Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data: 2011-01-18 23:25
Pojedyncze greckie słowo w Ewangelii św. Jana: dipso. „Pragnę” (J 19, 28). Na pozór proste, ale jest w nim więcej, niż się wydaje, jest głębia znaczenia, której żaden słownik greki sam nie mógłby uchwycić.
I
Na pozór dwie rzeczywistości wydają się wystarczająco jasne. Po pierwsze, Jezus był fizycznie spragniony; Jego wargi, usta, gardło były straszliwie wysuszone. Jakżeby mogło być inaczej? Przez całą noc w więzieniu, plecy ubiczowane, głowa ukoronowana cierniem, na plecach krzyż od więzienia do Golgoty, powieszony na krzyżu od trzech godzin - jakże musiał pragnąć tej wody, o którą prosił Samarytankę, tego kubka zimnej wody, który kazał nam dawać innym w Jego imię! Być może przypominał sobie własną przypowieść o bogaczu i Łazarzu, modlitwę bogacza w piekle: „Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu” (Łk 16, 24). Tak, Jezus pragnął wody.
Fakt drugi: jak mówi nam Jan, Jezus powiedział, że pragnie, „aby się wypełniło Pismo”. Jakie Pismo? Może psalm 69, 22: „Dali mi jako pokarm truciznę, a gdy byłem spragniony, poili mnie octem”. Możliwe, że psalm 22, 16: „Moje gardło suche jak skorupa, język mój przywiera do podniebienia”.
Niech nie będzie co do tego żadnych nieporozumień. Nawet wypełnienie Pisma nie zwilżyło warg Jezusa. Cierpiał pragnienie potępionych; był tak spragniony, jak bogacz w piekle.
II
To są proste wyjaśnienia; mają sens, trzymają się faktów. Jednakże jeszcze raz pozwólcie mi zasugerować coś jeszcze bardziej ubogacającego nasze rozumienie Kalwarii. Wiąże się to z Janem Ewangelistą i jego symboliką. Mam tu na myśli częste używanie przez niego słów i zwrotów, które sugerują więcej, niż mogą wyraźnie powiedzieć. Jak możemy połączyć Jezusowe „Pragnę” z własną symboliką Jana?
Zacznijmy od wydarzenia ewangelicznego na pewno wam znanego. Pamiętacie, jak Piotr, by ochronić Jezusa, dobył miecza i odciął prawe ucho Malchusowi, słudze arcykapłana. Co Jezus powiedział do Piotra? „Schowaj miecz do pochwy. Czyż nie mam pić kielicha, który Mi podał Ojciec?” (J 18, 11). Jaki kielich? Cierpienie i śmierć. Przypomnijcie sobie, jak Jezus klęczał w ogrodzie Getsemani pokryty krwawym potem, ponieważ Jego ciało wzdragało się przed cierpieniem, przed śmiercią, a jednak się modlił: ,,Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie” (Łk 22, 42). Na krzyżu samo pragnienie fizyczne, pragnienie takie, jakie się czuje po dniu bez wody na pustyni, było zaiste ogromne; lecz nie pragnienie fizyczne przeważało w umyśle Jezusa. Ponad wszystko Jezus pragnął wypić kielich cierpienia i śmierci, wypić go do ostatniej kropli. Dlaczego? Dlatego, że tylko wtedy, kiedy zakosztował gorzkiego wina śmierci, wola Jego Ojca została wypełniona.
Co zatem było najgłębszym pragnieniem Jezusa, o wiele większym niż pragnienie wody lub wina? Po prostu, pragnął wypełnić to, po co się narodził. Bardziej niż czegokolwiek innego w życiu pragnął śmierci. Za nas. Z czystej miłości.
/.../
Walter Burghardt SJ „Miłość jest płomieniem Pańskim”
Więcej: http://liturgia.wiara.pl/doc/418591.Siedem-ostatnich-slow-Jezusa-na-krzyzu/14
|
|