Autor: Bogumiła (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2007-07-26 14:16
Ale mam nadzieję, że z tym sprzątaniem i gotowaniem, to chodzi ci o to, że nie chcesz takiej pracy zawodowej, a nie że w domu tego nie robisz?
O pracę dalej jest ciężko, ale już naprawdę nie tak, jak 2 lata temu. Więc jeśli się nie uczysz (a dlaczego urlop?) to najmij się gdzieś do pracy na te pół roku. Na pewno coś znajdziesz. Najlepiej coś związanego ze studiami. Poczujesz się wtedy dowartościowana i nikt nie powie, żeś darmozjad.
Jeśli jednak ten urlop masz z powodu jakiejś choroby, która ci uniemożliwia pracę, ale sądząc po reakcji rodziców, w domu możesz pomagać, to niestety, ale musisz to robić. A swoją drogą, jak wykorzystałaś ten urlop? Czy wykorzystałaś go na przygotowanie się do "wyższych rzeczy"?
Wiesz Magda, wcale mnie nie gorszy to stwierdzenie, że jesteś do wyższych rzeczy stworzona. Bo to prawda. Wszyscy jesteśmy stworzeni do wyższych rzeczy. Do świętości. Problem jednak w tym, że do tej świętości idzie się przez sprzątanie mieszkania, gotowanie, pranie, podcieranie pupy dziecku, mycie ran starszym rodzicom. Tak się służy i w małżeństwie, i w zakonie (no może z tą pupą niekoniecznie, ale czasem też :), i w samotności.
Jesteś już dużą dziewczynką. Albo to musisz zrozumieć, albo wyobraź sobie, że i twoi rodzice też tego nie rozumieją. Od dziś nie masz obiadu, mieszkanie nietknięte, żadnego kieszonkowego. Rodzice robią to, na co mają ochotę, albo nic nie robią. Pamiętaj, że oni też są do wyższych rzeczy stworzeni. Jesteś dorosła, ich obowiązek już się skończył. Idź, zacznij już dziś szukać dla siebie mieszkania.
|
|