logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Po co prosić Boga?
Autor: Agata (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-03-06 23:15

W sumie doszłam do takiego dziwnego wniosku. Bardzo mi na czymś zależało, bardzo, bardzo, bardzo mocno. Wiedziałm, że jest to trudne do osiągnięcia, robiłam jednak wszystko w tym celu, co tylko mogłam, zeby sie udało. Ale nie na wszytsko mam wpływ. Więc prosiłam Boga, bo On ma przeciez wpływ na wsyztsko, prosiałam bardzo mocno. I nic. Nie udało się, nie dostałam tego o co tak gorliwie prosiłam. Pomyślałam, wiec, po co tyle prosić. Przeciez Bóg i tak we co jest dla nas dobre, i tak bedzie tak jak miało być. Widocznie nie dane mi było dostać tego o co prosiłam. Jaki jest więc sens mojego proszenia?? Może mój przpadek nie jest tak wyraźny, ale na świecie są miliony ludzi, którzy proszą na prawde bardzo mocno (np. matki proszą o zdrowie dal swoich chorych dzieci) i, i tak nie dostaja tego, dlaczego?? Bo nie było im to przeznaczone?? Po co w takim razie prosić?? To niepotrzebna nadzieja, a może potrzebna, nie wiem.

 Re: Po co prosić Boga??
Autor: Dziadek_Muminka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-03-07 09:29

Prosze przeczytac dzisiejszy komentarz w "Codzienniku",na głownej stronie portalu:))

 Re: Po co prosić Boga??
Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-03-07 09:46

Uwazam, ze nie ma modlitw niewysłuchanych. Kazda jest wysłuchana, tylko nie zawsze tak, jakbysmy tego chcieli. Nie jestesmy w stanie ogarnac Bozych mysli naszym małym rozumkiem. Prosic jak najbradziej trzeba, bo to jest jedna z najwłasciwszych naszych postaw wobec Boga. Prosic o wszystko. Musimy przede wszystkim mowic Bogu: BADZ WOLA TWOJA i pokładac w Nim UFNOSC, ze to, co On da bedzie dobre dla nas i dla innych.

 Re: Po co prosić Boga??
Autor: Grzegorz (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-03-07 10:04

Witam. Osobiście też się nad tym zastanawiam. Wydaje mi się że po tylu latach zaczynam powoli rozumieć, ale nie do końca. Po pierwsze nie zawsze co nam się wydaje za najlepsze dla nas w rzeczywistości takie jest. Nieraz trzeba poczekać. Pozwolę sobie przytoczyć sytuacje z mojego życia. Po podstawówce zdałem do technikum i było to wielkim szczęściem dla całej mojej rodziny. Jednak radość nie trwała długo po pierwszym semestrze nie radziłem sobie z nauką (koledzy i zabawa). Na koniec semestru gdy zacząłem czuć na plecach, że mnie wyrzucą, się modliłem i prosiłem żebym został w technikum. Jednak moje prośby nie zostały wysłuchane, było to bardzo bolesne. Zostałem oddelegowany do zawodówki – czyli dla wszystkich „normalnych” totalne dno. Jednak los po 3 latach się trochę uśmiechnął i po wielkich trudach ukączenia zawodówki dostałem się do technikum 3-letniego na podbudowie szkoły zawodowej. Udało mi się nawet zdać maturę. Śmiałe plany o studiach – coś niesamowitego dostałem się na Politechnikę i w pierwszy dzień na kwaterunku do akademika poznałem dziewczynę – hmm taki zbieg że została zakwaterowana naprzeciwko mnie. Taki zbieg okoliczności że została moją żoną. Dzięki ciężkiej pracy i odcięcia od kolegów dzięki mojej obecnej żonie ukączyłem studia z jedna z najlepszych średnich na wydziale. Obecnie pracuję i powoli buduję (staram się budować) normalną rodzinę. Cos co nie było do zdobycia nawet w snach na początku drogi stało się faktem na jej końcu. Nie odgadnione są wyroki Boskie – ten cytat pcha mi się na usta. Uważam że modlitwa i prośba do Boga jest słuszna ale zawierzmy mu, Jan Paweł II w całości oddał się Bogu i zastał bez wątpienia największym Polakiem w historii. Jednak myślę, że nieuczciwe było by zawierzenie Bogu tylko dla własnych korzyści. Nasuwa mi się wiersz Jana Twardowskiego – gdy mówisz że kochasz, zapomnij że jesteś. Wiem, ze to trudne. Ale chyba warto. Na ziemi nie zaznamy szczęścia ani sprawiedliwości. Ja po ukączeniu studiów również nie zaznałem szczęścia – mało tego pojawiły się nowe problemy i to większe, trzeba jednak sobie z nimi radzić. Życie jest ciężkie i bolesne a zarazem piękne i nieodgadnione. Nie oceniajmy Boga swoimi przyziemnymi kryteriami, proszę. Zresztą tym który chce zguby i nieszczęścia człowieka na pewno nie jest BÓG. On wynagrodzi wszystkie krzywdy. Takie są moje przemyślenia. Pozdrawiam.

 Re: Po co prosić Boga??
Autor: Andrzej Marciniak (---.scania.pl)
Data:   2006-03-07 10:22

Witam,

Napisze Ci jak ja to widze.

Po pierwsze jak juz wiele osob na tym forum pisalo Pan Bog nie jest skrzynka do spelniania zyczen. Szczegolnie naszych.

Po drugie, ale najwazniejsze musisz zadac sobie pytanie: "Co jest najwazniejsze w zyciu osoby wierzacej? Odpowiedz: Zostac zbawionym, czyli przebywac w komunii razem z Ojcem Synem i Duchem Sw- Bogiem"-cel naszego zycia. Laska zbawienia jest darem darmo danym dla nas. Bez naszej woli Bog nie moze nas zbawic. Wiec wszelkie prosby powinny byc ukierunkowane na to aby uzyskac wszystko to co jest zgodne z wola Boga i prowadzi do zbawienia. Jednak wiele osob koncentruje sie na doczesnych sparawach: zdrowie, pieniadze, sukces, szczescie tu na ziemi. Nie ma jeszcze w tym nic zlego jesli sa to narzedzia prowadzace do zbawienia. Jesli jednak Bog widzi, ze te rzeczy moga Cie oddalic od zbawienia tego nie otrzymasz. Lepiej nie miec zdrowia, pieniedzy a byc zbawionym, niz miec wszystko i byc potepionym. Tak wielu ludzi prosi o rzeczy materialne-nawet zdrowie, a tak malo o dary Ducha Sw potrzebne do zbawienia.

Pozdrawiam

Andrzej Marciniak

 Re: Po co prosić Boga??
Autor: Agata (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-03-07 21:26

"Na ziemi nie zaznamy szczęścia ani sprawiedliwości." napisał Grzegorz, to smutne, ale w sumie, to każdy ma świadomośc, że tak jest, ale chciałby, żeby było inaczej.
Też uważam ze nie ma moditw niewysłuchanych, nie chciałabym też pojmowac tego w kategorii podań przyjętych i odrzuconych, ale nie moge sie powstrzymać od takiej interprtacji, czasami To jak składanie prośby u Boga, i jeśl Onuzna, że Tak, to Tak, jesli Nie to Nie. On wie co dla nas lepsze, nasze zdanie się nie liczy?? Nasz wybór, bo fakt, ze o to prosimy, jest konsekwencją nasego wyboru.
Bóg wie co dla nas jest najlepsze, i jak mi powiedziała koleżanka daje nam tak wielkie cierpienie, jakei potrafimy znieść, to ja jej na to skąd się biorą samobójcy. Watek cierpienia, pojawił się kiedy,nie otrzymałam tego o co prosiłam, wiem cierpienie uszlachetnia itd, ale jak fakt, że tego nie otrzyamłam, bardzo boli, to ten ból troche "przyćmiewa" myślenie.
Wiem, ze Pan Bóg nie jest jak skrzynka do spełniania życzeń i pewnei moge życ, bez tej rzezcy o którą prosiłam, bo wczesniej mogłam, tylko dlaczego tak boli?
dzieki za wsyztskei posty
pozdrawiam
Agata

 Re: Po co prosić Boga??
Autor: Magda (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-03-07 21:48

Agata, jak tak nam na czymś (kims?) bardzo, bardzo, bardzo zależy, to chcielibyśmy, aby Pan Bóg odebrał mu wolną wolę i dał go nam.
A to nie jest tak.
Kurcze, tak to jest. Spotykasz się z kimś, jemu zależy, Tobie tak sobie. Trafia się ktoś inny - i jest odwrotnie. On to traktuje na luzie, Ty się napinasz. I jak tu ma być dobrze dla dwojga naraz? Tak bardzo, bardzo dobrze? :)
Mnie się nieraz wydaje, że dopiero odległość jest sprawdzianem. Zaczynasz tęsknić - znaczy kochasz.
Nie martw się nic a nic. Jeżeli się dobrze domyślam, to po prostu jeszcze nie był TEN :)

 Re: Po co prosić Boga??
Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-03-07 22:36

Nasze zdanie sie liczy. On przyjmuje nasze wybory i szanuje nas. Zawsze patrzy na nas z miłoscia.
Nie kazdy umie/ chce sie otworzyc na te Miłosc. Wielu chce sobie samemu wszystko załatwic wszystko na własna reke, poza Bogiem.
Ks. Tischner, zdaje sie, chorujac juz na raka napisał, ze cierpienie nie uszlachetnia, albo ze nie wszystkich uszlachetnia. Jestesmy ludzmi i roznie radzimy sobie z cierpieniem. Przewaznie, a zawsze na jakims etapie, nie chcemy go. Przeczytaj sobie opis modlitwy Jezusa w Ogrojcu, i pomodl sie rozmawiajac z Jezusem o cierpieniu.
Dlaczego boli? Nie wiem. Mnie akurat tez boli to, ze Bog mnie wysłuchał: szukałam odpowiedzi i dostałam. Boli bardzo, ale widocznie musi bolec. Czytam własnie najnowszy Zeszyt Formacji Duchowej, w ktorym sa materiałay z sesji Jak radzic sobie z lekiem? prowadzonej przez ks. Mieczysława Kozucha SJ w CFD w Krakowie www.cfd.sds.pl. (Polecam). Człowiek ma szanse wzrostu w sytuacjach trudnych. Ja to widze, choc czasem lek mnie prawie zzera. Modle sie po prostu. To jest trudna modlitwa, bo mi sie nie chce modlic, ale Bog od razu przyszedł mi z pomoca, kiedy Mu sie powierzyłam z moimi problemami. Nie mam wyraznego rozwiazania, ale jestem spokojna i Jemu ufam.
Trzymaj sie. Odwagi.
Z modlitwa - 38 n/k

 Re: Po co prosić Boga?
Autor: amata (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-03-08 00:46

Nigdy nie należy przez modlitwę próbowac naginać czyjejś woli do własnej, bo to się może źle skończyć, zwłaszcza w przypadku powołania. Natomiast warto prosić i nie ustawać. Zawsze kiedy byłam wytrwała w modlitwie, otrzymywałam rezultaty analogiczne do tego co opisał Grzegorz. Najpierw pozorna obojętność Boga, potem wysłuchanie modlitwy. Daj Mu trochę czasu i rób ze swej strony tyle ile możesz, aby twoja prośba się spełniła.

 Re: Po co prosić Boga?
Autor: Agata (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-03-08 15:57

Paradoks, Bóg moze wszystko, ale nie może (nie chce) odbierać wolnej woli...
Ja juz raczej próbuje się znów przyzwyczaić do życia, bez tej spełnienia mojej prośby
Amanta napisała, że "Najpierw pozorna obojętność Boga, potem wysłuchanie modlitwy." tyle, ze to nie do końca tak jak prosimy, prosze o coś a dostaje coś innego, co według Boga jest dla nas lepsze, czy to znaczy, że to czego pragniemy jest mniej istotne? Chodzi tu o rzeczy ziemskie, wiec moze powinno się walczyć z namiętnosciami i przekonaniami, które pchają nas do proszenia o rzeczy ziemskie
Jeszcze raz dzięki za odpowiedzi, wstyd mi się przyznać, ale Magda ma chyba kobiecą intuicję.
pozdrowienia
Agata

 Re: Po co prosić Boga?
Autor: Enya (213.199.243.---)
Data:   2006-03-08 21:24

Polecam książkę Jacka Salija OP "Szukającym drogi", jest tam rozdział " W jaki sposób Pan Bóg wysłuchuje naszych modlitw?", może to da Ci jakieś światło w tej sprawie.
Mnie ten tekst pomógł "wydłużyć perspektywę myślenia".
Pozdrawiam.

 Re: Po co prosić Boga?
Autor: Ricardo (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-03-10 12:07

'Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz' Jk 4,3

Modlitwa z WIARY, co gór nie musi może przenosić, wstępuje w serce Boga przez przestrzeń noszenia w sobie, na codzień - łaski uświęcającej. Poprostu, zwyczajnej , normalnej, dotykalnej świetości. Główną przyczyną " że nie otrzymujemy " jest stan trwania w grzechu ciężkim. Ludzką jest rzeczą grzeszyć ale szatańską trwać w grzechu ciężkim, mawiał jeden z Ojców Kościoła.
Przyczyn "niewyepłniania" przez Boga naszych próśb jest więcej.
A na pytanie, po co prosić Boga? Przeczytaj Słowo Boże "klucz" z Flp 2, 5 -11. Chociażby dlatego, że Bóg Jezus, pozwala nam abyśmy traktowali Go jako naszego Sługę. Chrystus Sługa. Piękny tytuł akcentowany przez charyzmat Ruchu Światło - Życie. "Przyszedłem aby służyć". A jak przyszedłeś nam służyć Panie, to poważnie traktuję Twoje słowa i ich rolę w moim życiu. Więc proszę, prosić będę dużo, bardzo dużo. Jesteś wszechmogący, więc prosić będę "aż zadużo" na moje możliwości. Jesteś Pasterzem, więc rolą Pasterza jest udzielanie pomocy i odpowiadanie na prośby... choć i uwielbienie jest też ważne. Wtedy On, Pan, nigdy mi nie zarzuci; "Jak mogłem Ci coś dać, jeśli nie prosiłeś?".
Po co prosić Boga? Często po to, aby odkryć i odczuć dowody na Jego istnienie. Bardziej mówiać - dowody Jego miłości.
Ricardo

 Re: Po co prosić Boga?
Autor: Agnieszka (---.satfilm.pl)
Data:   2006-03-25 13:22

Lektura części waszych wypowiedzi wiele mnie nauczyła i dala dość dużo spraw do przmyślenia. Nigdy nie patrzyłam na to wszystko z takiej perspektywy.Mnie życie nie pieścilo pomimo iż jestem jeszcze młoda.Za czasów dzieciństwa miałam strasznie dużo wypadków losowych a to złamałam ręke a to coś innego...W okresie straszym tez nie było tak jak bym tego chciała! ciągle nawarstwiające sie problemy... jednak jesteśmy już tak stworzeni iż nie kazdy ma sczeście...ja zawsze byłam raczej pechowa...Teraz jestem juz nieco starsza i patrze na świat zupełnie z innej strony wszystko zaczęło się układac ...można powiedzieć iż jestem szczęsliwa. Niestałoby sie jednak tak gdyby nie to iż mój zły los nuczył mnie jak postępować i to mnie umocniło.Jestem teraz odporniejsza na przeciwności losu potrafie sobie z tym wszystkim radzić i mam nadzieje że już tak pozostanie.Pomimo iz teraz także mam kłopoty i zmartwienia to przezywam je z wupełnie inny sposób.Każdy z nas powinien rozumieć to iż jeżeli dzieje nam sie źle to tylko próba jaką musi przetrwac nasza psychika. Dzięki temu bedziemy trwalsi było powiedziane kiedyś przysłowie,,Co nas nie zabije to wzmocni,, zgadadzam sie z tym stwierdzeniem w 100% . Bóg jest ,,rzeczą,, najtrwaszą w naszym sercu i to dzięki niemu mamy nadzie na lepsze jutro . Dlatego nie obarczajmy go byle prośbami .Musimy jednak zrozumiec iż są ogromne liczby ludzi potrzebujących pomocy niż my..Dlatego zamiast prosic starajmy sie umacniac naszą wiare i trwac w naszych problemach a przy okazji pomagajmy słabszym..i potrzebującym jestem pewna iż wtedy Bóg nam to wynagrodzi.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: