logo
Wtorek, 14 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Czym różni się przyrzeczenie od ślubu?
Autor: Anonim_owa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-07-16 21:10

Chciałabym wiedzieć czy jest jakaś różnica między prywatnie złożonym przyrzeczeniem a ślubowaniem, no i kiedy rozpoznać czy ktoś ślubował Bogu czy tylko przyrzekł, czy w wypowiadanej obietnicy gdy ktoś doda słowo "tak mi dopomóż Bóg" czy wtedy jest już nazwana obietnica ślubowaniem?
Proszę o wyjaśnienie i pozdrawiam.

 Re: Czym różni się przyrzeczenie od ślubu?
Autor: Jerzy (---.isp.tvkg.net)
Data:   2009-07-20 07:08

Gdyby chcieć sprawę mocno uprościć i sprowadzić ją do przykładu dawanego małym dzieciom, można by powiedzieć: to tak, jak wąchanie smakowitego jadła, albo jego spożywanie. Ale, jak to w życiu bywa, wszelkie uproszczenia mają to do siebie, że nie zawsze oddają sedno i istotę zagadnienia. Jeśli zatem składam przyrzeczenie, to przekazuję tym samym informację, że gotów jestem do obiecywanego działania - to tak, jakbym mówił, że uczynię wszystko, co tylko będę w stanie zrobić. Gdy zaś ślubuję, przywołuję w tym momencie za świadka najwyższy autorytet - samego Boga i to On jest gwarantem tego, że ze składanej obietnicy nie wycofam się. Przyrzeczenie zatem ma podobny skutek do ślubu, lecz inną moc. Oczywiście, jeśli ktoś w ogóle poważnie traktuje to, co przyrzeka, bądź ślubuje. Jak rozpoznać, czy ktoś "tylko" przyrzekał Bogu, czy ślubował? Tego człowiek stojący blisko nie zauważy. Tylko ktoś, kto stale obserwuje taką osobę jest w stanie dostrzec, czy dana osoba postępuje z pełną konsekwencją, bez względu na skutki, jakie to dla niej powoduje, czy nie. Prawdziwie ślubuje Bogu ten człowiek, który nie tylko mówi, że wypełnia wolę Najwyższego, ale który całym swoim życiem to potwierdza. Gdy więc mówisz "tak mi dopomóż Bóg" to jeszcze nie znaczy, że składasz ślubowanie, lecz, że prosisz Boga, by wszedł w twoje życie i dopomógł Ci w tym, co chcesz dla Niego uczynić. Pozostań z Bogiem.

 Re: Czym różni się przyrzeczenie od ślubu?
Autor: Hermenegilda (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2009-07-20 09:45

W zasadzie odpowiedzi już dostałaś w poprzednim wątku
http://www.katolik.pl/forum/read.php?f=1&i=240277&t=240277
Powiedziałabym, że ślub składać zawsze powinno się w obecności jakiegoś świadka. Po to właśnie jest świadek, żeby można było go zapytać, czy coś naprawdę miało miejsce. Śluby składa się więc zazwyczaj w sposób bardzo uroczysty, wierzący składają je wobec kapłana. Są jednak też śluby zwykłe, prywatne, ale ktoś MUSI wiedzieć, że coś jest dla niego tak ważne, że określa to jako "ślubowanie". Same słowa "tak mi dopomóż Bóg" użyć można nie tylko podczas ślubu, ale też zwykłej obietnicy.
Ale przecież nikt ci nie powie, co TY zrobiłaś. Tylko ty wiesz, jak bardzo obiecywałaś Bogu. A prawda wydaje mi się bardzo prosta: jak się kocha, to się potrafi wszystko obiecać. To był odruch serca. Nieprzemyślany. Przestałaś kochać, to obietnica zaczęła bardzo ciążyć. Szczerze mówiąc, dopiero teraz sama widzisz, ile warta była ta miłość. Że była tylko uczuciem. Prawdziwa miłość nie mija. Gdy się kocha, to problem jaki przedstawiasz - nie istnieje. Człowiek chce się modlić za ludzi, których kocha, i nie stawia pytań "czy jeszcze muszę". Nie ma znaczenia, czy coś było ślubem, przyrzeczeniem czy zwykłą obietnicą. A gdy się w jakimś dniu zapomni o modlitwie za kogoś, to też nie robi się z tego problemu. Z listu wynika (wnioskuję), że była to zwykła obietnica podyktowana mocnym uczuciem, bo jak tu mówić o ślubie czy przysiędze, jeśli ty o tym nie wiesz? Ale ponieważ obiecałaś to Bogu/przed Bogiem, to zrób tak jak radzili inni. Porozmawiaj w konfesjonale ze spowiednikiem. Jeśli nie potrafisz tej obietnicy wypełnić, poproś o zwolnienie z niej. Bo zamiana na łatwiejszą chyba sensu nie ma. (Skoro nie masz do tego serca, to i tak zapomnisz). Chyba, że już jesteś po rozmowie i to spowiednik kazał ci się zastanowić, czy był to ślub czy obietnica?
Dla mnie sytuacja jest analogiczna (bez względu na ciężar obietnicy) do tej, kiedy biorą ślub młodzi ludzie, nierozumiejący w co się pakują, zbyt dziecinni, żeby obiecać coś do końca życia. Istnieje możliwość sądowego orzeczenia, że ślub tak naprawdę nie miał miejsca, właśnie ze względu na niedojrzałość. Ile miałaś lat te trzy lata temu? Byłaś dojrzała? Na ile poważnie traktowałaś Boga? To jest podstawa twojej decyzji. Czy wiesz Komu obiecałaś i na ile poważnie.
Osobiście patrzyłabym na to w ten sposób: nie wiem co cię łączyło z tym księdzem. Czy tylko twoje uczucie? Jeśli coś więcej, jeśli księdza w jakiś sposób skrzywdziłaś, to nie zwalniaj się z tej obietnicy bez względu na to, jak się ona nazywa, ślub czy nie ślub. Bo wtedy jesteś temu kapłanowi coś winna. I Bogu też, jako zadośćuczynienie.
Jeśli to było tylko uczucie, ale potrafisz obietnicę wypełniać, chyba że w jakimś dniu zapomnisz, to rób to dalej. Przecież to jest nieokreślona modlitwa i nie musi być długa? Na czym polega ta uciążliwość? Na pamiętaniu czy na czymś innym? Jeśli się o czymś zapomni, to grzechu nie ma nawet gdy był ślub.
Jeśli sobie z tym nie radzisz (ale dlaczego i z czym?) poproś spowiednika o zwolnienie. Przemyśl jednak przyczyny tej niechęci do modlitwy. Mam nadzieję, że nie chcesz z kolei obiecać modlitwy do końca życia za innego księdza, w którym się aktualnie zakochałaś? Jeśli nadal masz tendencje do zakochiwania się w kapłanach, to lepiej się za nich nie módl w jakiś szczególny sposób, bo niepotrzebnie o nich będziesz myśleć.
A może to zwykłe lenistwo? Przecież i tak codziennie "musisz" się modlić, więc jedna intencja więcej tak bardzo utrudnia? A kapłani potrzebują naszej modlitwy, czy "się w nich kochamy" czy po prostu ich kochamy naprawdę. Jeszcze bardziej potrzebują naszej modlitwy ci kapłani, których ciężko jest nawet zwyczajnie polubić. Może ty nałożyłaś na siebie zbyt duży obowiązek w sensie rodzaju modlitwy, a nie samej modlitwy.
I jeszcze twoje ostatnie zdanie z poprzedniego listu:
"boję się że niepotrzebnie będę księdzu na spowiedzi zawracać głowę, bo wydaje mi się że złożyłam prywatnie przed Bogiem ślubowanie, jeśli tak to jest to grzech, bo złamałam to przyrzeczenie /ślubowanie."
Anonim_owa, przecież ksiądz w konfesjonale zajmuje się właśnie grzechami. Więc jeśli uważasz że był grzech, to tym bardziej musisz o tym powiedzieć, prawda? Więc przy okazji niejako możesz ten temat zgłębić. A jeśli z kolei uważasz, że nie było grzechu, to trzeba te wątpliwości rozstrzygnąć, żeby wiedzieć na przyszłość, czy możesz w takiej sytuacji przystąpić do komunii. Tam, gdzie jest temat grzech/nie grzech - konfesjonał jest najlepszym, a czasem jedynym miejscem na rozmowy o tym. Naprawdę.

 Re: Czym różni się przyrzeczenie od ślubu?
Autor: Anonim_owa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-07-20 22:49

Droga Hermenegildo nie wiem za kogo mnie uważasz ale nie jestem taka nie mam skłonności do zakochiwania się w księżach ani tego kapłana nie skrzywdziłam w żaden sposób, on nie wiedział nic o tym co do niego czułam, nawet do dzisiaj nie wie, i nie jestem dziecinna, dzieckiem też nie jestem, jestem młodą osobą w wieku 23 lat a wtedy gdy to obiecałam Bogu miałam 22 lata więc byłam w pełni dojrzała i doskonale zdawałam sobie z tego sprawę że obiecałam do końca życia. I może dlatego wtedy to zrobiłam by tego księdza nie krzywdzić, bo w takim stanie różnie może to być. Nawet wtedy ułożyłam własną modlitwę (która jest dostępna w internecie) by odkochać się w tym księdzu, bo przecież wiedziałam, że to uczucie do kapłana nie powinno mieć miejsca.

 Re: Czym różni się przyrzeczenie od ślubu?
Autor: B. (---.acn.waw.pl)
Data:   2009-07-20 23:26

Kiedy nie było jeszcze spowiedników, te sprawy były uregulowane tak:
"Jeśli mężczyzna złoży ślub Panu albo zobowiąże się do czego przysięgą, nie może łamać swego słowa, ale winien wypełnić dokładnie to, co wyrzekł swymi ustami. Gdy kobieta złoży ślub Panu lub podejmie jakie zobowiązanie, to w wypadku gdy jest jeszcze młoda i mieszka w domu swego ojca, a ojciec wie o jej ślubie czy zobowiązaniu, które uczyniła, i nie sprzeciwia się, wówczas ślub, jakikolwiek by był, i zobowiązanie będą ważne. Jeżeli jednak ojciec sprzeciwi się, i to w dniu, w którym się dowiedział, wtedy stają się nieważne wszystkie śluby i zobowiązania, które uczyniła. Pan nie poczyta jej tego za winę, ojciec bowiem okazał swój sprzeciw. Gdy jednak wyjdzie za mąż, a jest jeszcze związana ślubem czy nieopatrzną obietnicą swych warg, którą się związała, wtedy ślub i zobowiązanie będą ważne, o ile mąż powiadomiony o tym nie okaże sprzeciwu w dniu, kiedy się dowiedział. Jeżeli jednak mąż wtedy, gdy się dowie, okaże sprzeciw, wówczas unieważnia ślub ją wiążący i nieopatrzną obietnicę jej warg, którą się związała. Pan jednak nie poczyta jej tego za winę. Ślub i wszelkie zobowiązania wdowy albo kobiety, która otrzymała list rozwodowy, pozostają ważne. Gdy jednak w domu swego męża złożyła ślub lub uczyniła jakie zobowiązanie, a mąż, dowiedziawszy się o tym, milczał i nie okazał sprzeciwu, wtedy ślub jej i podjęte zobowiązania będą ważne. Jeżeli jednak mąż, dowiedziawszy się o tym, od razu unieważnił je, wtedy śluby i zobowiązania wyrażone słowami stają się nieważne. Jest jednak ona bez winy przed Panem, jej śluby bowiem mąż unieważnił. Mąż może unieważnić lub potwierdzić wszelkie śluby i przysięgi żony. Jeśli jednak mąż milczy aż do następnego dnia, tym samym wyraża zgodę na śluby i zobowiązania, jakie uczyniła. Wyraził swą zgodę, ponieważ milczał w dniu, w którym się dowiedział. Gdyby unieważnił je po upływie dłuższego czasu od dowiedzenia się, wówczas na niego spadnie cały ciężar winy" Lb 30, 3-16.

Z przysiąg potrzebne są baardzo nieliczne (np. małżeńska, jako podstawa do "Bóg związał").

Przyrzekamy, przysięgamy, i zaciągamy winę, na własne życzenie, niepotrzebnie.

Generalnie obietnic należy dotrzymywać:
"Niech ci nic nie stanie na przeszkodzie, by wykonać ślub w należnym czasie, ani nie czekaj aż do śmierci, by z długów się uiścić" Syr 18,22.
"Zanim złożysz ślub, przygotuj siebie, a nie bądź jak człowiek, który Pana wystawia na próbę" Syr 18,23.

A Pan Jezus powiedział:
"Słyszeliście również, że powiedziano przodkom: Nie będziesz fałszywie przysięgał, lecz dotrzymasz Panu swej przysięgi. A Ja wam powiadam: Wcale nie przysięgajcie - ani na niebo, bo jest tronem Bożym, ani na ziemię, bo jest podnóżkiem stóp Jego; ani na Jerozolimę, bo jest miastem wielkiego Króla. Ani na swoją głowę nie przysięgaj, bo nie możesz nawet jednego włosa uczynić białym albo czarnym. Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest od Złego pochodzi" Mt 5, 35-37.

Pan Jezus powiedział też:
"A powiadam wam: Z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień sądu" Mt 12,36.

Przy okazji - Biblia uczula na odpowiedzialne używanie mowy:
"Wszyscy bowiem często upadamy. Jeśli kto nie grzeszy mową, jest mężem doskonałym, zdolnym utrzymać w ryzach także całe ciało. Jeżeli przeto zakładamy koniom wędzidła do pysków, by nam były posłuszne, to kierujemy całym ich ciałem. Oto nawet okrętom, choć tak są potężne i tak silnymi wichrami miotane, niepozorny ster nadaje taki kierunek, jak odpowiada woli sternika. Tak samo język, mimo że jest małym organem, ma powód do wielkich przechwałek. Oto mały ogień, a jak wielki las podpala" Jk 3, 2-5.

Problem Ci ciąży, skoro dwukrotnie o nim napisałaś, a więc proponuję, abyś powiedziała o tym na spowiedzi. Spowiednik może zwolnić z przyrzeczenia lub przysięgi, jeżeli uzna to za stosowne.
Pozdrowienia :)

 Re: Czym różni się przyrzeczenie od ślubu?
Autor: Hermenegilda (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2009-07-21 09:12

Aninom_owa,
nie znam ciebie przecież. To dlatego w moim poście tak wiele razy powtarzam słowo "jeśli, jeśli". Bo przecież może być tak i tak. I nie ma to nic wspólnego z osądzaniem, po prostu nie wiem komu odpowiadam - to jest stały problem na forach internetowych. A gdy chodzi o zakochiwanie się w kapłanach więcej niż jeden raz, to się przecież zdarza. I przez znane wszystkim prawo pierwszych związków (powtarzanie błędów: np. choć się miało męża alkoholika, to kolejnym mężczyzną jest znów ktoś, kto pije, jakby nie zadziałała pamięć i doświadczenie). Ale z obserwacji widzę też co innego. Jeśli kobieta nie wyznaje zasady z pewnej piosenki "choćby pił, choćby bił, dana moja, byleby tylko chłop był", to szuka wartościowego mężczyzny. W naszej podświadomości takim człowiekiem jest kapłan. Mówi o dobroci i miłości, pokazuje drogę do Boga, zasadniczo widać, że tego dobra chce. Oczywiście, że bywa też inaczej i to boli, ale jednak generalnie kapłan to ktoś, kto wybiera dobro. W dzisiejszym świecie, gdzie jest tyle brudu, zła, wulgarności, egoizmu itd. kapłani są naszą nadzieją na dobry związek (spowiednik, przyjaciel). Ale też z tego powodu łatwo o inne uczucia, szczególnie gdy ma się częsty i bliski kontakt z księdzem. I choć cię to oburza, to przecież w życiu zdarza się, że ten kontakt z kapłanem jest grzeszny, a jest to zawsze skrzywdzenie się nawzajem.

Ponieważ ty wiesz jak było i jest, to sobie musisz wybrać tę część mojej odpowiedzi lub taką odpowiedź inną, która pasuje do twojej sytuacji. Rzadko się zdarza, żeby wszystkie odpowiedzi pasowały.
Jeśli jednak z taką pewnością mówisz, że byłaś dojrzała w chwili podejmowania decyzji, to tak ją powinnaś traktować. Nie pytać czy mi się chce, nie pytać jaki to ma ciężar, tylko trwać w tym postanowieniu do końca życia. (O ewentualny grzech pytając w konfesjonale). I ponieważ byłaś wtedy i jesteś nadal dojrzała, to musisz sama ocenić sytuację, bo nikt nie był i nie będzie znał twojego serca i twoich myśli, a więc i twoich obietnic. Nasza pomoc byłaby ważniejsza, gdyby chodziło o osobę, która kiedyś była nastolatką z uczuciami niedojrzałymi, rozchybotanymi, a teraz już dojrzała. Jeśli człowiek bardzo się zmienia, to zasadne jest pytanie o decyzje z poprzedniego okresu. Jeśli nic się nie zmieniło w nas, to nie ma też powodu rezygnować z obietnic. Nie ma ku temu podstaw.

 Re: Czym różni się przyrzeczenie od ślubu?
Autor: Zuzanna (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2009-07-21 11:14

Anonimowa, proponuję powiedzieć o wszystkim księdzu na spowiedzi, prawdopodobnie zdejmie z ciebie tę obietnicę. Chociażby z tego powodu, żebyś zapomniała o zdarzeniu z przeszłości. Modlitwa nie może być czym wymuszonym, traci wówczas swój sens, ona ma płynąć z serca - wtedy jest miła Bogu. Postaraj się o jak najszybsze rozwiązanie problemu, bo "niewolnik" przymuszony do modlitwy - może zacząć nienawidzić.

"Ale z obserwacji widzę też co innego. Jeśli kobieta nie wyznaje zasady z pewnej piosenki "choćby pił, choćby bił, dana moja, byleby tylko chłop był", to szuka wartościowego mężczyzny."
Autorka (autor) słów tej piosenki chyba bardzo niepoprawnie pojmowała rolę kobiety w małżeństwie, skoro pomiędzy "piciem", "biciem" wstawiła słowo "dana". Czyżby ironizowała przemoc?
P.S.
Kto jest autorem tych słów, napisz proszę Hermenegildo.

 Re: Czym różni się przyrzeczenie od ślubu?
Autor: Hermenegilda (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2009-07-21 14:23

Zuzanno, nie bierz tak serio słów przyśpiewek ludowych :)))
Niestety, niektóre kobiety naprawdę tak postępują. Cóż z tego, że wszyscy dokoła wiedzą, że będzie tylko cierpienie, kiedy nie da się tego zakochanej kobiecie wytłumaczyć, że dla niej nie przestanie pić po ślubie, skoro przed ślubem nie przestał.
Autora niestety nie znam.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: