logo
Wtorek, 07 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Kocham kombinatora, kłamcę i cudzołożnika.
Autor: Ana (22 l.) (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2011-08-24 13:50

Witam Was.
Piszę, ponieważ nie radzę sobie. Mam 22 lata, kilka lat temu zmarła tragicznie jedna z najbliższych mi osób. Od tamtej pory byłam zamknięta w sobie, postawiona trochę na uboczu, nie miałam przyjaciół, tylko znajomych, których widywałam raz na jakiś czas. Byłam samotna przez te kilka lat, cierpiałam. Rok temu poznałam pewnego chłopaka, który chciał się ze mną spotykać. I spotykaliśmy się, było mi z nim bardzo dobrze, spędzaliśmy świetnie czas. Ale wciąż była jedna przeszkoda. jego była dziewczyna, która nie dawała nam spokoju. Wciąż do niego pisała, chciała się spotykać z nim. Jak się później okazało, kilkakrotnie on mnie okłamał, spotykał się z nią. Potem mówił, że nie potrafi ogarnąć tego, że ona go kocha, cierpi i nie chce jej pozostawić samej, ze świadomością, że spotyka się ze mną, bo nie chce jej sprawiać cierpienia. Wybaczyłam mu te kłamstwa, mijały miesiące. On obiecał mi już mówić prawdę. I rzeczywiście, mówił, gdy na przykład ona do niego napisała albo coś. A ja w tym czasie zdążyłam się już mocno zakochać. Wyjeżdżaliśmy razem w góry, odwiedzaliśmy polskie miasta, chodziliśmy razem do Kościoła. Wszystko było już tak wspaniale, cieszyłam się, że wreszcie po tylu latach samotności, wreszcie zaznałam szczęścia. Do czasu. jakiś czas temu planowalismy wakacje, uznaliśmy że pojedziemy nad morze. Więc ja rozradowana załatwiłam wszystko i czekałam na dzień wyjazdu. On zajmował się ostatnimi czasy pracami na wyjeździe, powiedział mi, że wyjeżdza na ostatnie 2 dni pracy i potem są nasze wakacje. W dniu wyjazdu naszego był jakiś dziwny, jakby nieswój. Widziałam, że pisze z kimś smsy. W końcu wyciągnęłam z niego, że jego była znowu napisała. Byłam zła, no ale ok, w końcu nic się nie dzieje. Tak myślałam. Ale ona była strasznie nachalna, dzwoniła, pisała co chwilę. W końcu się zdenerwowałam i do niej napisałam, a ona mi - żebym zapytała go, co robił w ostatnie 2 dni i z kim. Podjęłam z nim rozmowę i przyznał się, że mnie zdradził, że wyjechał wtedy z nią na te 2 dni. świat mi się zawalił. On mówił, że ona strasznie cierpi, bo go kocha, ciągle płacze, bierze tabletki uspokajające (o tym już wiedziałam wcześniej). Wiem także, że on też nadal coś do niej czuje. ale twierdzi, że do mnie też, że do niej to sentyment po wielkiej miłości. On mówił, że czuje się jak w jakimś imadle, które zaciska się na nim z 2stron - z jednej jest mu dobrze ze mną, jest szczęśliwy i dużo do mnie czuje, a z drugiej jest ona, wciąż cierpiąca, rozpaczająca, tęskniąca. Ona pisała mu, że albo będzie z nim, albo sie zabije, że bez niego nie umie życ. Pisała to wielokrotnie. On nie chce jej krzywdzić, dokładać bólu. Ale wiem, że z nią nie będzie szczęśliwy, rozstali się m.in. dlatego, że ona go upokarzała, wyzywała od najgorszych w czasie kłótni, których było mnóstwo, zawsze chciała postawić na swoim, chciała rządzić. A ja starałam się, byłam dla niego dobra i co mnie za to spotkało? :( Ona napisała mi, żebym pozwoliła mu odejść, bo to co jest między nimi to jest prawdziwa miłość i że zawsze będą razem, choć się kłócą, ale że tak właśnie będzie i że ja niepotrzebnie się wtrąciłam, bo oni bardzo się kochają i żadne nie zrezygnuje. Ale on mi mówi, że chce być ze mną. że przeprasza, żałuje, że nie wie jak wybrnąć z tej sytuacji, boi się, że ona naprawdę coś sobie zrobi (moim zdaniem jest do tego zdolna), chce żeby ona była szczęśliwa z kimś innym, ale ona zerwała ze swoim chłopakiem, z którym była niedawno, właśnie jak twierdzi - dla mojego chłopaka. Nie wiem co robić, ja też go bardzo kocham.
Skoro on jest przeznaczony dla niej, to dlaczego pojawił się na mojej drodze? Dlaczego znowu cierpię? Zdrada strasznie boli, nie radzę sobie z tym, też ciągle płaczę, nie widzę w niczym sensu. Ciężko będzie wybaczyć,ale wiem, że w końcu wybaczę, tylko czy warto? Czy to się więcej nie powtórzy? A jeśli go zostawię, to znowu będę tak przeraźliwie samotna. Kocham go bardzo i nie wyobrażam sobie żeby go nie było przy mnie. Tyle lat nikogo nie mogłam pokochać, nie jestem z tych, które zakochują się co miesiąc. Jestem załamana i nie wiem co robić. Mam nadzieję, że komuś będzie chciało się to przeczytać i da mi jakąś wskazówkę.

 Re: Kocham kombinatora, kłamcę i cudzołożnika.
Autor: salamanka (---.acnielsen.pl)
Data:   2011-09-01 11:25

Jestem od Ciebie o prawie 10 lat starsza, przerabiałam już w życiu takie fatalne zauroczenie i powiem jedno - obydwie dajcie sobie spokój. Nic dobrego z tego wyniknąć nie może.

 Re: Kocham kombinatora, kłamcę i cudzołożnika.
Autor: Franciszka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2011-09-01 13:13

"Wszystko było już tak wspaniale, cieszyłam się, że wreszcie po tylu latach samotności, wreszcie zaznałam szczęścia" - Takie szczęście nie trwa wiecznie. Nie myl SZCZĘŚCIA z przyjemnymi doznaniami, które są chwilowe. To szatan okłamuje człowieka, obiecując mu szczęście.

"Ona pisała mu, że albo będzie z nim, albo sie zabije, że bez niego nie umie życ" - Nie powinnaś dać się szantażować komuś, kto cię okłamuje.

"Skoro on jest przeznaczony dla niej, to dlaczego pojawił się na mojej drodze" - To są zabobony. Nie istnieje takie

"przeznaczenie", bo człowiek jest stworzony na obraz Boga i ma wolną wolę. On pojawił się, a ty przecież byłaś zachwycona jego obecnością. Jeśli chciałaś spotykać się z nim, to teraz nie szukaj winnych swojej sytuacji.
Wróć na drogę prawdy. Odszukaj w swoim wnętrzu tę małą dziewczynkę - Anię, która chce kochać i być kochaną. Bądź uczciwa wobec siebie samej. Nie narażaj swojego serca na więcej zranień.

"jeśli go zostawię, to znowu będę tak przeraźliwie samotna" - Oczywiście, że powinnaś go zostawić. Czy wyobrażasz sobie wspólne życie z "kombinatorem, kłamcą i cudzołożnikiem"? Zresztą akurat to określenie: "cudzołożnik" nie pasuje do tej sytuacji, bo nie jesteście małżeństwem sakramentalnym. Jednak skoro on tak cię potraktował, to nie licz na jego przemianę.
Nie będziesz samotna. Przecież napisałaś, że chodziłaś z tym chłopakiem do kościoła. Czy modlisz się? Jeśli tak, to spróbuj zbliżać się do Pana Jezusa. Nie zaniedbuj swojej osobistej, codziennej modlitwy.
Zachęcam cię do pójścia do spowiedzi świętej. Ten sakrament oczyszcza takie zranione serca, jak twoje.

 Re: Kocham kombinatora, kłamcę i cudzołożnika.
Autor: Justyna (78.111.205.---)
Data:   2011-09-01 20:53

Radze Ci pojechac na rekolekcje - np. REO albo Fundament Ignacjanski. Tam sa spowiednicy, masz czas na refleksje nad swoim zyciem i relacjami i czas na budowanie wiezi z Bogiem.
Masz 22 lata i czujesz sie samotna. Zaden chlopak nie zapelni tej dziury, jesli sama nie nauczysz sie byc ze soba. W milosci sie daje a nie czerpie. Poza tym, trzeba sie nauczyc madrze kochac. Mam 34 lata i wlasnie rozstal sie ze mna chlopak. I tylko to, co moge CI powiedziec, ze mnostwo zycia przed Toba i nie zmarnuj go ale pytaj sie Pana BOga, co jest dobre. I nie trac z Nim relacji.

 Re: Kocham kombinatora, kłamcę i cudzołożnika.
Autor: Marlinek (---.rzeszow.vectranet.pl)
Data:   2011-09-01 22:21

Teraz, chociaż nie jesteście małżeństwem juz cierpisz, bo on Cię okłamuje. Po ślubie nic się nie zmieni. Chcesz cierpieć całe życie?

 Re: Kocham kombinatora, kłamcę i cudzołożnika.
Autor: Tomuś (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2011-09-01 22:53

Jesteś kobietą. Ale spójrz na to poprzez chłopski rozum: facet Cię okłamuje, oszukuje, zdradza. Gdyby powiedział tamtej dziewczynie, by dała mu spokój, tak by się stało. Jeśli nie, zerwałby z nią kontakt (bo "w końcu Cię kocha"). On jednak CHCE z nią przebywać - inaczej by się nie spotykał. Tłumaczenia typu "bo ona płacze" nie są uzasadnieniem tego, że Ciebie krzywdzi (bliższą mu osobę) - to zwykłe wymówki. I tak dalej, i tak dalej...

Założę się, że rozum podpowiada Ci, by dać sobie spokój. Po prostu go posłuchaj. Zakładam, że to Twoja pierwsza (prawdziwa) miłość. Uwierz, nie on jedyny na kuli ziemskiej. Bodajże jeszcze w tym roku ma się na świecie urodzić 7 miliardowy człowiek. Twój płacz może wynikać też po części z tego, że możesz (co nie znaczy, że musisz) mieć niską samoocenę (piszesz, że nie miałaś przyjaciół, byłaś zamknięta w sobie). Strata tego faceta wydaje Ci się stracą całego świata. Uwierz, że dopiero uwolnienie się od niego da spojrzenie na całą resztę.

Pozdrawiam i z Bogiem.

 Re: Kocham kombinatora, kłamcę i cudzołożnika.
Autor: xc (---.182.9.105.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2011-09-01 23:15

Nic Pani nikt nie pomoże. To Pani sama musi podjąć decyzję. Pani życie, Pani wybory, Pani klęska albo triumf.
Z tego co Pani pisze wyłania się jasny obraz sytuacji i dziwię się w ogóle po co Pani tu przychodzi i o co Pani chodzi.
Mamy Pani współczuć? Może wybrać za Panią? Powiedzieć, że się Pani myli, że błądzi? A może, że "miłość ci wszystko wybaczy"?
Proszę nie przeceniać internetu.

 Re: Kocham kombinatora, kłamcę i cudzołożnika.
Autor: K. (---.elblag.vectranet.pl)
Data:   2011-09-02 09:41

Kochać kombinatora, kłamcę, cudzołożnika jest niezmiernie trudno. Zakochać się w takim, to co innego :)
Ano, zakochałaś się w niewłaściwym człowieku.

 Re: Kocham kombinatora, kłamcę i cudzołożnika.
Autor: AsiaBB (---.c192.msk.pl)
Data:   2011-09-02 10:26

Zacznij od przeżycia do końca żałoby. Bo mam wrażenie, że ten chłopak pojawił się jeszcze w jej trakcie, stając się dla ciebie jedynym możliwym sposobem na dalsze życie. Boisz się być sama, mimo, że on ewidentnie nie zasługuje na twoje zaufanie. A związki zawarte pod wpływem strachu przed samotnością nie kończą się dobrze nigdy. Możesz być samotna będąc z tym chłopakiem i będzie to samotność dotkliwsza niż przeżywana przez ludzi, którzy nie są z kimś związani, bo oni jeszcze mogą mieć nadzieję na spotkanie kogoś godnego zaufania. Natomiast będąc samemu nie koniecznie trzeba czuć się osamotnionym - inwestuj w inne znajomości, w wyjścia z ludźmi, w rozmowy. wsłuchaj się w swoje serce, które zostalo zranione śmiercią bliskiej osoby i próbuj budować swój świat na nowo. Swój własny, bo najważniejsza jesteś ty, dopiero potem inni ludzie. Zdrowy egoizm to nie jest grzech. Mamy przykazanie mówiące: "kochaj bliźniego swego jak siebie samego" - a ty zaniedbujesz miłość do siebie samej. Dlatego cierpisz przez chłopaka, który cię krzywdzi, a jednocześnie jesteś gotowa w każdej chwili wybaczyć mu, byle tylko wybrał ciebie. Nie dostrzegasz, że on wcale nie ma zamiaru rezygnować ze spotkań z byłą dziewczyną, że nie liczy się z twoimi uczuciami (ją boi się skrzywdzić, a ciebie okłamuje i zdradza, cokolwiek to znaczy, mam nadzieję, że nie współżycie). A ty powinnaś być dla niego najważniejsza. Każdy ma prawo mieć koleżanki i kolegów, ale lojalność obowiązuje przede wszystkim wobec ukochanej osoby. I była dziewczyna twojego chłopaka wcale nie zachowuje się, jak zwykła koleżanka. To, że nie umie żyć bez byłego chłopaka jest wyłącznie jej problemem i raczej powinna udać się na terapię niż szantażować was swoim potencjalnym samobójstwem. Bo nawet jeśli sobie coś zrobi, to tylko jej własna decyzja, za którą nie odpowiadasz ani ty ani twój chłopak. Pomyśl o przyszłości - a jak on zareaguje, kiedy będziecie małżeństwem, a zakocha się w nim jakaś niezrównoważona psychicznie koleżanka z pracy i zagrozi odebraniem sobie życia? Weźmie z tobą rozwód, żeby jej nie skrzywdzić? A jak ta była dziewczyna zacznie rozpaczać, że nie ma jej kto naprawić kranu i przewieźć mebli, to zostawi dzieciaki spakowane na wyjazd i poleci do niej? I jak będzie wyglądało wasze życie, kiedy już teraz jesteś okłamywana? Nie pozwól traktować się jak osobę drugiej kategorii. Postaw facetowi sprawę jasno - albo zrywa toksyczną relację z byłą dziewczyną całkowicie (bo w takim przypadku, jaki opisujesz nie ma mowy o zwykłej koleżeńskiej przyjaźni) albo ma dać spokój tobie. Nie zgadzaj się na życie w trójkącie. Masz prawo do wyłączności na ukochaną osobę, człowieka, z którym założysz rodzinę. Postaw mu warunek, że jak cię jeszcze raz okłamie, to z wami koniec, bo nie będziesz żyć w kłamstwie. I dotrzymaj słowa. Inaczej będziesz całe życie cierpieć tak jak w tej chwili. A życie mamy jedno. Uwierz, że kiedy nie ma co ratować, lepiej jest przecierpieć źle ulokowane uczucia, stratę tej wielkiej fałszywej miłości (która i tak jest jak spacer w przepaść po równi pochyłej - masz wrażenie, że grunt pod nogami jest, ale on prowadzi tylko i wyłącznie do upadku) i dać sobie szansę na spotkanie tej prawdziwej miłości.

 Re: Kocham kombinatora, kłamcę i cudzołożnika.
Autor: kropka (---.93.218.87.dynamic.jazztel.es)
Data:   2011-09-02 13:14

Jestes mloda. Poznasz jeszcze mnostwo innych, bardziej wartosciowych mezczyzn. Wiem, ze teraz to dziwnie brzmi i nie rozazasz odejscia od niego, tylko mozliwosci ustabilizowania sytuacji. Ale radze Ci, abys dala sobie spokoj z tym chlopakiem. Daj sobie i jemu czas do namyslu. Zaproponuj, abyscie sie przestali spotykac, dopoki on nie rozwiaze tej sytuacji z byla dziewczyna. Postaw sie, nie zgadzaj sie na takie traktowanie i klamstwa. Facet jesli kocha, zrobi wszystko. Tym bardziej zostawi byla dziewczyne. Powiedz mu jasno i z usmiechem, ze taki zwiazek TOBIE NIE ODPOWIADA. Albo on cos zmieni, albo good bye. Jesli Cie kocha, po tygodniu wroci i Cie przeprosi, a jesli nie zostanie z eks. Tylko w ten sposob przekonasz sie co jest miedzy Wami. Powodzenia

 Re: Kocham kombinatora, kłamcę i cudzołożnika.
Autor: joasia (---.91.29.154.static.crowley.pl)
Data:   2011-09-02 15:23

Radzę: więcej godności dziewczyno. Z Bogiem.

 Re: Kocham kombinatora, kłamcę i cudzołożnika.
Autor: Ania89 (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2011-09-02 21:59

Twoja wypowiedź Ana jest nacechowana bardzo silnymi emocjami. A one nie są w tak ważnych sprawach dobrym doradcą. Proponuję, żebyś może spróbowała spojrzeć na całą sytuację bardziej racjonalnie. Równie mocno powinnaś kochać samą siebie. Nie powinnaś pozwalać żeby ktoś Cię tak krzywdził, okłamywał, i kradł Twój cenny czas, bo przecież komuś kogo kochasz byś tego nie życzyła. I słuszną radę dała Ci Joasia, podpisuję się pod nią.

 Re: Kocham kombinatora, kłamcę i cudzołożnika.
Autor: Iwona (82.132.136.---)
Data:   2011-09-03 14:23

Osoba, w której się zakochałaś to nie mężczyzna - to dziecko, które nie podejmuje decyzji. Wyjść za mąż za takie dziecko oznacza prawdziwe kłopoty. Bo to dziecko w obliczu pokusy nie podejmie decyzji tylko pozwoli żeby pokusa je za nie podjęła. Innymi słowy ty będziesz w 9-tym miesiącu ciąży a koleżanka z pracy odpowiednio się zakręci i on nie będzie mógł odmówić, bo taki wrażliwy, potrzebujący i ona tak nalegała. Dzieci takie jak on są bardzo urocze, pociągają swoją emocjonalnością. Masz wrażenie, że okazując ci uczucia tak emocjonalnie i wylewnie - zalewa cię miłością. Dzieci tak mają. Czy chcesz być jego mamusią?

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: