Autor: Karyna (82.177.50.---)
Data: 2008-03-20 15:55
Kochalam czlowieka i do dzis kocham...Ale zerwalam, przetrwalam i znioslam same trudne chwile po rozlące z nim... To byla druga rozląka, ale na ten raz juz postawilam kropkę w tych stosunkach, chociaz nie bylam chętną, iniciatorką rozląki...No i prosilam go więcej mi nie pisac, dac mi spokoj, bo napewno trzeci raz w te same bloto nie pojdę...Tym bardziej, znam go , jakim jest, ze jest nie staly i do mnie uczuc chyba nie mial raczej, bo pokazal swym zachowaniem, zostawiając mnie dąc z drugą...I tu po calkowitej rozlące, się odzywa...przesylając niewinne, ale serdeczne pozdrowienia..Wspomnienia odrazu się odradzily w mym wnętrzu...Robi to umyslnie, gdyz wie co czulam do niego..Bym go nie zapominalam...Jak z tym radzic?Zmienic nr? Tak, a przez internet prosi znajomych by mi pisali prosi o to swą terazniejszą dziewczynę...Jak z tym radzic? Trudno jest zapomniec czlowieka, gdy tak niby niewinnie, ale wlamują się w wnętrze czlowieka...Moze to juz moj problem? Moze sama nie potrafię radzic z tym? Ale...nie potrafię z nim obcowac nie tylko jak z przyjacielem, ale w ogole...
|
|