Autor: Iwcia (---.sattom.pl)
Data: 2011-08-24 11:04
Bóg na koniec naszego życia, kiedy przed nim staniemy, nie będzie liczył, ile razy byliśmy na Mszy świętej, czy byliśmy na niej codziennie, ile odbyliśmy spowiedzi, ile razy byliśmy na pielgrzymce, itd. Wtedy to już nie będzie ważne. Dla Pana Boga będzie się liczyło to, ile miłości włożyliśmy w pracę i obowiązki, jakie wykonywaliśmy za życia. Będzie się liczyło to, na ile byliśmy otwarci na Bożą miłość i na łaski, jakie nam Bóg dawał hojnie za naszego życia. Będzie się liczyła nasza wiara, na ile byliśmy autentyczni, bez udawania kogoś, kim nie byliśmy, na ile nasze serce było otwarte na wolę Bożą.
Bardzo dobrze, że chcesz i ofiarowujesz odpusty zupełne za dusze zmarłych, one potrzebują tej modlitwy, a jeśli chodzi o konkretne osoby, które zmarły, to nigdy nie będziemy wiedzieć, gdzie trafiły po śmierci, póki będziemy chodzić po tej ziemi. Też się modlę i mam nadzieję, że Bóg w swoim miłosierdziu przyjmie je do Siebie do swojego królestwa. Dlatego potrzebują naszej modlitwy - nas ludzi na ziemi - bo nie wiemy, gdzie trafili po śmierci.
W książce Gerarda J. M. van den Aardwegapt. pt.: "Spragnione dusze" - czytałam, że (nie cytuję dosłownie), dusze, które dzięki naszej modlitwie dostąpią zbawienia, staną w naszej obronie przed samym Bogiem, kiedy staniemy na Sąd Ostateczny, a wtedy Bóg w swoim miłosierdziu wysłucha ich błagania i zostaniemy zbawieni. Polecam tę lekturę do przeczytania. Niech cię Pan Bóg błogosławi i strzeże. :)
|
|