Ula piszesz o Cyrenejczyku. Żyjąc wiele lat z podobnymi problemami najwięcej pomocy otrzymałam od zaprzyjaźnionych trzeźwych alkoholików i ich rodzin. Mogłam liczyć zawsze na rozmowę z terapeutami i ich pomoc. Dużo pomogły mi rozmowy i kazania kapelana alkoholików. Nadziei i otuchy dodawali ludzie z mityngów otwartych, a ich sposoby rozwiązywania problemów były pomocne. By dać sobie radę z życiem nie można w takich sytuacjach pozostawać samemu. Pomaga też literatura i liczne strony internetowe służące współuzależnionym. Lecz pomocy drugiego człowieka, tej bratniej duszy, która boryka się z podobnymi problemami nie jest w stanie zastąpić literatura czy forum internetowe. Oli i Tobie życzę pomocy współczesnych Cyrenejczyków. Obyście ich spotkały. Ciekawe, że dopiero po paru latach od rozwiązania tych problemów zobaczyłam ile pomocy otrzymałam w najtrudniejszych chwilach od drugich i jak blisko przy mnie był wówczas Bóg.