Autor: Marta (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2006-03-08 20:38
Uważam że jest grzechem przeciw miłości bliźniego gdy ktos podczas Mszy odmawia półgłosem Różaniec, albo razem z Kapłanem odprawia Msze, czyli półgłosem albo szeptem mówi to, co mówi kapłan. Mój kościół parafialny jest mały a osoby, które ciagle muszą wydawać z siebie głos podczas Mszy są w całym kościele. Jeżeli chcę skupić się na Mszy, co wcale mi łatwo nie przychodzi, muszę stać na końcu - wtedy nikt mi nie szemrze ani nie szepce w ucho. Wtedy proboszcz mnie pyta, dlaczego ja tak zawsze na końcu. Moje pytania są takie: czy mam zwracać uwage tym osobom szepczącym? czy mam starać się to zniesć? Trudno mi jest co prawda z uśmiechem przekazą znak pokoju komuś, kto zagłusza nawet Ewangelię swoimi paciorkami i odbiera mi pokój. Dlaczego nigdy podczas kazania nie słyszałam uwag na temat nie tylko dobrego przeżywania Mszy ale też kulturalnego zachowania się podczas niej? Chciałabym zaapelowac do księży, którzy tu czasem sie wypowiadają i to czytają, żeby może czasem powiedzieli na kazaniu, że nie wypada zagłuszać innym Mszy. Albo może jak się wiesza kartki z informacjami, że nie wchodzi się do kościoła z gołymi ramionami i w mini, wywiesić też, że nie wypada gadać, szeptać i nalezy mówić podczas Mszy to, co nalezy mówić, a nie to, co np. mówi kapłan.
|
|