logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Prawdziwość poddania się woli Bożej.
Autor: olinka (---.kalisz.mm.pl)
Data:   2007-10-13 10:19

Czy odczuwanie i odrzucanie bólu chwilami prawie przerastającego człowieka, nie zaprzecza samemu faktowi poddania się woli Bożej?
I tak wiadomo, że wszystko, co robimy jest niedoskonałe, więc mam pytanie, czy możemy świadomie i celowo "odpuścić" sobie coś z tego poddania i po prostu nie zgadzać się na ból? Tak na pewien czas, żeby odpocząć?
Czy nie będzie to bardziej uczciwe wobec Boga, bo przecież nawet poddając się Mu całkowicie nie możemy być pewni, że na dnie duszy przyjęliśmy i wypełniliśmy Jego wolę?

 Re: Prawdziwość poddania się woli Bożej.
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2007-10-13 13:11

Zbyt mało wiemy, by odpowiedzieć. Ból fizyczny nie jest konieczny, na psychiczny, moralny nie mamy rady. Odpuszczenie sobie może oznaczać przyzwolenie na tryumf grzechu.

 Re: Prawdziwość poddania się woli Bożej.
Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-10-13 13:12

Chyba za duzo myslisz, bo ja nic z tego nie rozumiem, choc sie bardzo staram.
Jedno moge Ci powiedziec, ze celowe i swiadome odpuszczanie sobie, zeby odpoczac, nie przynosi odpoczynku. A czy Ty czujesz Milosc Boga, bo piszesz tak, jakby On byl tylko od bolu? Rozmowa z Bogiem jest najwazniejsza. Jezus nie przyjal bolu na slepo, ale wiedzial dlaczego, wiec mysle, ze warto i trzeba z Bogiem rozmawiac o swoim cierpieniu, aby nie wpasc w cierpietnictwo.

 Re: Prawdziwość poddania się woli Bożej.
Autor: andy pandy (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-10-13 16:47

Co Ty wypisujesz Olinko? Czy naprawdę sądzisz, że Bóg pragnie Twego bólu? Czy pomoc sobie i innym w obliczu choroby, cierpienia jest wbrew Jego woli? Nic bardziej błędnego. Zreszta ostatnie Twe zdanie potwierdza, że "końcami palców" wyczuwasz, że ból to nie Bóg, wręcz przeciwnie. Tego się trzymaj. :))))

 Re: Prawdziwość poddania się woli Bożej.
Autor: danusia (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2007-10-13 17:07

Wola Boza jest pokornym przyjeciem tego co rzeczywiste. Jeśli przychodzi cierpienie ciala to zwyczajny czlowiek bierze tabletke przeciwbólowa albo idzie do lekarza by dowiedziec się jaka jest przyczyna bólu. Ja nie biore tabletki bo mi szkodzi na jelita więc cierpie do czasu aż wezme tabletke.
Tu jednak widze jeszcze inny problem. Istota rozumna jesli chce pelnić wolę Bozą to wypelnia Boze przykazania i po prostu żyje pełnią życia, bo do tego zycia powolał nas Bóg.
Dno duszy o niczym takim nie slyszalam diabeł dobrze Cie kusi nie badz głupia.

 Re: Prawdziwość poddania się woli Bożej.
Autor: ag (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-10-13 17:41

Czy używanie środków przeciwbólowych według Ciebie jest grzechem?

 Re: Prawdziwość poddania się woli Bożej.
Autor: marta-maria (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-10-13 17:56

Do Danusi: istnieje pojęcie "dna" duszy, przez niektórych teologów duchowości nazywanego dla odmiany "szczytem" duszy.
Do Olinki: "Nie można cierpieć dla cierpienia. Niemniej jednak ofiara przyjęta i Bogu złożona jest jedynym pewnym sprawdzianem i świadectwem miłości. Chorzy, którzy kochają Boga ponad wszystko, mają na DNIE DUSZY bolesne "Bądź wola Twoja" nawet w najcięższych chwilach, w nie kończących się nocach bezsennych, wśród świdrującego bólu, wśród trwogi konania. Nawet wtedy, gdy płaczą i narzekają, gdy skarżą się i proszą o skrócenie męki, na DNIE DUSZY są pogodzeni. Tą samą drogą szedł Zbawiciel. Chciał przeżyć smutek śmiertelny, trwogę konania, poczucie straszliwego opuszczenia w męce, skargę żałosną, zszedł na dno ludzkiej udręki, żeby ofiara była pełna i stała się wyrazem Jego nieskończonej miłości do Ojca. Jeden jęk wydobywający się z ust chorego pogodzonego z wolą Bożą daje większą gwarancję życia w łasce i miłości niż zachwyty i słodycze doznane na modlitwie".

Źródło: http://64.233.183.104/search?q=cache:OqhZGvC4Uj8J:www.saintalbert.us/pbulletin_070211.htm+dno+duszy&hl=pl&ct=clnk&cd=7&gl=pl

 Re: Prawdziwość poddania się woli Bożej.
Autor: Aga (---.netia.com.pl)
Data:   2007-10-13 21:29

Pomyśl co robili apostołowie, którzy doświadczali cierpienia, czyli prześladowania: modlili się do Boga o odwagę. Nie o koniec prześladowań tylko o odwagę w głoszeniu Słowa. (przeczytasz o tym w Dz 4,23-33) Może to będzie pomocą Tobie w cierpieniu

 Re: Prawdziwość poddania się woli Bożej.
Autor: Justyna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-10-13 22:21

Jakże bliski mi ten temat. Ból fizyczny jest niemal moją drugą skórą Nie ma dnia bez doświadczenia bólu, tylko jego natężenie jest zmienne. Kiedyś łykałam tabletkę tłumacząc sobie, że przecież Bóg nie chce, abym cierpiała. Powoli, powoli zaczęłam uzależniać się od tabletek. Mało tego, aby były skuteczne, musiały być coraz silniejsze i w coraz większych ilościach. Znalazłam się w swego rodzaju błędnym kole. Aby z niego wyjść odstawiłam wszelkie proszki poza niezbędnymi (uczyniłam to za przyzwoleniem i pod kontrolą lekarza). Cierpiałam bardzo. Były dni, że nie mogłam ruszyć palcem u nogi czy ręki, mrugnięcie okiem było tragedią, a włosy na głowie dosłownie urażały ranę mojego ciała. Wytrwałam jednak, choć między słowami: "Ojcze mój, bądź wola Twoja, nie moja" pojawiało się wołanie: "Boże, Dlaczego?! Dlaczego ja?"
Te ciężkie fizycznie i duchowo dni mam już poza sobą. Teraz ból także mi towarzyszy każdego dnia, nawet w nocy, choć nie jest on tak intensywny, jak kiedyś. Da się z nim żyć. Tabletki przeciwbólowe zażywam niezwykle rzadko, tylko wtedy, kiedy jest to ABSOLUTNIE NIEZBĘDNE.
Żaden ból nie pochodzi od Boga. Bóg jedynie pozwala dotknąć nas bólem. Czemu? On zna odpowiedź i jeśli będziemy Go o to prosili, pokaże nam. I tak na przykład ja wiem, że może ból, którego dziś doświadczyłam, pomógł komuś radośnie przeżyć ten dzień. Poza tym spójrz na Golgotę. Są tam trzy krzyże. Na jednym z nich wiszę ja, na drugim Ty, a na środkowym BÓG. Ten, który jest "Święty, Święty, Święty" cierpi, jak Ty i ja. A skoro Bóg cierpi ból, to czemu ja mam bólu nie cierpieć? Skoro Bóg cierpi ból, to czemu Ty masz go nie cierpieć?
Może spróbuj tak właśnie: ofiaruj Bogu swój ból w intencji kogoś smutnego, czy kogoś szczególnie Ci bliskiego lub w jakiejkolwiek ważnej dla Ciebie intencji. Wtedy ból nie będzie przekleństwem, lecz błogosławieństwem.

 Re: Prawdziwość poddania się woli Bożej.
Autor: olinka (---.kalisz.mm.pl)
Data:   2007-10-14 00:19

Zgadzam się z Wami, że to piękne i właściwe oddać swój ból w jakiejś intencji, nawet nie własnej, lecz kogoś innego. I dotyczy to każdego rodzaju bólu, zarówno fizycznego, jak i psychicznego.
Ja sama z perspektywy czasu widzę, że wszystkie rodzaje mojego cierpienia dobrze przeżyte zaowocowały zbliżeniem się nie tylko do Boga, lecz również do ludzi. I w jakiś spsób spowodowały umocnienie nie tylko mojej wiary, ale też woli walki.
Tu jednak widzę sprzeczność między poddaniem się woli Bożej, a moją wolą, która odrzuca trudne doswiadczenia.
Ja wtedy chcę się pozbyć tego, co sprawia mi ból, np. poprzez ofiarowanie go Bogu (w przypadku cierpienia psychicznego, które wydaje mi się trudniejsze do usunięcia). Więc sam fakt ofiarowania go Bogu nie jest do końca "czysty". I tu objawia się również moja niedoskonałość chrześcijanina. To miałam na myśli mówiąc o nieuczciwości na dnie duszy, bo właśnie wtedy wychodzi ze mnie ten ludzki egoista, którego motywacje są wynikiem skoncentrowania na nim samym.
Bóg jest cierpliwym nauczycielem, dlatego ćwiczenia z poddawania się Jego woli powtarza aż do skutku. Czy dlatego ja staję przed takim samym zadaniem wciąż od nowa? Jak Syzyf dźwigający głaz na szczyt góry i patrzacy z rozpaczą, jak on stacza się z powrotem do jej podnóża?
38mko, ja zbyt mało myślę i w tym cały problem ;)
Ago, ja rzeczywiście nie pomyslałam, żeby modlić się o odwagę w znoszeniu trudności, prosiłam Boga raczej o ulgę w cierpieniu :)
andy-pandy :), wiem, że Bogu nie chodzi o nasze bierne cierpienie i ja daleka jestem od tego. Jednak dużo czasu zajmuje mi pogodzenie się z cierpieniem i znalezienie jego sensu. Zbyt dużo.
Justyno:), podziwiam Cię, za to jak bez zgorzknienia znosisz cierpienie mimo, że jest ono ciągłe.
Ja nie mam do czynienia z bólem fizycznym, chociaż czasami razem z "duszą" zaczyna cierpieć i moje ciało. Ale ciało łatwo oszukać tabletką. A duszę - nie.
Widzisz, marto-mario:) właśnie o takie pogodzenie się na dnie duszy mi chodziło, kiedy nie rozum, lecz serce mówi "Bądź wola Twoja". Kiedy nie musiałabym się zastanawiać nad sensem, tego co się dzieje i przyjmować to, lecz przyjmowałabym to jako coś naturalnego samo w sobie.
A swoją drogą, jak dobrze, że każdy z piszących posty zwraca uwagę na inny aspekt sprawy, właśnie to mi się tu podoba.:)

 Re: Prawdziwość poddania się woli Bożej.
Autor: marta-maria (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-10-14 01:10

Olinko, dwie sprawy.
1) Piszesz: "Ja wtedy chcę się pozbyć tego, co sprawia mi ból, np. poprzez ofiarowanie go Bogu (w przypadku cierpienia psychicznego, które wydaje mi się trudniejsze do usunięcia). Więc sam fakt ofiarowania go Bogu nie jest do końca "czysty". I tu objawia się również moja niedoskonałość chrześcijanina". Wydaje mi się, że powinnaś przemyśleć swoje słowa. W moim odczuciu wyrastają one z nieuświadomionej pychy. Chciałabyś zmierzyć się z cierpieniem sama. Nie dasz rady. A po drugie, sam Bóg zachęca, żebyś swoje troski przerzuciła na Niego (por. 1P 5,7).
2) Od zadanej Ci porcji cierpienia nie uciekniesz, gdyż jest ona gorzkim lekarstwem, które kiedyś trzeba będzie wreszcie wypić - dla odzyskania zdrowia duszy. Im szybciej i bardziej zdecydowanie wejdziesz w doświadczenie cierpienia, tym szybciej Bóg złagodzi jego ostrość. Warunkiem jednak jest realne przeżycie cierpienia, a nie teoretyzowanie na jego temat. Takie teoretyczne przeżywanie cierpienia stawia nas OBOK tego doświadczenia, a to nie przemienia duszy. Znam osoby, które stchórzyły, ale ponieważ posiadały wiedzę o pewnych procesach duchowych, chcąc ominąć doświadczenie bólu, i wiedząc, do czego takie doświadczenie ma prowadzić, przyjęły pewne poządane cechy, ale uczyniły to jedynie w sposób zewnętrzny. Nie dopuściły, zeby cierpienie je przeorało, i teraz noszą "maskę dobroci", ale w głębi serca (na dnie duszy) nie są prawdziwie dobre. Ich dobroć jest jedynie zewnętrzną atrapą, pozorem, który nie wytrzymuje sprawdzianu w chwili próby. Weź to też pod uwagę.

 Re: Prawdziwość poddania się woli Bożej.
Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-10-14 12:09

Olinko, przede wszystkim: wiecej UWIELBIENIA. Uwielbienie przynosi wyzwolenie.

Czlowiek nie ma wlasciwie nic do dania Bogu. Moze Go jedynie zapraszac do swojego zycia, do swojego cierpienia takze, cierpiec laczac sie w bolu z Jezusem.
Nie warto zatrzymywac dla siebie nic (cierpienia takze), tylko wszystko dobrze jest oddawac Bogu. My sami NIE DAMY RADY nic zrobic. Poczytaj listy sw. Pawla Apostola, ktory sie chlubil ze slabosci, by w nich zamieszkala moc Boga. W ogole czytaj wiecej Biblie - ona wskaze Ci droge. I rozmawiaj z Bogiem o Twoim zyciu.

A jednak wydaje mi sie, ze za duzo myslisz, bo Twoje refleksje sa bardzo skomplikowane. Bardzo sie ucieszylam, ze napisalas cos wiecej :-)
Pozdrawiam Cie serdecznie :-)

 Re: Prawdziwość poddania się woli Bożej.
Autor: marta-maria (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-10-14 12:35

Olinko, jak rozumiem, piszesz przede wszystkim o doświadczeniu cierpienia psychicznego czy duchowego. Zwrócono już uwagę, że być może za dużo teoretyzujesz. Ja chciałabym dodać jeszcze inne spostrzeżenie. Nie wiem, czy odnosi się do Twojej sytuacji, czy nie, ale piszę to jako ostrzeżenie. W religijnym zapale nie należy zbyt pochopnie prosić Pana Boga o cierpienie. Takie sprawy należy uzgadniać z kierownikiem duchowym lub przełożonym. Czasami Bóg wysłuchuje takiej egzaltowanej prośby i obarcza proszącego doświadczeniem, którego tamten nie jest w stanie unieść, żeby upokorzyć delikwenta i nauczyć go, że nie można porywać się z motyką na słońce. Znam takie przypadki. Ktoś kiedyś bez zezwolenia kierownika duchowego chciał wziąć na siebie cierpienia innej osoby, a kiedy stało się zadość jego prośbie, omal nie zwariował pod ciężarem, który otrzymał. Wystarczy przyjmować trudy, które życie niesie, a nie szukać na siłę guza.

 Re: Prawdziwość poddania się woli Bożej.
Autor: Weronika 1 (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-10-14 18:45

Czy Wasi rodzice, jezeli nie mozecie zniesc bolu mowia: cierp i ofiaruj te bole za innych? Napewno nie. Nigdy sie z tym nie spotkalam. Rodzice robia wszystko zeby nam ulzyc. A Bog? Bog do entej potegi bardziej nas kocha niz nasi rodzice. Jak mozna sadzic, ze Bog jest sadysta, chce zebysmy cierpieli. Nie o to chodzi. Jezus kiedy byl na ziemi nie przeszedl obojetnie kolo cierpiacego. Uzdrawial, litowal sie a kiedy uzdrowil mowil: "Twoja wiara ciebie uzdrowila". Ja wierze w Milosc Boza, ofiarowalam sie calkowicie Bogu wlacznie z moimi cierpieniami za dusze czyscowe i staram sie wypelniac Wole Boza, lecz zwracam sie do Boga zawsze jak do najlepszego Ojca o wszystko i prosze o pomoc w kazdej potrzebie, rowniez w bolu. Od nawrocenia zawracalam Bogu i Wszystkim Swietym glowe we wszystkich sprawach. Koledzy i kolezanki ze wspolnoty smiali sie, ze poruszam cale niebo. A ja inaczej nie potrafie sie modlic jak nie poprosze mego aniola stroza, zeby polaczyl sie ze wszystkimi aniolami strozami, ze wszystkimi swietymi i z duszami czyscowymi, dopiero wtedy z cala wspolnota Boza modle sie, prosze, lub dziekuje Bogu za wszystko co mnie spotyka. Nie spotkalam sie jeszcze z tym, zebym nie byla wysluchana. Od kiedy to zaczelam stosowac postepowalam do przodu. Nie twierdze, ze wszystko robie dodrze, ale zawsze prosze zeby Bog mnie poprawil. Przechodzilam trudne chwile i wlasnie wtedy wolalam, wolalam i bylam pewna, ze Bog mi pomoze. Nigdy w to nie zwatpilam. Nie wiem co mnie jeszcze czeka, ale jestem bardzo szczesliwa i wiem, ze Bog bardzo o mnie dba, we wszystkim mi pomaga. Ja tylko dziekuje i dziekuje. BOG jest MILOSCIA, ja to odczuwam. Najwazniejsza jest wiara i ufnosc, ze jezeli to, o co prosimy jest dla nas dobre, to Bog nam nie odmowi. Bog chce byc naszym Przyjacielem na co dzien, nie od swieta. Szczesc Boze.

 Re: Prawdziwość poddania się woli Bożej.
Autor: J (---.hsd1.nj.comcast.net)
Data:   2007-10-14 19:20

Według mnie Olinka nie pisze o chęci przyjmowania na siebie cierpienia. Wręcz przeciwnie - o jego odrzucaniu. Nie sądzę, że to teoretyzowanie - raczej głęboka świadomość własnych uczuć.

 Re: Prawdziwość poddania się woli Bożej.
Autor: olinka (---.kalisz.mm.pl)
Data:   2007-10-14 22:50

If we are willing to mortify (literally "cause death to") our self-will in this world, we shall gain eternal life in the world to come. On these terms, only mortified people will enter Heaven."
Jurku, bardzo dziekuję za tego linka. :) Zgadzam się z tym, że należy swoją wolę połączyć z wolą Bożą. Jednak problem w tym, że czasem nie jest się pewnym, czy to poddanie Bogu jest pełne, rzeczywiste.
Marto-Mario, to co być może wydaje się teoretyzowaniem, ja przerabiam co pewien czas, jak niewyuczoną lekcję. I w tej chwili również. Lecz ja nie szukam cierpienia, wprost przeciwnie: ja gonię szczęście.
Nie prosiłam Boga o żadne dodatkowe tego typu ciężary. Jednak kiedyś zgodziłam się naprawdę i bezwarunkowo na wszystko, co przyniesie życie. I miałam wtedy przeczucie, że trudności mogą być o wiele większe niż sobie wyobrażałam.
Ale miałam też pewność tego, że Bóg mnie nie opuści, kiedy braknie mi sił, bo takie były moje wcześniejsze doswiadczenia. Jednak czasem powracają wątpliwości, czy to, co przychodzi przyjmuję bez sprzeciwu; czy po prostu godzę się na coś, bo nie mam wyjścia. A to jest sprawa zasadnicza dla okreslenia mojej relacji z Bogiem, czy jest dobrym Ojcem, czy staje się w tym czasie wymagającym Sędzią.
Najbliżej określenia mojego stosunku do cierpienia jest Jotka :), jednak mnie nie chodzi już o odrzucenie cierpienia, raczej o odkrycie jego sensu i mojego nastawienia do tego sensu, ponieważ to pozwoliłoby mi dobrze przejść przez każdy ból, który jest w naszym życiu nieunikniony.

 Re: Prawdziwość poddania się woli Bożej.
Autor: J (---.hsd1.nj.comcast.net)
Data:   2007-10-14 23:46

Olinko, rozwaz slowa Jezusa:

Mt 26:39
"I odszedlszy nieco dalej upadl na twarz i tak sie modlil: - Ojcze moj, jesli to mozliwe, niech ominie Mnie ten kielich. Lecz niech sie stanie nie to, co Ja chce, ale co Ty chcesz."

Pozdrawiam :)

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: