Autor: Franciszka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data: 2011-06-27 09:35
"Już rok temu ksiądz spowiednik sugerował ten krok, bo mój mąż od początku mnie oszukiwał i istnieją ku temu przesłanki. Ale nie chciałam, nawet nie przemknęło mi to przez myśl. Zawsze uważałam to za niezgodne z nauczaniem Kościoła" - Z tej wypowiedzi można domniemywać, że nie uważasz spowiednika za reprezentanta Kościoła. Oczywiście nie twierdzę, że każdy ksiądz wygłasza zawsze i wszędzie oficjalne deklaracje, bo od tego jest Stolica Apostolska. Jednak nie wolno bagatelizować tego, co mówi ksiądz spowiednik. Tak dla zasady: jeśli już przystępujesz do spowiedzi świętej, to wiedz, że przez posługę kapłana przemawia do Ciebie Duch Święty. Nie masz obowiązku zastosowania się do zaleceń spowiednika, o ile nie są przez niego zadane ci "za pokutę". Jednak wszystko, co on mówi, należy przynajmniej przemyśleć, sprawdzić w innym źródle, czyli zapytać innego księdza, poczytać na ten temat. W każdym przypadku z pomocą przychodzi wujek google.
Nie zasłaniaj się krzyżem, jeśli ktoś podsuwa ci rozwiązanie problemu. Twoja sytuacja przypomina mi anegdotkę o człowieku, który w obliczu nadchodzącej wysokiej fali powodziowej, siedząc na dachu swojego domu, modlił się do Boga o uratowanie się z tego żywiołu. Podpływały do niego łódki, ludzie proponowali mu, by wsiadł, ale on odmawiał. W końcu utopił się. Miał żal do Boga, że go nie uratował. Tymczasem Pan Bóg mu przypomniał, że kilka razy wysyłał mu swoich aniołów, ale on nie skorzystał z pomocy.
|
|