logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Jaką wybrać drogę?
Autor: meganka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2007-10-07 10:09

Po obejrzeniu filmu Katyń A. Wajdy zaczęłam się zastanawiać jak powinno wyglądać życie człowiek doskonałego? Jaki kierunek życia wybrać, jakie studia skończyć, gdzie pracować, do jakich grup należeć aby nie przegapić w życiu tego co istotne...? Mam 18 lat w tym roku czeka mnie matura a ja wciąż nie mam sprecyzowanych planów życiowych. Chciałabym aby moje życie nie było puste, aby miało jakiś sens. Tylko jak ten sens znaleźć? Co jest moim przeznaczeniem? W czasach wojny łatwo było wykazać i udowodnić jakie wartości wyznaję, jednak we współczesnym świecie wartości duchowe się nie liczą...

 Re: Jaką wybrać drogę?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2007-10-07 14:15

To nie jest tak. Trzeba swoje życie oprzeć na Bogu, a później cierpliwie znosić to, co ono przyniesie. Filmu jeszcze nie widziałem. Ale to o pokoleniu moich rodziców. Oni żyli normalnie, tyle, że rzeczywiście w świecie wartości prawdziwych, nie pozornych. Co nie oznacza, że wszyscy chodzili czwórkami po ulicach śpiewając pieśni patriotyczne. Takie zachowanie cechowało raczej następną epokę. Jest pewnie przy Twoim Kościele, lub sąsiedniej parafii jakaś wspólnota, oaza. Teraz wszystko zaczyna działalność, jedyna okazja by się podłączyć. Przecież Karol Wojtyła nie planował bycia kapłanem, ani ksiądz Peszkowski i wielu innych. Mając fundamenty dokonywali wyborów, przed którymi stawiało ich życie. Ale niektórzy dokonywali wyborów błędnych, jak choćby twórca PAX-u. Nie nam oceniać. Dla mojego Taty po wojnie obronnej 1939 r. BCH i AK były naturalną koleją rzeczy, a to w konsekwencji oznaczało kazamaty gestapo i ub. Ale nikt przecież nie dokonuje z góry takiego wyboru! Podobnie dla dziadka mojej żony, udział w cudzie nad Wisłą, oznaczał odłożenie w 1939 r. na bok bycia nauczycielem, i po trzydniowej bitwie z myślami dokonanie racjonalnego wydawałoby się wyboru i ruszenie śladem armii. Ta droga zawiodła go do Ostaszkowa. A Babcia żony, która jako panienka z dobrego domu za całą edukację miała ukończoną pensję, znalazła się w wojennej Warszawie i w zawierusze powstania z piątką małych dzieci bez środków do życia, które było trwaniem i wiernością pojętym wcześniej wyborom i ideałom życiowym. Załóż fundament, a o resztę nie pytaj, nie wiesz co Ci życie przyniesie. Gdybyś wiedziała, to zapewne byłoby trudne do wytrzymania. Nie wiedząc teraz, udźwigniesz potem.

 Re: Jaką wybrać drogę?
Autor: Pax (---.such.nat.hnet.pl)
Data:   2007-10-07 15:27

Wartości duchowe się liczą, choć są wyśmiewane, to jednak ludzie, którzy żyją konkretnie, zdecydowanie, wręcz radykalnie ewangelią, nie ma u nich rozłamu między tym jak postępują a w kogo wierzą, są bardzo podziwiani i pociągają do Boga. Prawdziwe szczęście to wypełnianie Woli Bożej, a więc czynienie dobrych uczynków i służba Bogu i ludziom tak jak można najlepiej. W każdym zawodzie i na każdej drodze życiowej można być dobrym człowiekiem i zostać świętym. Ale trzeba szukać i wybierać, zgodnie z Wolą

 Re: Jaką wybrać drogę?
Autor: Karmelka (---.icm.edu.pl)
Data:   2007-10-07 15:50

Bądź przy Bogu.

 Re: Jaką wybrać drogę?
Autor: marta-maria (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-10-07 21:21

Osoby przede mną pisały o konieczności oparcia życia na najpewniejszym fundamencie - Bogu. Ja słówko refleksji o wyborze kierunku studiów. Posłużę się tu przykładem jednej z moich koleżanek szkolnych, osoby zdolnej oraz inteligentnej. Ukończyła studia ekonomiczne, i tuż po obronieniu pracy magisterskiej, kiedy trzeba było podjąć pracę, zwierzyła mi się przerażona, że nie widzi siebie w tej pracy, że zawsze chciała zajmować się rzeczami związanymi z architekturą lub mieć do czynienia ze zwierzętami, i że w ogóle nie rozumie dlaczego wybrała ekonomię. Całe jej życie zawodowe było mordęgą (męką) - mimo że zna dobrze język angielski, i w czasach kiedy niewielu ludzi słyszało o komputerach, potrafiła już posługiwać się zawodowo komputerami, nie znalazła w zawodzie pracy, która by ją satysfakcjonowała. Dobrze byłoby o takim aspekcie swojego wyboru kierunku studiów też pomysleć. Z czym lub z kim chciałabyś w życiu zawodowym, które zajmie Ci sporą część życia, mieć do czynienia. Jaką pracę wykonywałabyś z przekonaniem i radością. Nie myśl tylko o samym studiowaniu, ale o tym - co będziesz robiła potem. I pamiętaj, że "doskonałość", o której marzysz, zdobywa się przez wierność rzeczom małym, najzwyklejszym. Powodzenia.

 Re: Jaką wybrać drogę?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2007-10-07 23:39

Trochę bym się wzdragał przed pozycją zajętą przez Martę - Marię. Chyba nie o to było pytanie! Oczywiście sam znam osoby nieszczęśliwe i innych unieszczęśliwiające przez wybór drogi zawodowej (zwłaszcza w zawodach z tzw. powołaniem ma to swoje znaczenie), wielkie znaczenie ma też trzymanie się raz obranego kierunku (wytrwałość na obranej drodze), jednak w normalnym życiu cywilnym i normalnych zawodach liczenie na to, że wybór dokonany na starcie jest ostateczny, jest zasadniczym błędem. W czasach, jakie nadchodzą decydująca będzie mobilność zawodowa. A nikt nie jest w stanie zagwarantować, że jeśli ukończę studia inżynierskie, będę nim do końca życia. W minionych latach zniknęło wiele zawodów i zajęć (gdzie dzisiaj są szewcy np.?) . Ja jeszcze pamiętam kuźnię i kowala, z którego usług korzystałem (Na pracach ręcznych musieliśmy samodzielnie wykonać młotek. Jak???? Piłowanie bryły metalu przez dziecko trwało tygodniami) Znikają górnicy (a miałem kolegów, którzy byli pewni, że ten zawód ustawi ich na całe życie), a kto słyszał o telemarketerze, czy informatyku 50 lat temu? Skąd wiadomo, że nie będzie żadnej wojny, katastrofy, że obecny system gospodarczy się nie zawali? Owszem, skończyłem podwójne studia, oba kierunki satysfakcjonujące. Tyle, że w jednym było oczywiste, że nie mam czego szukać, bo z przyjemności rodziny się nie utrzyma, w drugim przepracowałem 9 lat, po czym okazało się, że Polski nie stać na takich pracowników jak ja, bo jesteśmy zbyt biednym krajem, którego nie stać na fachowców z dziedziny ochrony środowiska. Mogłem emigrować, lub zmienić zajęcie. Wybrałem to drugie i okazuje się po kilkunastu latach, że perspektywy rozwojowe tego zajęcia się kończą. Być może stopniowo pojawiają się w tych dziedzinach, od których odszedłem (co nie jest pewne), ale po prawie 20 latach ja jestem do tyłu o 20 lat i nie mam czego tam szukać. Pisałem wyżej o doświadczeniach rodzinnych. Gdybyśmy popatrzyli na doświadczenia np. matki Teresy z Kalkuty, to "karierę" zaczynała w momencie, w którym czas na podsumowania przedemerytalne. To było czyste szaleństwo. Podobnie brat Albert, jeden z bardziej oryginalnych polskich malarzy. Nie przywiązuj. Podałem kryteria ogólne. Trzeba mieć busolę, trzeźwy rozsądek, rozwagę, otwartość na życie i odrobinę szaleństwa. To, czego oczekuje od nas Bóg to wierność i wytrwałość. Opisany przykład tzw. mordęgi, według mnie, bierze się oczywiście nie z obranej drogi życiowej, ale z przyjętych fundamentów na życie. Możesz zamiatać ulice i być człowiekiem spełnionym. Możesz być prezydentem głęboko nieszczęśliwym. Miałem dobrego znajomego, który w nocnej rzeźni w Holandii w stanie wojennym zarabiał na bilet do Australii. Wszyscy tam pracujący przeklinali swój los, on nie - pracował dla Boga. Twoje życie może być nieznaczące i zniknąć bez śladu, tak jak tych wymordowanych w Katyniu, albo ich rodzin, wiezionych tygodniami bez jedzenia w bydlęcych wagonach na wschód, potem karmionych słonymi śledziami bez kropli wody, a w końcu wagony polewano lodowatą wodą, na 40 stopniowym mrozie, po to by po kilu godzinach wyrzucać z nich zamarznięte trupy dzieci i starców. Życie bez śladu, bez znaczenia? Dla ludzi tak, ale nie dla Boga. Wszystko, każdy gest się liczy. Jakie to ma znaczenie, czy ktoś ma takie czy inne studia wobec tego, jakim jest człowiekiem, jak przeżył życie? Czy ma znaczenie jak długo żył? Ile żyła Karolina Kózkówna? Czego dokonała? Czy to ją uszczęśliwiło? Dobrze szukasz - wartości, na których można oprzeć życie. Reszta jest nie ważna, nie leży w Twoich rękach. Bóg nie oczekuje od Ciebie, że będziesz kimś wspaniałym, polecisz w kosmos, zdobędziesz biegun. Bóg oczekuje, że będziesz cegiełką na swoim miejscu w Jego Kościele. Nocnik jest tak samo użyteczny jak puchar na wino, powiedziałbym, że nawet bardziej. Nocnikiem można być szczęśliwym lub nie, to prawda. Ale jedno z drugim nie ma związku.
P.S.
Nudzą mnie te kody, które trzeba wpisywać po 5 razy. Sesja wygasła?

 Re: Jaką wybrać drogę?
Autor: marta-maria (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-10-08 10:26

Pytanie meganki jest złożone, ja zajęłam się tylko jednym z jego aspektów - wyborem studiów (osoby piszące przede mną już wypunktowały sprawę fundamentalną, czyli konieczność oparcia się na Bogu, a więc nie muszę powtarzać oczywistości). Meganko, wchodząc w dorosłe życie uważaj na każdy istotny krok, który masz wykonać, rozważ każdą ważną decyzję, którą masz podjąć. W ten sposób unikniesz wielu zagrożeń dla swej duszy, których się boisz. Staraj się dokonywać wyborów racjonalnych, badając sprawy w swoim sumieniu. Szaleństwo dodaje smaku życiu, ale bywa i tak, jak powiedziała mi pewna doświadczona osoba duchowna w odpowiedzi na opowiadanie o sposobie działania pewnego znajomego "szalonego" księdza, chyba trochę bezkrytycznie liczącego na pomoc Pana-Boga w każdej sprawie, którego poczynania w końcu chyba wychodzą jednak na dobre: "Tak, ale ile Pan-Bóg się przy tym namęczy".
Ufaj Bogu i pamiętaj, że On tobie także zaufał.

 Re: Jaką wybrać drogę?
Autor: Bogumiła (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2007-10-08 12:29

Michał, uprość sobie życie.

-- jeśli długo piszesz post (niekoniecznie chodzi o długość posta, ale o długość pisania, np. gdy szukasz w międzyczasie linków, albo musisz w połowie pisania sprać syna, albo ucałować porządnie żonę),
-- jeśli nie możesz odczytać cyferek, (a rozumiem to, bo mam tylko dwie pary okularów, a wzrok mi się zmienia wte i wewte dość często i wtedy klops)

to nie wpisuj cyferek, bo to diabła warte. Ten zestaw cyferek jest "ważny" tylko jakiś czas. Klikaj od razu na "wyślij", dostaniesz od razu dobre cyferki, albo inne, łatwiejsze do przeczytania. Ja tak robię i nie narzekam.

 Re: Jaką wybrać drogę?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2007-10-08 19:32

Dobrze Bogumiło, postaram się brać z Ciebie przykład w pisaniu postów, ale obawiam się, że to jest poza moimi możliwościami.
Marto - Mario, skąd ta informacja, że Pan Bóg się męczy? Ja wiem, pewnie z księgi Rodzaju, ale czy to uprawniony antropomorfizm? Ta prawda Biblijna, raczej dla nas była. Co do reszty, zgadzam się, młodość bywa nierozważna (starość też). CO do księży (i nie tylko) szaleni też są potrzebni (takimi ich Pan Bóg stworzył, lub uczynił) Np św. Franciszek (wiem, że nie ksiądz Bogumiło!), albo matka Teresa z Kalkuty, albo św. Paweł.

 Re: Jaką wybrać drogę?
Autor: Bogumiła (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-10-08 20:57

Coś podobnego! Po pół roku milczenia Michał się do mnie odezwał! Zapiszę w pamiętniku tę datę. Jak tylko zacznę pisać pamiętnik.

 Re: Jaką wybrać drogę?
Autor: marta-maria (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-10-08 21:23

Skoro Bóg musi się napracować, żeby nadrobić to, czego ktoś w swojej pobożnej naiwności sam nie wykonał, choć powinien był to zrobić, to pewnie i się przy tej pracy trochę namęczy. Sam w Sobie pewnie nie, ale w tych ludziach, których będzie musiał posłać, żeby zrobili porządek, tam gdzie ktoś inny nabałaganił. Szaleństwo ludzi prawdziwie świętych ma zupełnie inne źródło oraz inną jakość, i nikt nie musi po nich "sprzątać".

 Re: Jaką wybrać drogę?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2007-10-08 22:08

No nie wiem, nie wiem. Pewnie czytaliśmy inne życiorysy świętych. Bogumiło, nie chce mi się wierzyć, że nie zauważyłaś różnicy. Ja Ciebie nie ignoruję, ja się Ciebie boję!

 Re: Jaką wybrać drogę?
Autor: Bogna (---.chello.pl)
Data:   2007-10-08 23:11

No widzisz Imienniczko, masz teraz czarno na białym. Przyznał się Michał publicznie do lęku przed Tobą [mnie to się nigdy nie bał :(( szkoda]. Gdybyś nie udzieliła mu skadinąd bardzo dobrej (sprawdziłam działa znakomicie) rady, pewnie bys go nie sprowokowała do tego wyznania. A poza tym jak przypuszczam, to nie chciał w Twoich oczach uchodzić za ignoranta, dlatego tak o tym moim ulubionym świętym diakonie, ojcu Franciszku, który w swojej prostocie, skromnosci i pokorze nigdy nie przyjął swieceń prezbiteratu. A juz w 2 lata od śmierci został kanonizowany przez papieża Grzegorza IX.
Ps. I nawet Moderatorowi ten lęk się chyba udzielił, bo zapomniał wykasować Waszych wykrzykników.

 Re: Jaką wybrać drogę?
Autor: marta-maria (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-10-08 23:16

Meganko, a co Ty myślisz? Ktoś powiedział, że każda podróż zaczyna się od tego pierwszego kroku. Czy masz już jakiś pomysł na życie? Co byłoby takim pierwszym krokiem w Twoim wyborze drogi życia? Ten piewrszy krok jest zawsze najważniejszy, gdyż nadaje zasadniczy kierunek dalszej drodze. A więc?

 Re: Jaką wybrać drogę?
Autor: Bogumiła (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-10-08 23:25

Heh, nareszcie jakiś mężczyzna wyznał mi swoje uczucia :)))). Może o co innego by mi bardziej chodziło, ale niech tam, na początek może być. Michale, rozumiałabym, gdybyś mnie znał, albo przynajmniej widział moje zdjęcie. Mógłbyś się budzić z krzykiem. :))). Ale w obecnej sytuacji? A cóż ja Ci mogę zrobić przez komputer? :))

No dobra. Zaraz coś wymyślę. Dzięki za uwagę dotyczącą św. Franciszka. Ale zapomniałeś napisać, że Matka Teresa też nie była księdzem. :)

 Re: Jaką wybrać drogę?
Autor: Weronika 1 (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-10-09 10:46

Masz racje na ogol sie nie licza, lecz dla Ciebie maja zasadnicze znaczenie. Czlowiek bez wartsci duchowych zyje jak zwierze. To wlasnie wartosci duchowe pomoga Ci przechodzic doswiadczenia zyciowe. Tylko opierajac sie na wartosciach duchowych dojdziesz do celu, ktory sobie nakreslisz. Mimo zawirowan swiata zaufaj Bogu i nigdy nie trac nadziei. Tylko Madrosc Boza prowadzi nas ku Swiatlu i szczesciu. Zyjac z Bogiem zycie staje sie duzo lzejsze, pewniejsze i radosne.
Szczesc Boze.

 Re: Jaką wybrać drogę?
Autor: meganka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2007-10-09 15:11

Droga Marto-Mario z pewnością maturę napiszę z historii (z wiadomych powodów) a studiować cóż chciałbym prawo... Zaczęłam jednak od zapisania się na kurs skałkowy - może tam wysoko na górze wreszcie mnie oświeci i odkryje swoje powołanie :) Dziękuję bardzo za Wasze wszystkie uwagi zwłaszcza Jurkowi i Michałowi.
"Trzeba swoje życie oprzeć na Bogu, a później cierpliwie znosić to, co ono przyniesie." Postaram się żyć wg tej zasady.

Liczę jednak, że Bóg postawi na mej drodze ludzi podobnych do Was :) tzn na czele hierarchii wartości stawiających Boga.

pozdrawiam,
meganka

 Re: Jaką wybrać drogę?
Autor: marta-maria (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-10-09 16:28

Wszystkiego najlepszego, Meganko: orlich lotów (następny krok po skałkach).

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: