logo
Czwartek, 16 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Jestem zalamana swoja beznadziejnoscia.
Autor: Alicja (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-09-01 16:50

Od poltora miesiaca sumiennie przygotowywalam sie do egzaminu poprawkowego, ktory odbedzie sie za 2 dni. Nawet robilam postepy, jednakze od tygodnia cierpie na bezsennosc, zaczelam miec problemy zdrowotne - dostalam arytmii, itp. Ale najgorsze na dzien dzisiejszy jest to, ze w glowie mam pustke, jesli chodzi o poziom wiedzy. Wiem, ze to z nerwow. Codziennie wypijam cala butelke waleriany. Jesli obleje ten egzamin, mam repete roku, do zaplacenia 13 tys zl i upokorzenie zycia. Mam ochote umrzec. Moja praca jest bezowocna. Te studia sa moja misja, zostanie lekarzem jest sensem mojego zycia. Ale nic mi sie nie udaje :( Poswiecilam wszystko, co moglam. Nie spedzam czasu ze znajomymi, non stop sie ucze. Na pierwszym roku zaliczylam wszystko w pierwszych terminach. Ale na drugim dobra passa mnie opuscila. W takich momentach, jak ten, nie wiem po co zyje. Ogolnie, wszystkich ranie i zawodze. Tak bardzo chcialabym wszystkich zadowolic, chcialabym, zeby moi bliscy byli ze mnie dumni. Jestem zalamana swoja beznadziejnoscia :( Nie mam sily zyc.

 Re: Jestem zalamana swoja beznadziejnoscia.
Autor: Marta (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2007-09-02 22:55

Wiem, że jest Ci bardzo ciężko.
Mnie w takich momentach bardzo pomaga wyobrażenie sobie "siebie za miesiąc". Wtedy okazuje się, że choćby nie wiem co, życie toczy się dalej, z niejednymi wzlotami i upadkami.
Na pewno nie jest to sytuacja beznadziejna. Na pewno Ty nie jesteś "beznadziejna". Z tego, co piszesz wynika, że solidnie się przyłożyłaś do poprawki. Jesteś więc po prostu bardzo zmęczona i zestresowana. Ale uszy do góry. Nie można się poddawać tuż przed metą.
Obiecuję modlitwę. Tobie też gorąco polecam "wyrzucić z siebie" wszystko na modlitwie, kiedy Kochający Ojciec wysłuchuje naszych próśb i wspiera w najtrudniejszych momentach.
Z Bogiem.

 Re: Jestem zalamana swoja beznadziejnoscia.
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2007-09-02 23:10

Odnośnie tytułu: Witaj doma.
Co do reszty - brednie. Czy kobiety muszą takie głupoty pisać? (Niestety mężczyźni nie lepsi) Wiesz, masz calą masę fałszywych wyobrażeń o życiu, wstydzie, powołaniu, misji, pustce w głowie. Piękne jest to szprycowanie się walerianą. Co to jest ta passa? Przy takim podejściu do życia, rzeczywiście - niczego się nie nauczysz. Sam nie wiem, czy nie byłoby dla Ciebie lepiej, byś oblała i miała czas by spokojnie się zastanowić, a nie prześlizgiwać nad tym wszystkim. Argumentem, którym mnie przekonujesz jest te 13 tys. Wykorzystaj dobrze te dwa dni na naukę, ale nie do egzaminu, tylko życia. Jak zdasz, zmarnujesz doświadczenie, które jest twoim udziałem, następne będzie bardziej bolało. W zasadzie każde napisane przez Ciebie zdanie jest karygodne, te kilka ostatnich mogą doprowadzić do furii. Chyba nikt nigdy nie złoił Ci skóry paskiem. Szkoda.
To co jest Ci potrzebne, to nie zdany egzamin, a porządna refleksja nad sobą i życiem.

 Re: Jestem zalamana swoja beznadziejnoscia.
Autor: Joanna (---.isp.tvkg.net)
Data:   2007-09-02 23:19

Odpocznij, nie bierz środków uspakajających. Zrób coś dla siebie - spacer, może masz jakieś zwierzę w domu, przytul psa, pobaw się z małym dzieckiem, zadzwoń do babci, dawno niewidzianej koleżanki, idź do kina, kup sobie ładną bluzkę. Zawsze przed egzaminem ma się pustkę w glowie, przecież wiesz, a potem wszystko się przypomina i ci, co jeszcze nie zdali dziwią się, ale jesteś obryta. Zdałaś na takie trudne studia, zaliczyłaś pierwszy rok, jesteś mądrą i pracowitą kobietą. Myślę, że gdybyś nic nie umiała, to byś teraz nie panikowała. nie denerwują się tylko ci, którzy się nie uczą. Obiecuję modlitwę.

 Re: Jestem zalamana swoja beznadziejnoscia.
Autor: Bogumiła (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-09-03 02:02

Ponieważ nie ma pytania, nie będzie odpowiedzi.

 Re: Jestem zalamana swoja beznadziejnoscia.
Autor: marta-maria (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-09-03 04:48

Alicjo, życie nie kończy się na jednym, czy drugim egzaminie, dlatego nie warto stawiać spraw na ostrzu noża. Spróbuj zdobyć się na dystans do sytuacji i koniecznie daj znać jak poszło. W passę dobrą i złą wierzę - są lata tłuste i lata chude, jest czas obfitowania i czas niedostatku. Nic nowego pod słońcem. Polecam Księgę Koheleta. I napisz po egzaminie. Trzymaj się, m-m.

 Re: Jestem zalamana swoja beznadziejnoscia.
Autor: Verba Docent (---.eranet.pl)
Data:   2007-09-03 08:34

Głowa do góry.

Dlaczego ma Pani oblać? Egzamin zdaje się po to aby go zdać. Banalne ale prawdziwe.

Czekam na wiadomości.

 Re: Jestem zalamana swoja beznadziejnoscia.
Autor: yeah (---.softlab.gda.pl)
Data:   2007-09-03 10:11

Dwa dni przed egzaminem już sie nie ucz. I zawsze staraj się znaleźć czas dla siebie na spacer, książkę, spotkania z przyjaciółmi - sama nauka cię tylko męczy, pracujesz coraz mniej efektywnie, do tego dochodzą objawy psychosomatyczne. A życie ci umyka...
Poza tym NIE MUSISZ być doskonała i wszystkich dookoła zadowalać.
Jezus Cię kocha taką jaka jesteś, a nie Twoje wyobrażenie o sobie czy ideał. Pomyśl o tym, idź na adorację i powierz całę życie, ten egzamin Jemu - On nigdy nie zawodzi.
Inaczej zwariujesz i w szpitalu wylądujesz. :)

 Re: Jestem zalamana swoja beznadziejnoscia.
Autor: Pax (---.such.nat.hnet.pl)
Data:   2007-09-03 10:52

Może masz zły system nauki, odpoczynek też jest ważny, trochę sportu, ruchu, świeżego powietrza. Osobiście co pół godziny nauki albo maks 45 minut robie przerwę, bo inaczej zupełnie nauka mi nie idzie. A z całą butelką waleriany to się zupełnie zamulisz, jeśli nie wiesz, bo lek roślinny na medycynie jest fakultatywny. A z tą dziurą wiedzy to tylko takie wrażenie, jestem pewien że dużo pamiętasz.

 Re: Jestem zalamana swoja beznadziejnoscia.
Autor: Żeglarz (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2007-09-03 11:02

Jedna ważna rzecz: studia są dla Ciebie, a nie Ty dla studiów. Studia są po to by Ci było lepiej, a nie żebyś miała ochotę odbierać sobie życie przez to. Stres i nerwy to najgorszy czynnik rakotwórczy :) Spokojnie - zdasz, dobrze. Nie zdasz - drugie dobrze, świat się nie zawali, a Ty jako zdolna, mądra osoba, pełna doświadczeń i z tym jeszcze jednym nowym doświadczeniem sobie poradzisz. Nie jesteś ani gorsza, ani lepsza od innych. Postaraj się zrobić wszystko co w Twej mocy by zdać, a jak nie wyjdzie, to trudno, te 13 ooo jakoś przecież się znajdzie, skoro do tej pory się znajdowało.
Upokorzenie życiowe? Że niby każdy studia ma robić w 5 lat? Znałem totalnych kretynów, którzy robili studia w 5 lat i znałem mędrców, którzy w ogóle nie studiowali. :)

 Re: Jestem zalamana swoja beznadziejnoscia.
Autor: Zuzia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-09-03 14:44

Droga Alicjo,
Tez jestem na medycynie i znam ten strach. Dasz rade, uczylas sie duzo, musi sie udac. Ja zawsze jak sie bardzo boje przed egzaminiem to powtarzam sobie: "Wszystko moge w Tym, ktory mnie umacnia" Flp 4,13. i to mi pomaga. Widac jestes perfekcjonistka, moze odpusc troche, nie wszystko musi sie zawsze udac, nie poswiecaj sie tylko nauce, nie warto, ja troche zaluje ze dawniej za malo czasu poswiecalam znajomym, rodzinie. Wszystko poswiecilam najpierw po to by sie dostac na studia, potem zeby sie utrzymac, nie warto tyle tracic. Zycze zdania egzaminu i najwazniejsze abys w przyszlosci byla bardzo dobrym lekarzem. Z Bogiem.

 Re: Jestem zalamana swoja beznadziejnoscia.
Autor: Ola (---.stargard.mm.pl)
Data:   2007-09-03 16:33

Po pierwsze nie uczysz sie dla bliskich tylko dla siebie. Po drugie, nawet jesli cos nie pojdzie nie jest to koniec swiata. Pamietam swoj stres przed matura, z jezyka obcego poszlo mi beznadziejnie. Modlilam sie, prosilam Boga by byl ze mna. Zdalam mature :)
Cale nasze zycie to ciagle dazenie do przodu, ciagle konkurowanie. Szkola, praca, dom, dzieci. Nie mozna sie poddawac, ani zalamywac jednym niepowodzeniem. Trzeba sie starac, modlic, ale nie zalamywac gdy cos nie pojdzie. Sa wazniejsze wartosci, Bog jest wazniejszy.
Ja powiem szczerze staram sie trzymac z boku od tego tzw "wyscigu szczurow". Ciesze sie swoimi znajomymi, zyciem, modlitwa. Podziwiam Twoja wytrwalosc, mysle, ze zostanie ona wynagrodzona :) Zycze powodzenia w kazdym aspekcie zycia :) Czesto tak jest, ze cos palnujemy, uczmy sie, a przyjdzie co do czego jest pustka w glowie. Ale to tylko zludzenie, stres. W takich chwilach warto sie pomodlic, poprosic Boga o pomoc. Z Panem Bogiem.

 Re: Jestem zalamana swoja beznadziejnoscia.
Autor: Inka (---.kalisz.mm.pl)
Data:   2007-09-03 18:05

Alicjo, jeśli nie zdasz, to zobaczysz, ile dobrego może wyniknąć z porażki "nie-do-przeżycia".
A jeśli zdasz, to przekonasz się o tym przy innej okazji.
Pozdrowienia :))

Ps. napisz, czy zdałaś.

 Jestem zalamana swoja beznadziejnoscia.
Autor: Alicja (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-09-03 22:59

Udalo się - zdalam.
Na wstepie chcialabym wszystkim podziekowac za wartosciowe rady i modlitwe. Zdalam egzamin i poszlo mi calkiem niezle :) Choc przyznaje, ze pod koniec zaczelam sie juz zalamywac psychicznie - stad moj post. Moje zycie, nazwijmy to, naukowe przez caly czas nie bylo uslane rozami. Zawsze dobrze sie uczylam, ale nie zabraklo tez porazek. Wiem, ze one sa potrzebne, ale sa momenty, kiedy czlowiek jest tak zmeczony zarowno psychicznie, jak i fizycznie, ze musi mu sie udac. Wiem, ze zbyt nerwowo podchodze do tych studiow, ogolnie chyba do zycia. Ale ja juz taka jestem, ze "wszystko musi byc zapiete na ostatni guzik". :) Staram sie poswiecac czas rodzinie, znajomym, ale na pierwszych 2 latach na medycynie jest to bardzo trudne, bo raz, ze trzeba sie nauczyc przyswajac duze partie materialu, a dwa, jest wiele przedmiotow teoretycznych, ktore nie zawsze sa do konca jasne. Ale od trzeciego roku zaczynaja sie kliniki i to mnie napawa optymizmem :) Jeszcze raz dziekuje.
Alicja

 Re: Jestem zalamana swoja beznadziejnoscia.
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2007-09-04 08:34

Niczego Cię to doświadczenie nie nauczyło. Może kiedyś, następnym razem... Nie uciekniesz.

 Re: Jestem zalamana swoja beznadziejnoscia.
Autor: marta-maria (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-09-04 08:38

Serdecznie gratuluję i życzę Ci spełnienia w Twym zawodowym powołaniu. m-m

 Re: Jestem zalamana swoja beznadziejnoscia.
Autor: Żeglarz (195.150.0.---)
Data:   2007-09-04 11:52

No widzisz :) I po co było się bać. :) Ufności. :)

 Re: Jestem zalamana swoja beznadziejnoscia.
Autor: M (---.idealan.pl)
Data:   2007-09-04 14:51

Czego miało to nauczyć?

 Re: Jestem zalamana swoja beznadziejnoscia.
Autor: Alicja (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-09-04 15:40

Napisalam, ze w moim zyciu nie zabraklo porazek. Dlatego nie uwazam, zebym potrzebowala ich wiecej, bo przychodzi pewien moment, kiedy one przestaja uczyc, a zalamuja. Dlatego uwazam, Michal, ze do konca nie rozumiesz mojej sytuacji. Zbyt ciezko i duzo pracowalam, aby oblac ten egzamin. A jego zdanie pokazalo mi, ze moja praca moze byc owocna i dalo nadzieje na przebrniecie przez te studia.
Alicja

 Re: Jestem zalamana swoja beznadziejnoscia.
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2007-09-04 17:36

"Ty. który jesteś odpowiedzialny za dusze, prowadź je z miłością, z wielką miłością, z pełną miłością, wykorzystaj całe jej bogactwo; jeżeli to okaże się nieskuteczne... użyj kija! Przecież sam Pan Jezus jest tego wzorem."
O. Pio

 Re: Jestem zalamana swoja beznadziejnoscia.
Autor: Alicja (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-09-04 19:28


To prawda. Ale chcialabym ponownie zaznaczyc, ze moje studia rzadko ukazuja studentom, jacy sa zdolni, wspaniali, itp. Nie chce tu opisywac swoich porazek, ale w moim przypadku uwazam, ze nadszedl czas, na "zamiane kija na milosc".
Alicja

 Re: Jestem zalamana swoja beznadziejnoscia.
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2007-09-04 19:36

I tu jest problem Alicjo - "ale w moim przypadku uwazam".

 Re: Jestem zalamana swoja beznadziejnoscia.
Autor: marta-maria (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-09-04 21:57

Michale, na kogo Jezus używał kija? O ile mnie pamięć nie myli, to jedynie na tych złych przewodników, pasterzy, nauczycieli, którzy nie mieli miłosierdzia dla innych (BIADA WAM...).

 Re: Jestem zalamana swoja beznadziejnoscia.
Autor: Inka (---.kalisz.mm.pl)
Data:   2007-09-04 23:16

Alicjo, nie przejmuj się tak bardzo straszeniem Michała.
On ma chyba bardzo małe dzieci i stosuje "tradycyjne" metody wychowania.;)

 Re: Jestem zalamana swoja beznadziejnoscia.
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2007-09-04 23:52

marto-mario, to nie mój cytat, tylko o. Pio. Poza tym, wycięto moją ostatnią odpowiedź. W dalszym ciągu uważam, że Alicja źle podeszła do danego jej doświadczenia, zmarnowała go i nie wyciągnęla żadnych wniosków "ale w moim przypadku uwazam". Bóg jest cierpliwy ucząc nas, tyle, że powtarzanie czyni mistrza, więc następnym razem będzie bolało bardziej, aż zacznie słuchać i usłyszy. Przykro mi, ale szczerze jej żalując w jej trudnej egzaminacyjnej sytuacji nie zauważyłem by napisała coś mądrego, ot wpadła w panikę i podzieliła się tą paniką z nami. Pytania z jej strony rzeczywiście nie było, więc jej wpis na forum nie był prośbą o pomoc.
P.S.
Nie zgadzam się z twoją opinią na temat tzw. "passy". To czy jest czas obfitowania, czy niedostatku (w Chrystusie) jest bez znaczenia. Przy takim podejściu nie ma miejsca na wdzięcznośc i zaufanie. Jest fatum. Tu tkwi zasadnicza różnica między nami. Według Ciebie (tak jak piszesz) los Józefa sprzedanego do niewoli był złą passą (był bez znaczenia dla niego, czasem, który należy przetrzymać) JÓZEF TAK NIE UWAŻAŁ. Tak na marginesie, w historii Egiptu, te siedem lat chudych było prawdopodobnie okresem w którym Egipcjanie z narodu ludzi wolnych stali się narodem niewolników.

 Re: Jestem zalamana swoja beznadziejnoscia.
Autor: marta-maria (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-09-05 00:26

Michale:
1. W związku z chorobą zdarza mi sie od pewnego czasu w niektórych sytuacjach wpadać w klasyczną panikę. Wiem co wtedy znaczy przyjazna dłoń. Alicja wpadła w panikę, ale nie w histerię.
2. Zły czas trzeba przede wszystkim przetrzymać. To jest podstawa. Jeśli ktoś potrafi go dodatkowo przemodlić, wyjdzie z tego ubogacony. A co jeśli tego nie potrafi?

 Re: Jestem zalamana swoja beznadziejnoscia.
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2007-09-05 01:05

Droga marto-mario bardzo lubię ludzi, którzy zadając pytania, sami sobie na nie odpowiadają (ja już nie muszę)
P.S.
Znaczy się jesteście dwie? Kto da więcej? (To był cytat, dostojny Teofilu, wiesz z kogo)

 Re: Jestem zalamana swoja beznadziejnoscia.
Autor: J (---.hsd1.nj.comcast.net)
Data:   2007-09-05 03:58

Tak Michale, słusznie zauważyłeś, ten wpis nie był prośbą o pomoc. To była zwykła panika. Nie da się pomóc komuś, kto uważa, że pomocy nie potrzebuje.

 Re: Jestem zalamana swoja beznadziejnoscia.
Autor: marta-maria (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-09-05 08:21

Michale,

1.W tym wątku nie było pytania - tu był problem. Nie ma pytania - nie ma odpowiedzi? A dobre słowo?
2. Jeśli i kiedy Duch Święty Alicję doprowadzi do właściwego pytania (w odpowiednim dla niej czasie), wtedy je zada. Teraz problemem (nie pytaniem) było zaliczenie egzaminu "ostatniej szansy".

Tak myślę, ale być może to Ty masz rację.

 Re: Jestem zalamana swoja beznadziejnoscia.
Autor: ~~~ (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-09-05 11:09

Przeczytalam tylko wszystkie Twoje wpisy w tym watku, i wydaje mi sie, ze:
1. Nie masz dobrego podejscia do przezywania porazki: porazka nie jest do kontemplowania, ale do walki - nie z nia, ale z soba, ze swoim mniemaniem o sobie i swiecie. Ja tez doswiadczam wielu porazek, ale sa one dla mnie wyzwaniem.
2. "Nie chce tu opisywac swoich porazek, ale w moim przypadku uwazam, ze nadszedl czas, na "zamiane kija na milosc" ". Nie rozumiem, kto to ma zmienic, jesli nie Ty. Zamien w Twoim zyciu kij na milosc.
3. Nie mysl, ze Cie ktos bedzie chwalil, na studiach czy gdzie indziej. Zreszta czlowiek juz taki jest, ze tylko widzi porazki, a pozytywow nie. Nie czekaj na pochwaly, nabierz dystansu do zycia i pedz do przodu, do celu. Usmiechnij sie.

 Re: Jestem zalamana swoja beznadziejnoscia.
Autor: Iga (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-09-05 14:53

Alicjo,
piszesz: "Jestem załamana swoją beznadziejnością".
Jeśli będziesz pokładać nadzieję w Panu a nie w sobie, to myślę, że nie uda Ci się załamać :)))
Marto-Mario,
myślę, że gdyby nie wiara, miłość, a szczególnie nadzieja sięgająca poza kres, niezmiernie trudno by nam było w życiu zły czas przetrzymać do końca, a czasami byłoby to wręcz niemożliwe.
W pełni zgadzam się z wypowiedziami Michała.
Pozdrawiam :)))

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: