Autor: Dodak (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data: 2006-08-08 20:37
Moja matka jest chora na nieuleczalną chorobę jaką jest SM. Choroba ta uderz n układ nerwowy. Ona pięknie to wszystko wykorzystuje. Robi się na niemogącą niczego koło siebie zrobić, a prawda jest tka, że przy odrobinie dobrej woli i walki o siebie byłoby z nią o wiele lepiej. Teraz jeszcze dodatkowo "buntuje" ojca, chcąc go "przerobić na swoją stronę. Udaje się jej to. Teraz tata jest jej obrońcą. Matka może mnie wyzywać od.... (tu padają różne bardzo nieparlamentarne słowa nie chcę ich cytować), może mnie obrażać, gnębić... Oboje twierdzą że są dla mnie wspaniałą rodziną, a ja wcale tej miłości rodzicielskiej nigdy nie czułam, uwżają się za świetnych i cudownych, kochających rodziców...
Dlaczego tak jest? Dlaczego rodzice, któzy powinni być kimś kto jest zawsze za dzieckiem (tk mi się przynajmniej wydaje), sprawiają, że jest odwortnie, dlaczego, przez nich płaczę, dlaczego przeznich jest mi tak bardzo źle, dlaczego swoim postępowaniem chcą zniszczyć we mnie moją pasję i moje marzenie (pracę w szkole specjalnej z upośledzonymi dzieciakami, przynajmniej one potrafią podziękować za dane im serce za każdą nawet bzdurną rzecz którą się dla nich zrobi)? Czy mają prawo zabijać we mnie radośc bycia młodym????????
|
|