić. Lecz jeśli możesz co, zlituj się nad nami i pomóż nam! Jezus mu odrzekł: Jeśli możesz? Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy. Natychmiast ojciec chłopca zawołał: Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu! A Jezus widząc, że tłum się zbiega, rozkazał surowo duchowi nieczystemu: Duchu niemy i głuchy, rozkazuję ci, wyjdź z niego i nie wchodź więcej w niego. A on krzyknął i wyszedł wśród gwałtownych wstrząsów. Chłopiec zaś pozostawał jak martwy, tak że wielu mówiło: On umarł. Lecz Jezus ujął go za rękę i podniósł, a on wstał.” Mk 9,21-27
Jaka rada? Zakochaj się najpierw w Bogu. Bóg uniesie każdą naszą miłość. I pragnie jej, czeka.
A z chłopakiem (tym lub innym) rozmawiaj, słuchaj go, sprawy takiej czy innej bliskości stawiając na drugim miejscu (ale trudne... no bo przecież przede wszystkim chciałoby się przytulić...:)
Nie przeżywaj, wyjdź „do ludzi”, zapisz się do jakiejś młodzieżowej wspólnoty w Kościele, idź na pielgrzymkę, zaprenumeruj „Miłujcie się” http://www.tchr.org/milujcie/
Czy masz gdzieś napisane, że to ma być „już”? Ciesz się tym, co Ci życie przynosi teraz. A przy okazji tamto samo się nawinie na oczy. Nikt nie lubi być „upolowaną zwierzyną”. Nie przejmuj się, postaraj się, aby pobolało jak najmniej.
Będzie dobrze :)
|
|