Autor: Hermenegilda (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data: 2009-07-24 09:37
Rozumiem, że pieniędzy nie macie także na dzieci, więc "musi" być antykoncepcja, która oczywiście dla was też nie jest grzechem, no bo przecież Pan Bóg rozumie sytuację. Przyjrzyj się, studentko, jak jeden grzech pociąga za sobą inne. Będziesz w to brnąć i coraz bardziej komplikować sobie życie. Potem może się okazać, że że będziesz już chciała rzeczywiście "wszystko po Bożemu", ale albo nie będzie już z kim, albo tylko in vitro, albo już się nie da wyprostować bez wielkiego cierpienia. Tak naprawdę, to wszystko jest inaczej niż myślisz. Życie w przyszłości nie będzie łatwiejsze. Jeśli teraz nie umiesz "po Bożemu", to potem będzie jeszcze gorzej.
Zapewniam cię, że ślub w młodym wieku i bez wykształcenia jest możliwy. Wielu się na to decyduje. W życiu musimy czasem wybierać. Albo to, albo tamto. Ale akurat wielu studentów zawiera małżeństwa, więc np. rezygnacja ze studiów nie jest konieczna, rezygnacja ze ślubu dla studiów - także nie jest konieczna. A brak pracy? To jest problem. Ale dorosłość/dojrzałość nie polega na spaniu ze sobą. To potrafią zrobić także dzieci, także niepełnosprawni umysłowo. Dojrzały człowiek wie, że musi zarobić na utrzymanie rodziny, na utrzymanie tych, których się kocha. I od tego trzeba zacząć, a nie od grzechu. Student może po wykładach zamiatać podwórko lub myć okna, wziąć pół etatu itd. Jeśli nie jest na tyle dojrzały, żeby to łączyć, to nie jest jeszcze dojrzały na poważny związek. Zresztą, rozumiem, że nie przymieracie głodem?
A czy faktycznie chodzi o te "tysiąc" złotych na ślub, czy raczej o wiele razy więcej na wesele? Ślub może być cichy, zamiast organisty mogą zaśpiewać koleżanki, kościół nie musi być ustrojony, bukiet kwiatów nie musi być sprowadzany z zagranicy, sukienka może być prosta, nawet nie biała. Jeśli powiesz, że takiego ślubu nie chcesz, bo to raz w życiu itd., to znaczy, że nie chodzi o brak pieniędzy na ślub. Jeśli się chce być razem z kimś, kogo się kocha - to wszystko inne staje się głupstwem. Tyle, że można za głupstwo uznać wesele i suknię ślubną za kilka tysięcy, a wyście za głupstwo uznali Boga i grzech. Wasz wybór. Tylko nie dorabiaj do tego ideologii. Przecież my nie wchodzimy do twojego mieszkania, nie zaglądamy pod kołdrę, nie stawiamy pod pręgierzem. To twoje życie, twoje błędy, potem twoje łzy. Sama sobie gotujesz swój los. Ale skoro ty przyszłaś do nas, żeby przedstawić swoje zdanie - przedstawiam swoje. To jest tylko zabawa w dorosłość, a nie dorosłość. To to samo, co palenie papierosów w szóstej klasie.
|
|