logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Czy taka pokuta jest ważna?
Autor: Tomek (---.3s.pl)
Data:   2007-09-05 23:01

Witam, w mojej głowie zrodziło sie dziwne pytanie. Do tej pory jeżeli za pokutę miałem odmówić dziesiątkę Różańca odmawiałem po prostu 10 razy Zdrowaś Mario, kończąc przeważnie modlitwą Chwała Ojcu. Nigdy nie zaczynałem tej modlitwy Składem Apostolskim / Ojcze Nasz / 3 x Zdrowaś Mario itd. Błąd mój wynikał nie z lenistwa ale bardzie, wstyd się przyznać, z niewiedzy. Czy taka pokuta była ważna? Co powinienem zrobić jeśli nie?

 Re: Czy taka pokuta jest ważna?
Autor: Bogumiła (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-09-05 23:29

Dziesiątka różańca to: Wybranie jednej tajemnicy (nazwanie którą chcesz odmówić) oraz Ojcze nasz, 10x Zdrowaś Mario i Chwała Ojcu. Bez dodatków. Wierzę w Boga itd. odmawia się przy całej cząstce różańca (5 tajemnic). Nazwa tajemnicy jest ważna, bo przecież odmawianie polega na rozważeniu tajemnicy - muszisz więc wiedzieć o czym masz myśleć. Jeśli pominąłeś coś nieświadomie lub nie wiedząc jak to się odmawia, nie martw się. Intencja była dobra. Teraz kiedy juz wiesz, będziesz to robił prawidłowo. Pokuta była ważna. Jeśli to było po ostatniej spowiedzi a masz dobrą wolę, to możesz odmówić jeszcze raz - dobrze. Ale pokutę spełniłeś i nie miej wyrzutów sumienia wstecz.

 Re: Czy taka pokuta jest ważna?
Autor: ~~~ (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-09-06 07:12

To jeszcze zalezy, czy niewiedza byla zawiniona czy niezawiniona. Najlepiej powiedz o tym przy najblizszej Spowiedzi sw.

 Re: Czy taka pokuta jest ważna?
Autor: Tomek (---.3s.pl)
Data:   2007-09-06 10:17

A kiedy na przykład taka niewiedza może być niezawiniona?

 Re: Czy taka pokuta jest ważna?
Autor: Bogumiła (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2007-09-06 13:36

Spytaj odwrotnie: kiedy jest zawiniona. Bo niewiedza zazwyczaj nie jest zawiniona. Zazwyczaj nie wiesz, że nie wiesz :))). Zawiniona jest wtedy, kiedy sobie bimbasz na wszystko co dotyczy Kościoła: najpierw nie uczysz się religii, potem nie słuchasz kazań, wiesz że nie wiesz ale nie spytasz nikogo bo co cię to obchodzi. Katolik powinien się choć w małym stopniu interesować swoją wiarą.
Jeśli w ogóle tego nie ma, to ogólnie jest się winnym takiego stanu niewiedzy. Trochę inaczej przekłada się to na konkretny przypadek. Grzechem jest nieposzukiwanie wiadomości o swojej wierze, ale trudno nazwać grzechem konkretny fakt niewiedzy w rzeczach szczegółowych i mniej ważnych.

Już tłumaczę: jeśli kogoś zabijesz czy okradniesz czy zgwałcisz - choćbyś twierdził, że nikt nie powiedział ci że tego nie wolno, że nie byłeś wtedy na religii, itd. - jesteś winien. Podstawowe przykazania Boże są wypisane w naszych sercach, naprawdę każdy normalny człowiek posiada taką wiedzę, że tego nie wolno. Jeśli nie wiesz, to raczej nie idź do konfesjonału, tylko się natychmiast idź leczyć.

Potem jest niższy poziom. Idziesz przed ślubem z dziewczyną do łóżka "z miłości". Kościół huczy na prawo i lewo, że to grzech ciężki, że nie wolno. Jeśli tego nie słyszysz, to na pewno jest twoja wina, widać dobrze zatykasz uszy na nakazy i zakazy Kościoła. Masturbacja jest grzechem. Uderzenie kogoś (choć jest przykazanie "nie zabijaj" trudno uwierzyć żeby ktoś nie słyszał, że nie wolno także bić, dręczyć, popełniać samobójstwa itd). Wystarczy poruszyć paroma szarymi komórkami, żeby pewne rzeczy wiedzieć. Grzechem jest nieużywać rozumu. Jeśli tego nie wiesz, to jest to twoja wina. Ten grzech masz, choć jego ciężar może się troche wahać.

Im mniej ważny i bardziej szczegółowy problem, tym bardziej wolno ci nie wiedzieć. Dla niektórych nieumiejętność odmówienia różańca, koronki do Miłosierdzia Bożego, Anioła Pańskiego itd. może być oburzająca. Ale ważne w jakim środowisku się wychowałeś, albo kiedy się nawróciłeś. Nie każdego z nas matka uczyła modlitwy. Nie każdy miał głowę do nauki i religii i innych przedmiotów. Czasem dziecko jest sparaliżowane strachem i bolesnymi przeżyciami i uczy się tylko "na dziś" ale nie zapamiętuje. Zaniedbanie wiary jest złem, ale to bardzo indywidualna sprawa, czy to jest winą i w jakim stopniu. O tym trzeba by w konfesjonale. Trzeba też pamiętać że na sprawy zadawnione inaczej się patrzy, trzeba to złożyć w miłosierne ręce Boga. Tam, gdzie był grzech ciężki - wrócić myślą i powiedzieć. Tam gdzie grzech lekki albo niedoskonałość - nie musi się wracać. Tak naprawdę liczy się czas od kiedy się spotkało Boga świadomie. Są takie tezy, że dziecko do ok. 10 roku życia nie może popełnić grzechu ciężkiego (ciężką winę może), bo nie do końca zdaje sobie sprawę co to grzech, co to zerwanie z Bogiem. Czy to słuszne, nie wiem, wtedy dziecko byłoby na równi z człowiekiem niewierzącym: wiem że robię źle, ale nie mam grzechu.
Jeśli jednak już stanąłeś przed Bogiem świadomie - trzeba wiedzieć, że obowiązkiem jest szukać odpowiedzi na pytania. Czytać, pytać. Jeśli ktoś nigdy nie miał Pisma Świętego w ręce, to coś z wiarą musi być nie w porządku.

Ale trzeba do tego podejść spokojnie i nie obarczać się winą za wszystko, czego nie wiesz. Z doświadczeń wiem, że i ci, co "doskonale wszystko wiedzą" zawsze mają i takie działki, które są ugorem. Każdy w innym temacie jest bardziej obeznamy. Dlatego nie trzeba się gorszyć cudzą niewiedzą, jeśli tylko widać choć odrobinę dobrej chęci. Nie trzeba też panicznie drżeć przed Bogiem, że się popełniło grzech tam, gdzie się grzechu nie chciało. To prowadzi potem do skrupułów, a z nich ciężko wyjść. Bóg nas kocha i nie szuka za wszelką cenę dziury w całym. Nie jest małostkowy. Generalnie jak nie wiedziałeś, to nie masz grzechu. Jeśli zbliżając się do Boga odkryjesz, że winą twoją jest brak zainteresowania wiarą - wtedy będziesz szukał głębiej. To z tego trzeba się wyspowiadać, z zaniedbania wiary, nie z tego, że skleiły się kartki w książeczce do nabożeństwa i litania była krótsza. Pamiętaj - duch, nie litera.
Ale w konfesjonale dobrze jest mówić wszystko (jeśli tylko jest czas), również to, co nie wyszło choć nie jest grzechem (niewiedza, zapomnienie, przyśnięcie). Jesteś wtedy zupełnie otwarty na dobro i łaskę. Chodzi tylko o to, żeby wiedzieć co mówisz: to był grzech ciężki, to lekki, to zaniedbanie, to niewiedza czy zapomnienie a więc nie grzech, a to uczucia więc też nie grzech, to tylko pokusa więc też nie grzech. A na to sobie pozwoliłem świadomie, bo mi się wydawało że drobiazg - ale jednak zrobiłem świadomie, więc wina jest, choć w drobnej sprawie.

Mniej więcej tak to wygląda. Więc jeśli nie było złej woli, to bądź spokojny o swoją pokutę. Tym bardziej, że to nie jest głupota - bo ty wiesz, jak się odmawia całą cząstkę różańca. Nikt ci tylko nie powiedział jak się odmawia jedną dziesiątkę. Bardzo dobrze zrobiłeś, że spytałeś. Ale zamiast się tym gnębić, spytaj siebie czy kochasz bliźniego. Tym się martw.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: