Autor: monika_88 (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2011-08-07 23:19
Witam,
nie należę do osób najbardziej wierzących jednakże z momentem śmierci dziadka 3 miesiące temu trochę to się zmieniło. Dziadek był najdroższą osobą w moim życiu, to on mnie wychował, to jemu opowiadałam o wszystkim co się działo u mnie i jak układało. Jeśli coś przeskrobałam nigdy nie liczyła się reakcja rodziców, tylko to, że dziadka zawiodłam. Dziadzio zmarł 3 miesiące temu na raka. Długo chorował i to mnie Bóg pozwolił zobaczyć się z nim jako ostania z rodziny. Może tym sposobem dziadek mnie wyróżnił i pokazał jak kocha. A ja? Obiecałam sobie, że pójdę na wolontariat, że nie odsunę się od Kościoła bo tylko modlitwa może mu teraz pomóc. I żadnego ze słów nie dotrzymałam. Żałobę też nosiłam tylko przez miesiąc. Ale nie chodzi o to że nie nie chodzę ubrana na czarno, czy że tańczyłam 2-3 razy. Bo mimo, że wydaje się wszystko ok, tak naprawdę w sercu czuję ogromny smutek po jego stracie. Czy jednak moje zachowanie to brak szacunku? Czy tak nie powinnam robić? Bardzo kocham swojego dziadka i czuję, że to jak się teraz zachowuję i nie dotrzymuję żałoby nie jest dobre. Że mimo, iż wiem, że on by nie chciał, żebym się smuciła, nie potrafię sobie darować błędów, jakie popełniłam. Jak mam to wszystko naprawić? Wieczorem gdy sobie o nim przypomnę zawsze czuje ogromny smutek - strasznie mi go brakuje. Bardzo proszę o pomoc.
|
|