Autor: Bogumiła (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2007-09-03 02:31
Marek, a w czym mamy pomóc? Mamy sprawić, żeby dziewczyna nie płakała? Ależ ona ma prawo płakać. Traci swoją miłość - każda dziewczyna wtedy płacze. To tylko dowód, że cię kochała. Też bym płakała. Pozwólmy ludziom na ludzkie uczucia. To przeciez bardzo boli.
Że jak kocha, to powinna zrozumieć? Oczywiście, że tak. I być może rozumie. Czy cię szantażuje? mówi że się zabije? mówi że ci nie daruje tego? mówi że cię nienawidzi? Jeśli nie, to znaczy że rozumie. Ale mam nadzieję, że ty z kolei rozumiesz, że rozumie rozum a nie uczucie. Jak to wytłumaczyć sercu? Sercu pomoże tylko czas i to dopiero wtedy, kiedy wreszcie będzie pewna co zrobisz.
Pytasz "jak jej to wytłmaczyć że to jeszcze nie jest przesądzone że ide". Ależ ona do ostatniego dnia będzie miała nadzieję, że nie pójdziesz. Ale czy ty uważasz, że wszystko ma pozostać takie jak było? Że ma się zgodzić, być trzymał ją za rękę, patrzył jej w oczy, może przytulał, może całował? Tak długo aż się zdecydujesz? Chcesz iść do klasztoru, ale jeszcze sobie trochę pochodzić z dziewczyną? Myślę, że ona właśnie rozumie to lepiej. Ona już cię straciła, dlatego płacze. Może do niej wrócisz, ale teraz uczciwość nakazuje traktować ją tylko jako koleżankę/przyjaciela - jeśli ona będzie tego chciała.
Mówi że jak pójdziesz tam to zerwie kontakt? No i co z tego? To ty masz prawo podejmować decyzję o odejściu od niej, a ona nie ma prawa decydować o swoim życiu? Marek, jeśli ty pójdziesz do zakonu, to ona będzie wolna i zrobi to co zechce i to nie twoja sprawa. I nie oceniaj jej miłości. To nie ty będziesz decydował, czy ona nadal będzie w twoim życiu, czy nie. Przecież jeśli ona nie poradzi sobie z ta miłością, to nie tylko ma prawo, ale musi odejść. Ma patrzeć na ciebie np. podczas mszy i myśleć: on był moim chłopakiem, ma patrzeć jak twoje ręce unoszą Hostię i myśleć: te ręce mnie dotykały, ma patrzeć na twoje usta i myśleć: chciałabym, żeby mnie pocałował? Jeśli ona nie poradzi sobie z miłością, to nigdy nie powinniście się spotkać. Czasem właśnie nie brak miłości, ale miłość nie pozwala na spotkanie. Natomiast jeśli potrafi być przyjacielem - to nie ma przeszkód. Chyba że w tobie nie będzie tak jak potrzeba.
Nie wiem, czy dobrze zacząłeś swój post. "Jestem ze swoją dziewczyną ponad pół roku". Może lepiej byłoby napisać "byłem". Nie rozkochuj jej w sobie dopóki nie będziesz pewny, że zostajesz tu, z tej strony klasztoru. Nie masz prawa. Ty potem pójdziesz za swoim powołaniem, a ona zostanie z cierpieniem. Najpierw pomyśl, co chcesz w życiu zrobić. Wtedy być może, nim wstąpisz do klasztoru, ona nauczy się być tylko przyjacielem, bo opadną emocje.
Ale co z tą znajomością zrobi, to jej decyzja. Ty, idąc do klasztoru, nie będziesz jej pytał o pozwolenie. Zrobisz tak, jak ci serce dyktuje. Ona też ma prawo zrobić to, co będzie chciała. Już teraz ma prawo tak zrobić. Nie możesz mieć wszystkiego. To wielki egoizm.
|
|