logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Wybralam zycie w ktorym nie ma miejsca dla Boga.
Autor: Piorka (149.254.192.---)
Data:   2008-01-03 23:08

W moim zyciu zabraklo Boga. Przez wiele lat bylam bardzo bardzo wierzaca osoba, jezdzilam na rekolekcje ignacjanskie, chodzilam do Kosciola, modlilam sie. Od ponad pol roku mieszkam za granica i zostane tu jeszcze na dlugo. Pracuje ciezko i dlugo, w weekendy po 12-13 godzin. Nie mam mozliwosci uczestniczenia we Mszy Sw, chocbym nie wiem jak chciala. Zapomnialam jak sie modlic, klepie co wieczor kilka tych samych zdan, bo zwyczajnie nie potrafie inaczej. To ja wybralam takie zycie, taka prace wiec nikogo o nic nie moge i nie chce obwiniac. Jednak brakuje mi niedzielnej Mszy Sw i spowiedzi. Swieta spedzilam pracujac po kilkanascie godzin dziennie, nie odczulam ich zupelnie, a kiedys zawsze byl to dla mnie szczegolny czas. Bardzo chcialabym pojsc do spowiedzi, ale czuje, ze nie powinnam, bo i tak nie zrobie nic ze swoim zyciem. Nic nie zmienie. Nie moge obiecac poprawy, bo taka nie nastapi. Nie zaczne chodzic w niedziele do Kosciola bo musialabym rzucic prace. Wiem, ze powinnam wybrac praca, czy chrzescijanskie wartosci, Bog, Msza sw, spowiedz, ale nie moge dokonac takiego wyboru. Nie moge zrezygnowac z pracy, w ktorej jestem szczesliwa i sie w jakis sposob spelniam. Tylko czy Bog mi to kiedys wybaczy? Brakuje mi Go i mam wielka pustke w sercu... Czy to co robie i jak zyje czyni ze mnie zla osobe?

 Re: Wybralam zycie w ktorym nie ma miejsca dla Boga.
Autor: Marta (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2008-01-04 00:10

Przy takiej pracy jak piszesz, to ja tez bym nie tylko modlic sie nie mogla, ale i oddychac. I Ty jeszcze mowisz ze sie w tej pracy spelniasz? To jest niewolnictwo, a nie praca. Na pewno da sie skrocic godziny pracy do normalnych (ewentualnie na drodze prawnej, pracodawca nie moze Cie zmuszac do takiej pracy; czy Ty masz ustawowe dwa dni w tyg wolne?), chyba ze to za chinska granice pojechalas.

 Re: Wybralam zycie w ktorym nie ma miejsca dla Boga.
Autor: Agata (---.stny.res.rr.com)
Data:   2008-01-04 00:56

Piorka,
Nie wiem czy znasz "Ora et labora" albo "Tylko modlitwa i praca ludzie sie bogaca". Wiec nic ujac nic dodac :) Pozdrawiam.

 Re: Wybralam zycie w ktorym nie ma miejsca dla Boga.
Autor: strzyga (---.aster.pl)
Data:   2008-01-04 03:06

A w inne dni tygodnia możesz chodzić na mszę św.?
Ja bym na Twoim miejscu porozmawiała z księdzem o całej tej sytuacji. Może coś mądrego doradzi?
Sama pracowałam przez jakiś czas po ponad 12 h dziennie 6 dni w tygodniu i kilka godzin w ostatni dzień tygodnia i wtedy rzeczywiście było mi ciężko, wydawało mi się, że urwał mi się kontakt z Bogiem. Potem zaczełam się modlić pracując. Powtarzałam znane modlitwy i taki np. normlanie niezbyt lubiany przeze mnie różaniec nabierał nowego znaczenia. Msza św. przeważnie w sobotnie popołudnie. Inaczej nie dałoby rady.
ps. a zdradzisz tajemnicę co to za uszczęśliwiająca Cię praca, którą wykonuje się w weekendy? Bardzo ciekawa jestem :)

 Re: Wybralam zycie w ktorym nie ma miejsca dla Boga.
Autor: Asia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2008-01-04 07:31

Bóg na pewno Ci wybaczy, tylko najpewniej Ty sama za kilka lat będziesz miała poczucie utraty częsci własnego życia. Uwierz doświadczeniu wielu pracoholików, jakie koszty poniosły ich rodziny, kontakty, zdrowie psychiczne i fizyczne z powodu takich wyborów. Dzień święty - czytaj tez dzień odpoczynku nie jest potrzebny Bogu, bo On się nie umniejszy przez to, że Ty nie pójdziesz do kościoła, ale Tobie, aby zachować siły nie na dzien czy miesiąc, ale dalsze, moze długie zycie. Chwile modlitwy i medytacji to znów błogosławiony oddech i pozbawiając się ich zmierzasz wprost do wypalenia zawodowego, doskonale znanego wszystkim tak pracującym. To, co dziś daje Ci radośc za czas jakiś stanie się pętlą i ciężarem, jeśli nie zadbasz o równowagę. Zwłaszcza, że dzieje się często cos takiego, że nie korzystamy z owoców obłąkańczej pracy, bo jestesmy zbyt zmęczeni, aby się z tego cieszyć lub popełniamy błędy, przez które tracimy pieniądze lub upragniony awans. Jezeli masz szczęscie wykonywać pracę, która lubisz i daje Ci ona pieniądze i rozwój, to jest to pierwszy powód, aby co dzień Bogu za to dziękować. I zawsze pamietaj, że co byś nie osiągnęła, to i tak jeszcze będzie cos lepszego do osiągnięcia - stanowisko, tytuł, mieszkanie, samochód i w jakimś momencie stwierdzisz, że świata i tak nie zamkniesz w garści, a zycie nie musi być obłąkańczą gonitwą za czymś. Zachęcam Cię do refleksji i zrobienia listy priorytetów w całym Twoim życiu. Najwazniejsze jest miejsce pierwsze, Kogo na nim postawisz :)
Z Bogiem. Joanna

 Re: Wybralam zycie w ktorym nie ma miejsca dla Boga.
Autor: Gabbi (---.tktelekom.pl)
Data:   2008-01-04 07:38

Nie ma złych ludzi - tylko zle postepują. Sama juz sobie odpowiedziałas na to pytanie. Jesteś szczęśliwa w pracy, ale nie w życiu. Twoje życie prowadzi do nikąd. Zatraciłaś droge do zbawienia. Gdybys straciła pracę, która jest dla Ciebie wszystkim w tej chwili - co Ci zostanie? Wiesz przykro czytac, że Ty dobrą pracę przedłożyłaś przed miłość Stwórcy. Zastanów się czy warto odsunąc tę miłość. Nie ma takiej pracy, która warta byłaby takiego odrzucenia. Bóg dał Ci wolna wolę, a Ty co z nia robisz? - odrzucasz, bo masz takie prawo, ale takiej miłości jaka Bóg nam daje nikt nie jest w stanie dac. Przemysl jeszcze raz, co dla Ciebie jest naprawdę ważne i proś Ducha Swiętego o łaskę rozeznania. Pokój Tobie.

 Re: Wybralam zycie w ktorym nie ma miejsca dla Boga.
Autor: 77775 (---.zabrze.net.pl)
Data:   2008-01-04 08:27

Dziewczyno, nie opowiadaj głupot, tylko idź szybko do tej spowiedzi. Im szybciej, tym lepiej. Ta sytuacja, w jakiej się znajdujesz, jest dla Ciebie wyzwaniem i szansą na pogłebienie relacji z Bogiem, na nową jakość tej relacji. Nie zmarnuj jej.

 Re: Wybralam zycie w ktorym nie ma miejsca dla Boga.
Autor: Paweł (---.pkobp.pl)
Data:   2008-01-04 08:37

Hm. "Czy to co robie i jak zyje czyni ze mnie zla osobe?" Ja bym raczej powiedział nieszczęśliwą osobę. Poranioną osobę, okaleczoną. Po prostu krzywdzisz sama siebie.
Czy naprawdę jesteś szczęśliwa żyjąc w ten sposób? Zajrzyj w głąb siebie i zapytaj sama siebie i usłysz ospowiedź swojego ja. Nie zagłuszaj jej niczym.
"Wybralam zycie, w ktorym nie ma miejsca dla Boga" + "Tylko czy Bog mi to kiedys wybaczy?" - jak ma ci wybaczyć skoro wybrałaś życie bez Boga. Żeby mógł wybaczyć musiałabyś do Niego przyjść - wybrać życie z Bogiem. Bóg zawsze ci wybaczy (patrz przypowieść o synu marnotrawnym - Łk 15,11-32) ale musisz do Niego przyjść. On będzie stał w oknie i z wytęsknieniem wypatrywał ciebie. Będzie załamywał ręce nad twoim życiem, ale to ty wybierasz. Bo chyba nie liczysz na to że pożyjesz sobie bez Boga a po śmierci Bóg powie: "W zasadzie nic się nie stało. Chodź i zamieszkaj ze mną". Przecież będziecie sobie obcy. Jak można być/żyć w bliskim związku z zupełnie obcą osobą?!
A tak abstrahując od religi praca po 12-13 godzin dziennie, to wybacz, ale taka jest prawda, idiotyzm i zabijanie samej siebie. Długo tak nie pociągniesz. Twój organizm odmówi współpracy z tobą. Moja rada, znajdź sobie inną pracę która będzie dawała ci dużo radości, ale nie będzie tak obciążająca.
Pozdrawiam cię i życzę wszelkiej pomyslnosci w Nowym Roku oraz chłodnego myślenia.
Paweł

 Re: Wybralam zycie w ktorym nie ma miejsca dla Boga.
Autor: margo (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2008-01-04 10:07

Ta pustka, ktora jest w tobie bedzie sie poglebiac, bo kiedy raz doswiadczylo sie bliskosci Boga, nie da sie tego wymazac, zapomniec. Sama doswiadczam tego w codziennosci mojego zycia, kiedy brakuje mi czasu na modlitwe. Pracuje w szpitalu na zmiany dzienne i nocne, mam piecioro dzieci, dom, sprzatanie itd, ale mysle ze to mnie nie usprawiedliwia. Zycie jest tu i teraz i nie da sie go przezyc jeszcze raz, zycie wieczne jest juz w nas i musimy o nie zawalczyc. Nawet nie dlatego ze Bog nas oceni, ale dlatego ze wiele mozemy stracic, mozemy stracic ten czas, w ktorym nie bylismy razem z Nim. Mowie to takze do siebie, bo ciagle chce sie nawracac, bo bez Niego nie umiem zyc (choc wmawiam sobie ze potrafie). Sproboj zaufac Bogu i modlic sie z serca jak do Przyjaciela. On pomoze ci znalezc wlasciwe rozwiazanie (moze inna prace?). Jemu zalezy na Tobie. Bede sie modlic za ciebie. Margo.

 Re: Wybralam zycie w ktorym nie ma miejsca dla Boga.
Autor: e. (194.39.141.---)
Data:   2008-01-04 11:02

Pan Bóg jest obecny w Twoim życiu - to On daje Tobie myśli o tym, że kiedyś było inaczej. On pragnie, abyś kiedyś - gdy będziesz miała np.70 lat - abyś nie stwierdziła, że tak w sumie przegrałaś życie. Dlatego dziś daje tobie myśli o Nim - nikt sam z siebie nie jest w stanie myśleć o Bogu, to jest łaska. A na Mszę można również iść w tygodniu - to nie to samo co Msza w niedzielę, ale zawsze Msza. Pomyśl, może warto coś zmienić, aby mieć dla Niego czas? Przynajmniej wiesz że sił u siebie nie znajdziesz, więc szukaj u Niego. Bo życie masz tylkio jedno.

 Re: Wybralam zycie w ktorym nie ma miejsca dla Boga.
Autor: MarcinW (212.160.240.---)
Data:   2008-01-04 11:17

Pokój Tobie
Nie jesteś zła, stworzył Cię Bóg, a to co On czyni jest zawsze dobre.
Cóż mogę Tobie powiedzieć. Dawno temu Izrael uprowadzony został do niewoli Babilońskiej, stało się tak ponieważ porzucił Boga. Ale właśnie w tej niewoli Izrael odkrył Boga na nowo, ponieważ zaczął Go szukać. Właśnie w niewoli Izrael zatęsknił za Słowem Boga.
A Bóg przewidział wyjście z tej sytuacji niewoli, On powiedział, że Izraela z niewoli wyprowadzi.
Rada praktyczna. Zacznij się modlić, tak jak potrafisz, i nie zastanawiaj się czy robisz to dobrze czy źle, po prostu wołaj. Jeśli nie wiesz jak to wołaj - "Jezu, ratuj!"
Poczytaj Księgę Proroka Izajasza
I na koniec, jeden z moich ulubionych wersów
"Wobec utrapienia biednych i jęków ubogich [to chyba jest Twoja sytuacja] Pan mówi - teraz powstanę i dam zbawienie temu kto go pożąda" Ps 12,6 [oprócz zdania w nawiasie]
Marcin

 Re: Wybralam zycie w ktorym nie ma miejsca dla Boga.
Autor: agata (82.111.129.---)
Data:   2008-01-04 11:49

Nieczesto zdarza sie zeby wymagac od pracownika tak dlugich godzin pracy. To wbrew prawu, na ogol. Jestem pewna ze mozesz negocjowac godziny pracy i poprosic o wiecej wolnego, a napewno sprobowac.
Napisałas:
"Wiem, ze powinnam wybrac praca, czy chrzescijanskie wartosci, Bog, Msza sw, spowiedz, ale nie moge dokonac takiego wyboru. Nie moge zrezygnowac z pracy, w ktorej jestem szczesliwa i sie w jakis sposob spelniam."

Skoro nie mozesz dokonac wyboru, to o co pytasz? Czy jestes zlym czlowiekiem? - to pytanie bez sensu i manipulujesz. Masz swoje sumienie aby ocenic co tak naprawde jest najwazniejsze. Moim zdaniem potrzebujesz urlopu i czasu dla siebie, w ciszy. Kosztem tego, co teraz wydaje ci sie takie wazne i niezastapione - pracy, lub tylko paru dni pracy. Co teraz jest twoim Bogiem, co jest najwazniejsze? Pozdrawiam serdecznie.

 Re: Wybralam zycie w ktorym nie ma miejsca dla Boga.
Autor: Paulina (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2008-01-04 11:50

Chyba się trochę zagubiłaś. Ale nie obwiniaj siebie zbytnio. My ludzie tak naprawdę do końca nie wiemy dlaczego postąpiliśmy tak a nie inaczej. Zastanów się nad głębszym sensem życia i nad tym co jest dla Ciebie najważniejsze. Tak czasami jest, że wiara wymaga wyrzeczeń, wysiłku, a nawet męczeństwa. Pomyśl czy to co robisz w tym momencie czyni Cię szczęśliwa, czy naprawdę takimi drogami chcesz budować własne szczęście. A może nie wierzysz w to że, na tej ziemi można zaznać szczęścia i tak w zasadzie wszystko Ci jedno. Może nie zaufałaś Bogu do końca, że to co On mówi, czyli Jego Dekalog jest właśnie tą drogą do szczęścia. Nie jesteś złą osobą. Cenię Cię za to, ze szukasz drogi i wiesz, ze coś jednak zgubiłaś. Wiesz są ludzie, którzy się nawet nad tym nie zastanawiają i to czasami jest naprawdę żałosne. pozdrawiam i trzymaj sie ciepło.

 Re: Wybralam zycie w ktorym nie ma miejsca dla Boga.
Autor: arek (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2008-01-04 22:51

dobrze ze odczuwasz pragnienie obecności Boga.To bardzo ważne mieć świadomość ze my nie jesteśmy panami własnego życia, że jest Ktoś kto nad nami czuwa. Jesteś rzeczywiście w trudnej sytuacji. Spróbuj może umówić się z księdzem na spowiedz w dowolnym czasie zarówno dla Ciebie jak i dla niego, jak jest to możliwe to pójdz na wieczorną Mszę Sw. nie trać tych wartości które Ci wcześniej towarzyszyły. Jednak pamietaj ze praca jest dla człowieka a nie człowiek dla pracy. Nie daj sie temu wszystkiemu zwariować. PRACA NA TYM ŚWIECIE NIE POWINNA BYĆ DLA NAS JEDYNYM CELEM, ALE ŚRODKIEM POMOCNYM W OSIĄGNIĘCIU ZBAWIENIA. Musimy być świadomi, ze nasze życie w kazdej chwili może zgasnąć dlatego też musimy zabiegsć oto aby być w każdej chwili przygotowanym NA SPOTKANIE Z PANEM tu się liczy czystośc serca i piękne życie z Bogiem w Bogu. nie daj się oderwać od miłości Chrystusowej. pozdrawiam.

 Re: Wybralam zycie w ktorym nie ma miejsca dla Boga.
Autor: Jurek (---.perm.iinet.net.au)
Data:   2008-01-05 00:47

Droga Piorka,
Bog zawsze wybacza jesli zalujemy, a jak mowi V.D. winnym watku nawet bez tego, ale my nigdy nie wiemy co Bog wie. Np dzis na Mszy sw. slyszymy:
1 J 3, ‘11… 16 Po tym poznaliśmy miłość, że On oddał za nas życie swoje. My także winniśmy oddać życie za braci. 17 Jeśliby ktoś posiadał majętność tego świata i widział, że brat jego cierpi niedostatek, a zamknął przed nim swe serce, jak może trwać w nim miłość Boga? 18 Dzieci, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą! 19 Po tym poznamy, że jesteśmy z prawdy, i uspokoimy przed Nim nasze serce. 20 A JEŚLI NASZE SERCE OSKARŻA NAS, TO BÓG JEST WIĘKSZY OD NASZEGO SERCA I ZNA WSZYSTKO. 21 Umiłowani, jeśli serce nas nie oskarża, mamy ufność wobec Boga,

J 1, ‘43Nazajutrz [Jezus] postanowił udać się do Galilei. I spotkał Filipa. Jezus powiedział do niego: "Pójdź za Mną!". 44Filip zaś pochodził z Betsaidy, z miasta Andrzeja i Piotra. 45Filip spotkał Natanaela i powiedział do niego: "Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy - Jezusa, syna Józefa z Nazaretu". 46Rzekł do niego Natanael: "Czyż może być co dobrego z Nazaretu?" Odpowiedział mu Filip: "Chodź i zobacz!" 47Jezus ujrzał, jak Natanael zbliżał się do Niego, i powiedział o nim: "Patrz, to prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu". 48Powiedział do Niego Natanael: "SKĄD MNIE ZNASZ?" Odrzekł mu Jezus: "WIDZIAŁEM CIĘ, ZANIM CIĘ ZAWOŁAŁ FILIP, GDY BYŁEŚ POD DRZEWEM FIGOWYM". 49Odpowiedział Mu Natanael: "Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela!" 50Odparł mu Jezus: "Czy dlatego wierzysz, że powiedziałem ci: Widziałem cię pod drzewem figowym? Zobaczysz jeszcze więcej niż to". 51Potem powiedział do niego: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: UJRZYCIE NIEBIOSA OTWARTE I ANIOŁÓW BOŻYCH WSTĘPUJĄCYCH I ZSTĘPUJĄCYCH NA SYNA CZŁOWIECZEGO".’

Tez przez pierwsze pol roku nie chodzilem do kosciola na Msze sw. Bylo to w Bangkoku w 78r.
Choc dobrze nauczony w domu, aby w niedziele nie pracowac, po przyjezdzie do Australii w 80r przez chyba 18 lat pracowalem prawie we wszyskie soboty, niedziele i swieta wokol domu, nawet budujac dom, bo pracowalem zawodowo, chcac nadrobic stracony czas i pieniadze w Polsce, Zarabialem w dwie trzy godziny $50, tyle ile przez caly miesiac w Polsce. Zawsze jednak chodzilismy na Msze sw. a na spowiedzi tlumaczylem sie, ze to tylko wokol domu. Madry ksiadz delikatnie, chyba za delikatnie mowil mi, ze zna ludzi, ktorzy cale zycie ciezko pracowali dla dzieci, a dzieci pozniej ich znac nie chcialy i zostali z tym sami. Teraz moge powiedziec, ze byl prorokiem. Bog mi przebaczal, nawet blogoslawil, zawsze do mnie mowil, dawal mi wiele ewidentnych znakow, nie umialem ich odczytac. Jednak teraz chyba dobrze wiem, zapatrzony w siebie, polegajacy glownie na sobie, uwazalem, ze to moje osiagniecia, demon pozwalal mi sie zachlystywac nimi przez 30 lat, poczawszy juz od poczatku studiow, ale do czasu, kiedy zdalem sobie sprawe, ze osiagnalem dno duchowe.

A wczoraj sw. Jan podczas Mszy sw. do nas mowil:
1 J 3, ‘7 Dzieci, nie dajcie się zwodzić nikomu; kto postępuje sprawiedliwie, jest sprawiedliwy, tak jak On jest sprawiedliwy. 8 Kto grzeszy, jest dzieckiem diabła, ponieważ diabeł trwa w grzechu od początku. Syn Boży objawił się po to, aby zniszczyć dzieła diabła. 9 Każdy, kto narodził się z Boga, nie grzeszy, gdyż trwa w nim nasienie Boże; taki nie może grzeszyć, bo się narodził z Boga. 10 Dzięki temu można rozpoznać dzieci Boga i dzieci diabła: każdy, kto postępuje niesprawiedliwie, nie jest z Boga, jak i ten, kto nie miłuje swego brata.’
Jurek

 Re: Wybralam zycie w ktorym nie ma miejsca dla Boga.
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2008-01-05 12:11

Tak jeszcze na marginesie uwag kilka. Nigdy jako ludzie nie jest jesteśmy w pełni wolnymi w swoich wyborach (nie urodziłaś się w rodzinie milionerów, jak domniemywam?) Nie jest prawdą, że człowiek nie ma żadnej możliwości uczestniczenia w Eucharystii (nawet jeżeli jak w Czechach, niedzielna odbywa się w środę lub poniedziałek o ogzotycznej porze 30 km dalej). Masz fałszywe wyobrażenie nt. Boga (na pewno chce, bym była nieszczęśliwa; nie, Bóg chce byś była jeszcze bardziej i naprawdę szczęśliwa). Bóg nie odbiera nam naszych zabawek, by się samemu nimi pobawić, albo by sprawdzić jak reagujemy, gdy nam coś da, a potem odbierze (w kotka i myszkę). Jeśli już, to zabawki Pana Boga są trochę większe, np. gwiazdy, Ziemia, albo takie mrowisko. Autkami moich dzieci, to ja się bawię. Nie jesteś ani Ty, ani Twoja praca zabawką w rękach Boga, odrób tę lekcję jeszcze raz. Sytuacja w jakiej się znalazłaś jest wyzwaniem. Jest okazją do osiągnięcia nowej jakości w Twojej wierze, wejścia na wyższy stopień relacji z Bogiem, oczyszczenia Twojej wiary z błyskotek. Ludzie w gułagach latami nie mieli Eucharystii, nie mówiąc o pracy w niedzielę, procesy beatyfikacyjne niektórych się toczą. To jednak tylko od Ciebie zależy jaka będzie Twoja relacja z Bogiem, nie zwalaj na innych (mam {dali mi} taką pracę). Być może ze swojej pracy uczyniłaś sobie bożka. Tego Bóg nie zniesie. On nie ma (prawie) nic przeciwko temu byś pracowała w niedzielę, zrobi wszystko, byś była wolna, nawet jeśli życie jakie prowadzisz miałoby się zawalić.

 Re: Wybralam zycie w ktorym nie ma miejsca dla Boga.
Autor: Bartek (---.izacom.pl)
Data:   2008-01-05 15:57

za parę lat będziesz przeżywać to co ja przy takim trybie życia - wypalisz się.

 Re: Wybralam zycie w ktorym nie ma miejsca dla Boga.
Autor: gosia (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2008-01-06 00:26

Piorka.
Jak długo masz zamiar tak żyć, jak długo mamona będzie w Twoim życiu na 1 miejscu?
Wiem, wiem bez pracy nie ma kołaczy, ale może uda ci się zmienić tę pracę.
Tego Ci życzę. Abyś pustkę wypełniła miłością do Boga i miała czas na Mszę Świętą i modlitwę. pozdrawiam

 Re: Wybralam zycie w ktorym nie ma miejsca dla Boga.
Autor: Ewa Kinga (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2008-01-06 14:03

Piorka, pisze własnie ksiazke dla takich ludzi jak Ty (wspominam o tym na "dyskusjach" na katoliku w dziale "duszpasterstwo"). Jesli chciałabys sie ze mna podzielic swoimi myslami to prosze o kontakt na maila:ejkuraczek@gazeta.pl.
Trzymaj sie.

 Re: Wybralam zycie w ktorym nie ma miejsca dla Boga.
Autor: 77775 (---.zabrze.net.pl)
Data:   2008-01-06 20:11

Musicie pamiętać Piórko, Bartku i inni, którzy tu zgłaszacie się z jakimś swoim nieukojonym cierpieniem, z milczeniem Boga w jakichś super ważnych sprawach życiowych, że Bóg jest w samym środku tego cierpienia, w samym środku tego milczenia. To nie jest tak, że On jest poza nim, że On nie odpowiada. Nie On jest w gruncie rzeczy sprawcą tego cierpienia, On jest tym ościeniem, który nie da Wam spokoju do końca Waszych dni. Cierpienie, to inna nazwa Boga. Gdyby nie ono, nikt z nas (także Jurek z Australii) nie szukałby Boga. Cierpienie, jest innym obliczem, drugą stroną Miłości. Tak, więc jeśli pytacie gdzie w tym wszystkim jest Bóg, dlaczego do tego dopuszcza, to macie właśnie odpowiedź. On jest w środku, On jest sprawcą, to cierpienie jest Jego rozpaczliwym wołaniem o Waszą miłość. Inaczej, On mówi do Was: Ja mam wszystko, czego potrzebujecie, by Was uszczęśliwić. Beze mnie nigdy nie będziecie szczęśliwi. Dlaczego nie chcecie przyjąć Waszej nędzy, dlaczego szukacie tam, gdzie nie znajdziecie? Dlaczego próbujecie pić z wyschniętego źródła? Ja jestem źródłem wody żywej. W gruncie rzeczy Wasze (nasze) pytania są bezsensowne, choć są potrzebne. Bo odpowiedź już dawno została udzielona, tylko my jesteśmy ślepi.

 Re: Wybralam zycie w ktorym nie ma miejsca dla Boga.
Autor: Marcin Adam (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2008-01-25 00:47

Pokój z Tobą "Piorka"
Stwierdźmy pewne fakty: odczuwane przez ciebie wyrzuty sumienia, świadczą o tym, że jeszcze je masz. Być może jest jeszcze czas, żeby zadziałać, jednak sama modlitwa o odmianę sytuacji nie wystarczy - trzeba zakasać rękawy i wziąć się za robotę - (tak robią katolicy). Niepokojący jest natomiast twój marazm: piszesz, że jest ci źle w tej sytuacji, ale potem dodajesz, że nic nie zmienisz, bo ni możesz, nie zamierzasz, bo NIE PLANUJESZ tego zrobić.
No cóż, mówi się, że dobrymi chęciami wybrukowano piekło ...
JEDYNYM CAŁKOWICIE DOBRYM, PRZEMYŚLANYM I PEWNYM PLANEM na szczęście człowieka JEST PLAN BOGA i wielu już o tym wie.
Musisz zdecydować na czym i jakie życie chcesz budować i być konsekwętną w tym wyborze. Stojąc na rozdrożu - tak, jak ty, można tylko wybrać prawą lub lewą ścieżkę.
Może jest możliwość zmiany pracy, na taką, która pozwoliła by ci realizować odłożone na bok ideały. Nawet, jeżeli wiąże się to ze zmianą miejsca pracy i być może mnieszą pensją , wierz mi - warto to zrobić.
Będę się modlił także za ciebie

Pozdrawiam
Pamiętam

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: