Autor: Bogumiła (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2009-01-12 01:21
Kodeks Prawa Kanonicznego mówi:
SZAFARZ CHRZTU Kanon 861 -
§ 1. Zwyczajnym szafarzem chrztu jest biskup, prezbiter i diakon, z zachowaniem przepisu kan. 530, n. 1.
§ 2. Gdy szafarz zwyczajny jest nieobecny lub ma przeszkodę, chrztu godziwie udziela katecheta albo inna osoba wyznaczona do tej funkcji przez ordynariusza miejsca, a w wypadku konieczności każdy człowiek, mający właściwą intencję. Duszpasterze, zwłaszcza zaś proboszcz, powinni zatroszczyć się o to, aby wierni zostali pouczeni o prawidłowym udzielaniu chrztu.
Kan. 862 - Poza wypadkiem konieczności, nie wolno nikomu bez odpowiedniego zezwolenia udzielać chrztu na obcym terytorium, nawet swoim podwładnym.
Kan. 863 - O chrzcie dorosłych, przynajmniej tych, którzy ukończyli czternasty rok życia, powinien być powiadomiony biskup diecezjalny, ażeby, jeśli uzna to za wskazane, sam udzielił chrztu.
A Katechizm Kościoła Katolickiego podkreśla:
1256 Zwyczajnym szafarzem chrztu jest biskup i prezbiter, a w Kościele łacińskim także diakon. W razie konieczności może ochrzcić każda osoba nawet nieochrzczona, mająca wymaganą intencję, używając trynitarnej formuły chrzcielnej. Wymagana intencja polega na tym, aby chcieć uczynić to, co czyni Kościół, gdy chrzci, i zastosować trynitarną formułę chrzcielną. Kościół widzi uzasadnienie tej możliwości w powszechnej woli zbawczej Boga oraz konieczności chrztu do zbawienia.
A więc nie ma tutaj całkowitej dowolności, to nie tak, że każdy sobie może jak ma ochotę. Tylko "W razie konieczności". Zwróć uwagę na słowa: Kan. 862 - "Poza wypadkiem konieczności, nie wolno nikomu bez odpowiedniego zezwolenia udzielać chrztu na obcym terytorium, nawet swoim podwładnym". Czyli nawet kapłani mają tu ograniczenia.
Co innego zagrożenie życia. Wprawdzie Pan Bóg sobie i bez chrztu poradzi z grzechem pierworodnym, ale jeśli istnieje taka możliwość, nie powinniśmy "puszczać" dziecka w tę najważniejszą drogę bez łaski uświęcającej. W chwili ewentualnej śmierci rodzice przestają decydować o życiu swojego dziecka, można więc ochrzcić maleństwo nawet wbrew nim. Normalna droga jednak to ta, że dopóki dziecko nie używa swojego rozumu, nie potrafi samo zadecydować, tę decyzję podejmują rodzice. Oczywiście, że to w dobrej wierze chcielibyśmy odebrać to prawo ludziom niewierzącym ("dla dobra dziecka"), ale popatrzmy inaczej, to jeszcze niedawno było: walczyliśmy o to, by rodzice MIELI PRAWO decydować o swoim dziecku, właśnie rodzice wierzący (o chrzcie, pierwszej komunii itd.). Dopóki dziecko nie jest krzywdzone przez rodziców i życie nie jest zagrożone, musimy pozwolić rodzicom być uczciwym wobec siebie. Wychowują dziecko tak jak sami czują. Taka uczciwość może być nawet przez Boga nagrodzona, przypomnijmy sobie Szawła. On wierzył w to co robi i Bóg mu to wynagrodził. Choć obiektywnie robił źle.
To nie tylko rodzice niewierzący nie chcą chrztu. Także Kościół nie chce chrzcić dzieci osób niewierzących (lub żyjących niezgodnie z wiarą, np. bez ślubu kościelnego). Właśnie dlatego, że za tym nie pójdzie wychowanie w wierze. Czy dziecko jest przez to krzywdzone? To byłoby oskarżanie Boga. Czy jest krzywdą, że dziecko urodziło się w innej kulturze, wierze? To nam się tak wydaje. Ale Bóg do tych dzieci też dociera. I niekoniecznie dopiero w dorosłym wieku. A w Polsce nawet jeśli rodzice są niewierzący, cała kultura jest oparta o chrześcijaństwo i nie da się nie słyszeć o Bogu. Niektórzy to nawet żałują, że byli ochrzczeni jako dzieci :))
Bóg znajdzie drogę do nieochrzczonego. Najlepszym dowodem są dzieci, które same proszą o chrzest. Znam osobę, która jako 5- czy 6-letnie dziecko, nie wiedząc, że nie była jeszcze ochrzczona (w domu się o Bogu nie mówiło), w pewnej chwili (jedna kościelna pieśń) odkryła istnienie Boga i prowadziła z Nim piękną rozmowę, pełną pragnień, które przetrwały długo. Trzy lata później już znając prawdę poprosiła o chrzest. Trzeba zaufać Bogu, że On znajdzie drogę.
A gdy chodzi o chrzest w tajemnicy. Oprócz innych przeciwwskazań. Udzielony bez konieczności będzie ważny, ale udzielony niegodnie. Niegodnie, to oznacza grzech, zakładając oczywiście, że było "świadomie i dobrowolnie". Cel nie uświęca środków. Nie można dla Boga zrobić źle, żeby było dobrze. Poza tym, jeśli to będzie tajemnica, to w przyszłości prawdopodobnie rodzice czy dorosłe dziecko zdecydują o chrzcie, i będzie chrzczone powtórnie. A chrzest przyjmuje się tylko raz. Oczywiście, że świat się nie zawali, grzechu nie będzie bo jest dobra wola, ale tak nie powinno być. Po chrzcie w wypadku zagrożenia życia dziecka nie chrzci się drugi raz, tylko dopełnia uroczystości włączenia we wspólnotę Kościoła. I to jest po czwarte czy dziesiąte. Nie chrzci się dziecka w tajemnicy, to jest dla niego krzywda. Chrzest to wielka uroczystość: włączenie dziecka we wspólnotę ludzi wierzących. To ma być z natury głośne, bo jest wielkim wydarzeniem. Kościół ma się z tego cieszyć. Więc ma wiedzieć.
To tylko parę myśli, nie próbowałam dać odpowiedzi wyczerpującej temat.
|
|