Autor: Bogna (---.chello.pl)
Data: 2009-04-10 14:34
Katarzyno, zastanów się poważnie nad swoim życiem. Nad priorytetami i wartościami. Bo moim zdaniem (po twej krótkiej wypowiedzi) Bóg i wszelkie sprawy Boże są u Ciebie na szarym końcu, jeśli w ogóle jeszcze gdzieś jest/są? A powinno być na odwrót. Bo jak powiedział św. Augustyn: "Gdzie Bóg jest na pierwszym miejscu, tam wszystko jest na swoim miejscu."
Czyżby ten chłopak był twoim bogiem? Zajął Jego miejsce w Twoim życiu? Wszystko na to wskazuje. Przez to, że cie rzucił obraziłaś się na Boga i Jego Kościół? Oddaliłaś? Myślę, że oddalałaś się od Niego dużo wcześniej, już wtedy, kiedy zamieszkałaś z chłopakiem bez ślubu pod jednym dachem. A potem ten romans z żonatym mężczyzną dopełnił wszystkiego. Żyjąc tak jak teraz nie dziwie się, że nie chcesz chodzić do kościoła. Bo to może odrobina przyzwoitości, która w Tobie drzemie sprawia, ze nie czujesz się godna uczestniczenia w życiu Kościoła.
Wstyd mi za Ciebie przed Panem Jezusem, zwłaszcza dziś, w sam Wielki Piątek. Za kilka godzin rozważać i przeżywać będziemy pamiątkę Jego okrutnej męki i haniebnej śmierci podczas Liturgii Wielkiego Piątku. A Ty co? Użalasz się nad swoim losem, do którego to (takiego, a nie innego), sama się przysłużyłaś.
Jeśli naprawdę chcesz się pozbierać, zacznij od szczerego rachunku sumienia... A potem chyba wiesz, co dalej. Pozwól prowadzić się Duchowi Świętemu.
Nie traktuj mojej odpowiedzi jako potępienia, bo doskonale wiem, że nie mam do tego prawa, zresztą nikt nie ma prawa potępiać drugiego człowieka, tylko Bóg, ale On też tego nie czyni: "A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień. I powtórnie nachyliwszy się pisał na ziemi. Kiedy to usłyszeli, wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych, aż do ostatnich. Pozostał tylko Jezus i kobieta, stojąca na środku. Wówczas Jezus podniósłszy się rzekł do niej: Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił? A ona odrzekła: Nikt, Panie! Rzekł do niej Jezus: I Ja ciebie nie potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie grzesz" J 8, 7-11.
To człowiek sam się potępia żyjąc w pogardzie dla Bożych Przykazań.
Ten rachunek sumienia, o którym wspomniałam wyżej i po nim spowiedź z zachowaniem wszystkich warunków sakramentu pokuty i pojednania, mogą Cie wyprowadzić na prostą. Życzę Ci abyś spotkała mądrego spowiednika, który pomoże Ci się podźwignąć z grzechu i spojrzeć na świat, rzeczywistość Bożymi oczyma. Szczęść Boże. Westchnę do Pana za Tobą podczas dzisiejszej Liturgii Wielkiego Piątku przy Komunii św.
|
|