logo
Wtorek, 07 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 2 J 1, 9-11. Mam nie pozdrawiać wyznawców innych religii?
Autor: Kojot (---.g1.isko.net.pl)
Data:   2009-04-06 15:18

"Każdy, kto wybiega zbytnio naprzód, a nie trwa w nauce [Chrystusa], ten nie ma Boga. Kto trwa w nauce [Chrystusa], ten ma i Ojca, i Syna. Jeśli ktoś przychodzi do was i tej nauki nie przynosi, nie przyjmujcie go do domu i nie pozdrawiajcie go, albowiem kto go pozdrawia, staje się współuczestnikiem jego złych czynów" 2 J 1, 9-11.

Zastanawia mnie jak mam rozumieć ten fragment. Mam nie pozdrawiać wyznawców innych religii czy jak?

 Re: 2 J 1, 9-11. Mam nie pozdrawiać wyznawców innych religii?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-04-06 15:55

Nie, musisz nauczyć się czytać ze zrozumieniem i w sposób kompletny, a nie wybiórczo. Z myśleniem kiepsko, z wnioskowaniem tragicznie. Jak przeczytasz cały fragment, pomyślisz chwilę, a później jeszcze raz pomyślisz chwilę, to nie będziesz widział potrzeby zadawania swojego pytania. Jeśli to nie pomoże, pomyśl jeszcze raz. Za którymś razem powinno się udać.

 Re: 2 J 1, 9-11. Mam nie pozdrawiać wyznawców innych religii?
Autor: Bogna (---.chello.pl)
Data:   2009-04-06 16:59

Myślę, że znajdziesz odpowiedź na swoje pytanie, przeczytawszy to co wklejam z Komentarza do Biblii Poznańskiej:

8–9. W obliczu zbliżającego się końca nakazana jest specjalna czujność, przedstawiona jako wysiłek fizyczny: chrześcijanie wśród wyrzeczeń, prześladowań i udręki realizują swą chrześcijańską egzystencję wiary, zdążając ku życiu wiecznemu. Błędnowierstwo może postawić jego otrzymanie pod znakiem zapytania (o zapłacie eschatologicznej – zob. Mk 9,41 i Mt 10,42). Najpewniejszą drogą jest ta, którą wskazuje przekaz apostolski; zapobiega ona zejściu na bezdroża. Błąd ten popełniają szczególnie gnostycyzujący heretycy, nie zadowalający się powszechnie znanymi i wyznawanymi prawdami, lecz szukający głębszej, ezoterycznej ich myśli. Wybiegając naprzód, tj. usiłując zgłębić objawioną treść światłem własnego rozumu (nie zaś z pomocą Ducha Świętego), schodzą nader łatwo na manowce. W ten sposób nie tylko nie dochodzą do prawdy, lecz tracą właściwe i jedynie prawdziwe poznanie Boga przez Jezusa Chrystusa. Trudno powiedzieć coś dokładniejszego o naturze tego błędu. Prawdopodobnie ma on charakter chrystologiczny, zwłaszcza jeśli rozumieć wyrażenie naukę Chrystusa w sensie przedmiotowym jako „naukę o Chrystusie”. O korelacji posiadania Syna i Ojca – zob. kom. do 1 J 2,22n.

10–11. O niebezpieczeństwie szerzącego się błędnowierstwa świadczy, zakaz jakiegokolwiek kontaktu z podobnymi nauczycielami. Św. Paweł (2 Kor 11,4) nakazuje raczej, by nie reagowano na ich naukę gniewem. Zupełnie inaczej – raczej analogicznie do 2 J – zaleca postępować z nimi św. Ignacy Antiocheński, osądzając ich niezwykle ostro: „Unikajcie ich jak dzikich zwierząt. Są to zaprawdę psy wściekłe, kąsające milczkiem. Strzeżcie się ich, bo trudno je uleczyć”. „Przestrzegam was jednak przed zwierzętami drapieżnymi w postaci ludzkiej, których nie powinniście nie tylko podejmować, ale jeśli możliwe, nawet się z nimi nie spotykać…” (Ign. Ant., Ef., 7,1; Smyrn., 4,1). Zalecenie nieprzyjmowania ich, tj. nieudzielania gościny i niepozdrawiania, nabiera specjalnego wyrazu w świetle panujących powszechnie na Wschodzie zasad wzajemnej gościnności. Jednak już Jezus nakazywał zerwanie jakiejkolwiek łączności uczniów z tymi, którzy nie przyjmują radosnej nowiny o królestwie Bożym (por. kom. do Mt 10,14 i Łk 10,10–11). Zrzeszenie w Qumran zakazywało kontaktów – i to jakichkolwiek – z ludźmi spoza eschatologicznej społeczności, w obawie o infiltrację zła. Przejawy życia wspólnoty, takie jak posiłek czy nawet pozdrowienie, wprowadzały znacznie ściślejszą więź między ludźmi niż dzisiaj. Pozdrowienie zawierało życzenie pokoju zbliżone do błogosławieństwa, a więc stanowiło aprobatę postępowania pozdrawianego i pośrednio głoszonej przez niego nauki. Oznaczałoby to współudział w cudzych grzechach (o takiej ewentualności mówi 1 Tm 5,22), w 2 J mianowicie błędnowierstwa, gdyby pozdrawianym był fałszywy nauczyciel. O odróżnieniu jego od prawdziwego posłańca prawdy mówił 1 J 4,4–6 (o odróżnianiu duchów).

I jeszcze to znalazłam tamże odnośnie tylko wersu 10:
10. Nakaz ten uwarunkowany jest ówczesną sytuacją. Błędy gnostyckie zagrażały wierze. Odseparowanie się od ich głosicieli mogło ustrzec wiernych przed utratą wiary. – nawet go nie pozdrawiajcie. Nie chodzi tu tylko o gesty grzecznościowe, lecz o wchodzenie we wspólnotę religijną.

 Re: 2 J 1, 9-11. Mam nie pozdrawiać wyznawców innych religii?
Autor: B. (---.acn.waw.pl)
Data:   2009-04-07 01:38

Fragment jest prosty :)
"Każdy, kto wybiega zbytnio naprzód, a nie trwa w nauce [Chrystusa], ten nie ma Boga. Kto trwa w nauce [Chrystusa], ten ma i Ojca, i Syna." - Kto "filozofuje" życiowo, ale nie bierze w swoim rozumowaniu pod uwagę nauki Chrystusa, ten nie ma Boga [i Jego Praw] w sercu i w swojej "nauce'. Np.
ojciec uczący życia syna czy córkę, lub profesor rozprawiający o "in vitro", a nie biorący pod uwagę aspektów moralnych dotyczących tego procederu.

"Jeśli ktoś przychodzi do was i tej nauki [czyli nauki Chrystusa] nie przynosi, nie przyjmujcie go do domu i nie pozdrawiajcie go" - rzeczy są jasne i zrozumiałe, tylko przez nas nie wykonywane. My jesteśmy tak "miłosierni", "postępowi" i "tolerancyjni", że nie tylko np. wynajmujemy mieszkania parom żyjącym bez ślubu, ale i głosujemy (!) na ateistę z lewicy lub liberała, no bo "niewierzący, ale fachowiec". Tymczasem ten niewierzący "fachowiec" wprowadza nam prawo o aborcji, a liberał wprowadza prawo zawierające sankcje karne (sic! są już takie kraje) za sprzeciwianie się wprowadzaniu do szkół nauczycieli czy podręczników homo, którzy/które demoralizują nasze dzieci.

"albowiem kto go pozdrawia, staje się współuczestnikiem jego złych czynów" - W powyższym przykładzie konkubinatu przyjmujesz np. taką parę na imieninach na równi z prawowitymi małżeństwami i stwarzasz przez to wrażenie, że wszystko jest OK. Jesteś zapracowany, a więc nie bardzo masz czas na rozmowy z dziećmi, a za kilka lat płaczesz po nocach, że Twoja własna córka zamieszkała z chłopakiem.
Pozdrowienia :)

 Re: 2 J 1, 9-11. Mam nie pozdrawiać wyznawców innych religii?
Autor: dorota (---.252.91-79.rev.gaoland.net)
Data:   2009-04-07 18:45

Mam pytanie do Michała,
Wypowiedzi tutejszych kobiet, moim zdaniem, potwierdzają rozumienie autora posta, czy mógłbyś wyłożyć twoje rozumienie, bo jest zupełnie inne jak zaznaczasz. Po przemyśleniu tez nie doszłam do tego innego wniosku, wiec proszę rozjaśnij. pozdrawiam.

 Re: 2 J 1, 9-11. Mam nie pozdrawiać wyznawców innych religii?
Autor: wiśnia (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2009-04-07 20:35

Droga B.,
jak przyjdzie w odwiedziny para niesakramentalna posadzę ich przy osobnym stole.

Doroto, to co Bogna wkleiła z BP jest o czym innym, niż pisze B.
Tekst mówi wszak o heretykach.

 Re: 2 J 1, 9-11. Mam nie pozdrawiać wyznawców innych religii?
Autor: Bogna (---.chello.pl)
Data:   2009-04-07 21:15

Dziękuje Wiśnia, że mnie wyręczyłaś w wyjaśnieniu Komentarza do BP, bo czytając posta Doroty, już miałam zaprotestować w sprawie błędnej interpretacji wklejonego przeze mnie tekstu...

 Re: 2 J 1, 9-11. Mam nie pozdrawiać wyznawców innych religii?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-04-07 22:10

Jak przeczytasz cały fragment, pomyślisz chwilę, a później jeszcze raz pomyślisz chwilę, to nie będziesz widział(a) potrzeby zadawania swojego pytania. Jeśli to nie pomoże, pomyśl jeszcze raz. Za którymś razem powinno się udać.

 Re: 2 J 1, 9-11. Mam nie pozdrawiać wyznawców innych religii?
Autor: J (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2009-04-07 23:17

Dorota, nie interpretuj każdego zdania dosłownie. Sięgnij po Biblię i popatrz czego dany fragment dotyczy. W Tysiąclatce znajdziesz nagłówek: "Ostrzeżenie przed nauczycielami fałszu". I pod tym kątem to przemyśl.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: