Autor: marta-maria (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2007-09-12 08:06
Uzupełnienie mojej poprzedniej wypowiedzi: Nie wspomniałam o trzecim warunku "pustyni"/"nocy" duchowej wg św. Jana od Krzyża. Dusza w tym stanie wyrywa się do Boga, tylko nie czuje (bo niczego nie czuje), że się do Niego zbliża. Bez tego trzeciego warunku, mielibyśmy do czynienia ze zwykłą depresją: nie czuję pociągu ani do Boga, ani do świata, niczego mi się nie chce. Natomiast na pustyni toczy się tytułowa walka. Dusza cały czas myśli o Bogu i pragnie z Nim kontaktu, wyrywa się do Niego, ale nie czuje, żeby się do Niego zbliżała, może mieć wręcz poczucie, że się od Niego oddala. Umiera na tej pustyni z pragnienia i wie, że jest tylko Jeden, który może to pragnienie ugasić wodą żywą. Obumiera, ale nie umiera, czekając na Wybawiciela.
Podsumowując: 1. Brak zapału religijnego przy jednoczesnej zdolności używania przyjemności świata - to prawdziwe odejście od Boga; 2.Brak chęci do modlitwy i do życia - to depresja; 3. Brak chęci do modlitwy w jej dotychczasowej formie, przy jednoczesnym braku zainteresowania przyjemnościami świata, którym towarzyszy wewnętrzny głód Boga, to jest dopiero nasza "pustnia" czy "noc". Obumiera na niej stary człowiek, obumierają też dotychczasowe formy modlitwy, duch zaczyna bezpośrednio rozmawiać z Duchem - bez pośrednictwa słów, uczuć, czy rozmyślań. Bóg zaczyna przemawiać prosto do serca człowieka.
|
|