Autor: Jarek (---.dip.t-dialin.net)
Data: 2001-02-04 12:22
Drogi ziemianinie,
> Moj brak wiary [...]
Ateizm nie jest brakiem wiary. Jest to gleboka wiara w to, ze reguly rzadzace swiatem "naturalnym" obowiazuja cala rzeczywistpsc. Wiara ta jest tak samo bezzasadna i tak samo logiczna (wewnetrznie spojna) jak wiara w Boga. Nie wierze, ziemianinie, zebys wierzyl, ze nie wierzysz :) Jesli chcesz, mozemy o tym podyskutowac, najlepiej prywatnie (moj adres masz w naglowku).
> W jaki sposob patrzec na Was, ludzi wierzacych?
Tak, jak na wszystkich innych. Staraj sie zrozumiec, o co nam chodzi, bo to zrozumienie to podstawa kontaktow miedzy ludzmi. Sprobuj, na przyklad, wczuc sie w moja skore. Mowie powaznie.
> [...] wiare jako taka uwazam za dowod slabosci,
> chec przerzucenia odpowiedzialnosci za
> siebie i wlasne czyny gdzie indziej, tudziez
> pragnienie nadania swojemu istnieniu sensu
> innego, niz ten, ktory kazdy sam sobie stworzy?
Bardzo sie mylisz. Czlowiek szczerze wierzacy, obojetne, czy w transcendentalnego Boga czy w fizyczny Wszechswiat, wierzy nie dlatego, ze chce uciec od siebie, lecz dlatego, ze taki swiatopoglad najbardziej odpowiada jego osobowosci. Mamy do wyboru (co najmniej) dwa logicznie i filozoficznie tak samo akceptowalne swiatopoglady: (1) moje JA istnieje chwilowo we Wszechswiecie, ktory jest rownowazny pelnej rzeczywistosci, i (2) moje JA istnieje wiecznie dzieki wszechmocnej milosci, Bogu, w ktorym zamyka sie pelna rzeczywistosc i ktory jest stworca fizycznego Wszechswiata. W praktyce kazdy, kto nie poddaje sie bezkrytycznie wplywowi ludzi ze swojego otoczenia, sam nadaje sens swojemu istnieniu. Niezaleznie do tego, ktora z tych dwoch opcji wybral. A kazdy, kto nie analizuje i nie stara sie pojac, oddaje sens swojego zycia w rece innych ludzi - tez niezaleznie od tego, czy wybiera Boga czy Swiat.
> [Dlaczego] w czasach, kiedy wspolczensna nauka nie
> potrzebuje juz Boga dla wyjasnienia faktu powstania
> wszechswiata, tak wiele osob chce o tym zapomniec,
> nie godzac sie z oczywistymi faktami?
Ludzie KAZDEJ wiary (teisci i ateisci) sa tacy sami: zawsze znajda sie posrod tacy, ktorzy uwazaja, ze "jesli fakty nie zgadzaja sie z teoria, tym gorzej dla faktow". Mowmy jednak o nas, nie o wszystkich czyli o nikim. Powodem, dla ktorego wierze w Boga, nie jest potrzeba wyjasnienia poczatku wszechswiata (jestem fizykiem), lecz potrzeba wewnetrznej zgody pomiedzy swiatopogladem a wlasna osobowoscia (tak, bylem ateista, i zadawalem sobie i innym takie pytania jak ty). Wybacz wiec, lecz odpowiedz: na twoje "dlaczego" jest: To prosta psychologia, ktora z kwestia istnienia Boga lub logika wiary w Niego nie ma jednak nic wspolnego.
Jesli chcesz podyskutowac na te (i inne) tematy, napisz prosze do mnie a z checia podziele sie moimi przemysleniami i wyslucham twoich.
Powodzenia w zyciu -- Jarek
|
|