Autor: kwiatuszek (94.75.91.---)
Data: 2011-01-18 22:03
Mam 24 lata i poczucie, że nie żyję tak naprawdę. Nie potrafię otworzyć się na ludzi. Nie jestem nieśmiała, ale też nie potrafię być przebojowa. Zazdroszczę ludziom, którzy potrafią być duszą towarzystwa. Też bym tak chciała, jednocześnie brakuje mi siły przebicia. Nie jestem tak dowcipna jak inni, mam cichy głos, brakuje mi błyskotliwości i bystrości, bardzo mało mam do powiedzenia. Mimo, że dużo czasu spędzam z ludźmi wciąż trzymam się z boku. Moje życie jest tak naprawdę życiem innych. Są osoby, które szczególnie polubiłam, ale z powodu odległości dzielącej nas, z większością nie mogę się często spotykać. Pozostają więc rozmowy w wirtualnej rzeczywistości. Gdy dochodzi do spotkań, mam wrażenie, że oni traktują mnie jak "internetową znajomą" i nie jestem dla nich aż tak istotna, jak znajomi z realnego świata, natomiast oni są dla mnie naprawdę ważni. Często myślę o nich, o ich problemach, rozpamiętuję wspólnie spędzone chwile. Są też ci, którzy są na miejscu, ale oni też traktują mnie jak kolejną płytką znajomość, bardzo mało się angażują. A dla mnie każde spotkanie jest ważne. Nie wiem jak zacząć żyć naprawdę, nawiązać głębsze znajomości, jednocześnie nie narzucając się. Mam też jeszcze jedną cechę, która może wynika z próżności. Często wymyślam sobie różne historie z udziałem realnych znajomych. Czyli np. tworzę w głowie przeróżne sytuacje. Niektóre z nich mają mieć miejsce, a ja zawczasu układam sobie możliwe scenariusze, jak się potoczy, a niektóre są zupełnie oderwane od rzeczywistości. Wyobrażam sobie te osoby, prowadzę dialogi. Praktycznie zawsze tak wygląda mój czas, jak jestem sama. Generalnie nie niepokoiłoby mnie to, gdyby nie takie moje wycofanie z życia. Obawiam się, że tym swoim małym światem tworzę sobie substytut dla realnego świata. Mam też trudności w relacji z mężczyznami. Boję się być z kimś w związku i nie mam pojęcia z czego to wynika. Ostatnią już kwestią jest internet. Spędzam przed monitorem długie godziny, mimo, że często nic poza bezcelowym surfowaniem po stronkach nie robię. Po prostu siedzę dla siedzenia. Wydaje mi się, że to też jest jakaś ucieczka do "lepszego świata". Nie chcę aby tak było. Pomóżcie mi proszę.
|
|