logo
Wtorek, 14 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Re: Chciałbym odpokutować grzechy mojego życia.
Autor: Bogumiła (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2008-10-20 11:25

Nie mówię, że nie (w klasztorze klauzurowym faktycznie jest czas i miejsce na przemyślenia), bo to twoje życie i musisz zrobić, co czujesz że jest słuszne. Ale.

1. Bogu NIGDY nie wynagrodzisz naprawdę swoich grzechów. To dlatego właśnie Jezus umierał na krzyżu.
2. Najlepszym z możliwych prób wynagradzania jest po prostu dalsze życie: dobre, święte. W miłości do Boga i ludzi. I do siebie.

Zadośćuczynienie jest rzeczą godną i sprawiedliwą, więc nie zamierzam cię od tego odwodzić. Ale moja rada byłaby taka: nim zamkniesz się w klasztorze na pokutowanie - jedź na rekolekcje ignacjańskie. To też forma zamknięcia się w klasztorze. I czas na przemyślenie swojego życia. To też może być pokutą. A może być też prawdziwym nawróceniem.
NAWRÓCENIEM. Bo mam wrażenie, że jeszcze się nie nawróciłeś, stąd te problemy. Ty na razie ODWRÓCIŁEŚ się. Od grzechu. To jest piękne i dobre. Ale to za mało. Trzeba jeszcze zwrócić się do Boga, wyciągnąć ręce po Miłość. Jeśli nie przytulisz się do Boga, nigdy nie będziesz umiał sobie wybaczyć. Bo problemem jest tutaj właśnie brak wybaczenia sobie. Jeśli będziesz koniecznie chciał wyrównać rachunki, nigdy nie spotkasz Bożej bezinteresownej miłości. Najpierw uwierz w Bożą miłość. Wtedy cała reszta życia będzie spokojnym, ufnym wynagradzaniem za własne grzechy.

A tak na dziś, przed rekolekcjami, może przeczytaj uważnie J 21, 15–17. Nie, nie "przeczytaj", tylko przemódl. "Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci? Odpowiedział Mu: Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham."

Kilkadziesiąt lat temu, czytając tę Ewangelię, myślałam mniej więcej tak:

- DO PIOTRA: taka odpowiedź to po prostu bezczelność. Jakie "kocham"? Zaparłeś się Jezusa! Naprawdę nie rozumiesz, co zrobiłeś? Nie wiesz, jak straszny to grzech? A ty sobie tak po prostu: "wiesz, że cię kocham"? Nie kochasz. Jezus doskonale wie, że Go NIE kochasz. Nie rozumiesz, jak Go to bolało? A ty sobie tak łatwo rzucasz słowami: kocham. Pewnie. Co za problem powiedzieć. Puste słowa. Ale rozumiem że faryzeusze gadają głupoty. Po tobie spodziewałam się więcej. Zwykłe kłamstwo. Udawanie dobrego. Jakby Boga dało się oszukać. Ech, Piotrze, Piotrze, spróbuj popatrzeć na siebie w prawdzie i uznać wielkość grzechu.
- DO JEZUSA: po Tobie też się nie spodziewałam. Fakt. Piotr zgrzeszył. Ciebie zabolało. Ale musisz się nad nim znęcać? Przecież skoro wiesz, że cię nie kocha, to po co pytasz? Żeby go ranić? Mścisz się? Nie dziw się potem, że Piotr kłamie, bo chłop musi się jakoś ratować przed wyrzutami sumienia. Tak się nie robi, Panie Jezu. Podobno nie złamiesz trzciny nadłamanej. A tu po prostu można się tylko załamać. Jak przebaczyłeś, to przestań ludzi gnębić!

Wiem, myślisz trochę inaczej, bo przecież każdy z nas inaczej reaguje. Ale zasadnicza treść jest w twoim poście ta sama: grzech stał się najważniejszy. A najważniejsza powinna być miłość, nie grzech. Kiedy człowiek chce uporządkować swoje życie już nie tylko na poziomie grzechu, ale właśnie na poziomie miłości, zrozumie o wiele więcej. Zrozumie, jak wielkiej trzeba pokory i wiary w Bożą miłość, żeby Bogu po grzechu umieć wyznać swoją miłość. Jak trudno jest po grzechu popatrzeć Bogu w oczy. Jak trudno powiedzieć Komuś, kogo dopiero co skrzywdziłam: ja przecież naprawdę Cię kocham. Jak mocno trzeba wierzyć, że nie odtrąci, nie powie: "Kochasz? Dobre sobie. A kto się mnie wyparł? Nie Piotrze, to nie nazywa się miłość. Nic nie zrozumiłeś z mojej nauki. Wróć jak zrozumiesz". Judasz takiej właśnie odpowiedzi się spodziewał. Nie uwierzył w miłość. Na Boże pytanie odpowiedział w głębi serca: "Nie kocham Cię Jezu, taka jest prawda. Gdybym kochał - nie zrobiłbym tego. Dobrze o tym wiesz".
Chciałabym wierzyć, że Bóg nie potępił Judasza. Miłość Judasza była bardzo kiepska, ale myślę, że jednak jakaś była. Gdyby nie było miłości, nie byłoby takiej rozpaczy. Właściwie i Piotr i Judasz powiedzieli prawdę. Byłoby też prawdą, gdyby powiedzieli odwrotnie. Przecież prawda u obu wyglądała tak samo: zdrada Jezusa. Rzecz w tym, że oprócz prawdy o sobie, która jest często bardzo bolesna, trzeba jeszcze pamiętać prawdę o Bogu. Prawdę, że Bóg kocha. To wiara u Judasza była za mała. Wiara w Bożą miłość. Chciałabym wierzyć, że Bóg nie potępił Judasza, bo i my czasem myślimy podobnie. Na różnych poziomach, ale podobnie. Że najważniejszy jest grzech. Że takiego mnie Bóg już nie potrafi pokochać. I wcale nie taki ważny ciężar grzechu, czasem trudniejsze od wyznania pojedynczego ciężkiego grzechu jest po raz setny mówić w konfesjonale to samo. Bo jeśli kocham Boga, to dlaczego ciągle to samo?

Uwierzyć, że Bóg kocha. Dalej kocha. Uwierzyć, że pomimo upadków mogę jeszcze raz powiedzieć, że ja Go kocham. No pewnie, że będę wtedy beczeć. Zranić kogoś, kogo się kocha - to przecież boli. Ale dobrze, że boli. Tak ma być.
I uwierzyć jeszcze w to, że jeśli Jezus pyta o moją miłość, to nie po to, żeby zdołować, żeby przypomnieć o grzechu, żeby wzbudzić wyrzuty sumienia. Jeśli się chcę nawrócić nie na poziomie grzechu, ale miłości - to pytanie jest błogosławieństwem. Jezus nas niejako przymusza, byśmy wyznali Mu to, co w nas jest, choć nam wydawało się, że utraciliśmy na zawsze. Jezus lepiej od nas wie, czy w naszym sercu jest miłość. Jeśli przymusza do odpowiedzi, przynagla, to tylko dlatego, żeby otworzyć nasze serca, w których ta miłość jest. Może kiepska, może mała, ale jest. Chodzi o to, żebyśmy mieli odwagę zdobyć się na to wyznanie. "Panie, Ty wszystko wiesz. Ty wiesz, że Cię kocham".

Spróbuj Seniorze powiedzieć to Bogu. Powiedzieć Mu to NAPRAWDĘ. Wtedy nie będzie ważne, czy w klasztorze czy nie, czy codzienne posty czy nie, wszystko co będziesz robił będzie uzdrawiać twoje serce. Spacer w lesie po szeleszczących liściach równie dobrze jak włosienica. Jak się będziesz sam chciał oczyścić, to się nigdy nie uda. Choćbyś zamknął się w twierdzy, twój grzech pójdzie za tobą. Tylko Bóg może cię oczyścić naprawdę. Uwierz jak Piotr, nie jak Judasz. Przyjdź do Niego, jak dziecko, popatrz w oczy i wyszeptaj: "Ty Boże wiesz, że Cię kocham".

 Tematy Autor  Data
 Chciałbym odpokutować za grzechy mojego życia. nowy Senior 
  Re: Chciałbym odpokutować grzechy mojego życia. nowy Bogumiła 
  Re: Chciałbym odpokutować grzechy mojego życia. nowy martaaa 
  Re: Chciałbym odpokutować za grzechy mojego życia. nowy Beata 
  Re: Chciałbym odpokutować za grzechy mojego życia. nowy Michał 
  Re: Chciałbym odpokutować za grzechy mojego życia. nowy Inka 
  Re: Chciałbym odpokutować za grzechy mojego życia. nowy Dziadek_Muminka 
  Re: Chciałbym odpokutować za grzechy mojego życia. nowy Jola 
  Re: Chciałbym odpokutować za grzechy mojego życia. nowy Senior 
  Re: Chciałbym odpokutować za grzechy mojego życia. nowy mark 
  Re: Chciałbym odpokutować za grzechy mojego życia. nowy Inka 
  Re: Chciałbym odpokutować za grzechy mojego życia. nowy andy pandy 
  Re: Chciałbym odpokutować za grzechy mojego życia. nowy małgorzata 
  Re: Chciałbym odpokutować za grzechy mojego życia. nowy Dorota 
  Re: Chciałbym odpokutować za grzechy mojego życia. nowy Lila 
  Re: Chciałbym odpokutować grzechy mojego życia. nowy Monika 
 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: