Autor: Dziadek_Muminka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2006-03-28 23:32
Tak sobie myslę,ze nie jestem co prawda prof.Miodkiem,ktory mogłby uzyc swej wiedzy i autorytetu,zeby wyjasnic tę zawiłą,a jednoczesnie prostą kwestię,ale na miere swych nieudolnych mozliwosci postaram sie cos niecos wyjasnic;)
Słownik współczesnego języka polskiego,wydany przez Reader`s Digest Przegląd sp.z o.o. w roku 1998 w Warszawie,podaje co nastepuje:
"kochac"-darzyć kogos lub cos bezinteresowną miłoscią,byc do kogos lub czegos bardzo przywiązanym;miłowac,lubic:Kochac kwiaty.Kochac przyrode.Kochac Boga.Kochac żonę.Kochac dzieci.Bardzo kochac.Kochac namiętnie.
zob.jak babcie kocham;jak Boga kocham."
"miłowac"-podniosle:byc gorąco przywiązanym do kogos,czegos,darzyc kogos gorącym uczuciem;kochac:Miłowac ojczyznę,pokój.Miłowac sprawiedliwosc,prawde.Miłowac kogos całym sercem."
Tyle,co na ten temat napisano we wspomnianym Słowniku.I jak widac,oba te słowa mają jedno wspólne znaczenie-->kochac.Wiec po co upierac sie przy tym,ze kazde znaczy cos innego?
Mysle,ze Bóg wie doskonale o tym,czy kocham Go czy też miłuję,czy też,mowiąc po Sląsku"-pszaja Mu",abo" móm Go rod."
Juz cielak wspomniał o tym,ze język polski należy do języków żywotnych,jak kazdy inny zresztą.Wyjątkiem jest łacina i greka,choc nawet w łacinie ostatnio jest dużo wpływów włoskich,jesli chodzi chociazby o wymawianie "c",bo czesto uzywa sie "cz".Ale to tak na marginesie.
Juz Heraklit dawno temu wypowiedział słynną maksymę-"panta rei'(wszystko płynie).No i płyniemy z językiem przez wieki,zmieniając znaczenia słów,całych zwrotów,zmieniamy sie my sami.Trudno byłoby dzis operowac językiem Kochanowskiego czy Reja,nie mówiąc juz o pierwszym polskim zapisanym zdaniu:"daj,ać ja pobrusze,a ty poczywaj."
Ponadto,nasz polski język ma to do siebie,ze brak w nim wyrazów,ktore mogłyby precyzyjnie oddac tłumaczenia,chociazby Biblii.Wiedzą o tym tłumacze,ktorzy nie potrafia wiernie oddac ducha litery,ktorą napisał dawno temu jakis autor.Stąd też nowe tłumaczenia,ktore mają pomóc zrozumiec wspólczesnym ludziom jak najlepiej to,co kiedys ktos napisał.
Niedawno wiele zamętu wprowadziło nowe tłumaczenie Nowego Testamentu,konkretnie o uzycie nieco innych słow w modlitwie "Ojcze nasz".Wiele zametu powstało wokół tzw."Biblii Slązoka".Były tez próby tłumaczenia biblii na slang współczesnej młodzieży,tzw."Czytanka według swiętego ziomka Janka".
No i z tego powodu należy "kruszyc kopie"?Mysle,ze to swiadczy o jednym:
trzeba pogodzic sie,umiec pogodzic sie z zachodzącymi zmianami.
Rozumiem doskonale wątpliwosci Tisa,ale modlitwa czy wyrażenia koscielne czy biblijne odchodza z ktoryms pokoleniem i zaczyna sie nowe.Taki jest porzadek swiata.Taki jest Bozy zamysł rozwoju człowieka.
Wracając do Sląska.Ostatnimi czasy,duzo zamieszania wprowadzili politycy,ktorzy wprowadzili pojęcie narodowosci slaskiej.Owszem,Sląsk to nie tylko terytorium Polski,ale rowniez Czech i Moraw.I teraz,zależnie od wpływów politycznych zaborców w przeszłosci,gwara sląska jest bardzo zroznicowana.Ale,zeby o tym wiedziec,zeby "godac po naszymu" trzeba byc Slązakiem.
Pisze o tym,bo na tym samym terenie,jakim jest Sląsk,na babcię mowi sie "starka" lub "starzyk" na dziadka,a nieco dalej jest juz "oma' lub "opa".
A przeciez dziadek jest dziadkiem,a babcia babcią.I nic tego nie zmieni,podobnie,jak "miłowanie" czy "kochanie".Wszystko zalezy od naszego podejscia i otwarcia sie na zmiany,na przemiane siebie.Gdyby nie przemiany języka,nadal mowiloby sie "rzyc",zamiast "tyłek".;)
Mysle,ze wielkim osiągnieciem,o czym juz kiedys wspominałem,jest "rozejscie sie" po całej Polsce i nie tylko,sląskiego pozdrowienia:"Szczesc Boze".Pamietam,jak jeszcze przed 30 laty,gdziekolwiek w Polsce ktos powiedział do ksiedza Szczesc Boze,od razu było wiadomo-Slązak.Poza Sląskiem mowiło sie całe pozdrowienie-Niech bedzie pochwalony Jezus Chrystus.
Rozpedziłem sie w swoim marudzeniu,ale mam jeszcze jedną uwage,drogi Tisie;przykro mi,ze piszesz,ze nie jestes Polakiem.Rozumiem Twoj patriotyzm regionalny,przywiązanie do małej ojczyzny,ale jak to wytłumaczyc tym Powstancom Sląskim,w tym i mojemu starzykowi,ktorzy oddali swoje zycie za polskosc tego regionu?
Sląsk był zawsze oczkiem w głowie sąsiadów,zwłaszcza tych silniejszych.Kazdy chciał tu rządzic.A Slązak,był zawsze twardy,jak i ta ziemia.
Niedługo ma zostac wyniesiony na ołtarze wielki syn tej ziemi,ks.kardynał A.Hlond.Czy nie warto zastanowic sie nad tym,czy jako Polak,w którym bije serce Slązaka,
nie jestem przypadkiem cos winien tamtym pokoleniom,dzieki ktorym nadal tu trwamy?
Moze nie jestem "pełnokrwistym" Slązakiem,bo moj ojciec jest" stąd",natomiast mama pochodzi z poznanskiego,przez niektorych Pyrlandią zwanym,niemniej ze Sląska wychodzą moje korzenie.Tu ojciec przyprowadził swoją żone z robót przymusowych i tu zbodowali swoj maly kawałek swiata.
Jestem Slazakiem i mowie gwarą,ale jesli chodzi o Boga,to Go anie nie miłuja,ani
Mu ni pszaja,ani ni móm Go rod,yno Go kochóm.Dlaczego?Bo w tym rejonie tak sie mowi,bowiem w miejscu,w ktorym mieszkam jest akurat pomieszanie z poplątaniem różnych wpływów i na jednym koncu wsi mowi sie o tym,ze "ktosi kogosi mo rod" a na drugim koncu mowi sie ,"ze sie kocho"-swojom babe,drugigo i PónBóczka.
Ale to jest moje subiektywne zdanie w tej kwestii.
Pozdrawiam i zycze wszystkiego dobrego w tym swietym czasie Postu.Szczesc Boze:)
|
|