Autor: O. Jan, omi (---.dsl.bell.ca)
Data: 2011-06-24 13:32
Tak przy okazji z mojego życia, bo nawet nie wiem, co mi jest najpotrzebniejsze. Wolę dziękować i rozważać o Bożej mądrości, dobroci, miłości...
A zdarzyło mi się, że przez kilka lat nie mogłem przyklękać, co tak gorszyło gorliwe parafianki, że powiadomiły o tym naszego księdza biskupa. Pocieszył mnie współbrat, że przynajmniej ksiądz biskup dowiedział się, że przedtem klękałem, czego nie czynią niektórzy "postępowi" katolicy. Kiedy byłem u Matki Bożej w Guadelupe, postanowiłem spróbować, ile wytrzymam klęcząc na bardzo miękkim klęczniku. Wytrzymałem półtorej minuty. Od tej pory przyklękam, chociaż znów mi jest trudno, a Guadelupa zbyt daleko.
Następnego roku byłem u Matki Bożej w Częstochowie. Nie modliłem się o zdrowie, miałem ważniejsze sprawy. A jednak następnego ranka stwierdziłem, że w nocy znikła opuchlizna w nodze, którą bezskutecznie leczyłem przez ponad dwa lata.
Po dwóch latach, kiedy w czasie urlopu w Polsce wstępowałem w mury Częstochowskiego Sanktuarium, uderzyła mnie myśl, jaki prezent dla mnie przygotowała Matka Boża? Wszedłszy do Kaplicy usiadłem i zastanawiałem się przez kilka minut, czy taka myśl nie była bluźnierstwem? Ale teraz myślę, że ta myśl była z pewnością wyrazem wdzięczności i pamięci o darach, jakich doznałem.
Znów przekonałem się, że modlitwa może być wypełniona myślami o moim życiu codziennym. Szczęść Boże.
|
|