Autor: Ana (22 l.) (---.dynamic.chello.pl)
Data: 2011-08-24 13:50
Witam Was.
Piszę, ponieważ nie radzę sobie. Mam 22 lata, kilka lat temu zmarła tragicznie jedna z najbliższych mi osób. Od tamtej pory byłam zamknięta w sobie, postawiona trochę na uboczu, nie miałam przyjaciół, tylko znajomych, których widywałam raz na jakiś czas. Byłam samotna przez te kilka lat, cierpiałam. Rok temu poznałam pewnego chłopaka, który chciał się ze mną spotykać. I spotykaliśmy się, było mi z nim bardzo dobrze, spędzaliśmy świetnie czas. Ale wciąż była jedna przeszkoda. jego była dziewczyna, która nie dawała nam spokoju. Wciąż do niego pisała, chciała się spotykać z nim. Jak się później okazało, kilkakrotnie on mnie okłamał, spotykał się z nią. Potem mówił, że nie potrafi ogarnąć tego, że ona go kocha, cierpi i nie chce jej pozostawić samej, ze świadomością, że spotyka się ze mną, bo nie chce jej sprawiać cierpienia. Wybaczyłam mu te kłamstwa, mijały miesiące. On obiecał mi już mówić prawdę. I rzeczywiście, mówił, gdy na przykład ona do niego napisała albo coś. A ja w tym czasie zdążyłam się już mocno zakochać. Wyjeżdżaliśmy razem w góry, odwiedzaliśmy polskie miasta, chodziliśmy razem do Kościoła. Wszystko było już tak wspaniale, cieszyłam się, że wreszcie po tylu latach samotności, wreszcie zaznałam szczęścia. Do czasu. jakiś czas temu planowalismy wakacje, uznaliśmy że pojedziemy nad morze. Więc ja rozradowana załatwiłam wszystko i czekałam na dzień wyjazdu. On zajmował się ostatnimi czasy pracami na wyjeździe, powiedział mi, że wyjeżdza na ostatnie 2 dni pracy i potem są nasze wakacje. W dniu wyjazdu naszego był jakiś dziwny, jakby nieswój. Widziałam, że pisze z kimś smsy. W końcu wyciągnęłam z niego, że jego była znowu napisała. Byłam zła, no ale ok, w końcu nic się nie dzieje. Tak myślałam. Ale ona była strasznie nachalna, dzwoniła, pisała co chwilę. W końcu się zdenerwowałam i do niej napisałam, a ona mi - żebym zapytała go, co robił w ostatnie 2 dni i z kim. Podjęłam z nim rozmowę i przyznał się, że mnie zdradził, że wyjechał wtedy z nią na te 2 dni. świat mi się zawalił. On mówił, że ona strasznie cierpi, bo go kocha, ciągle płacze, bierze tabletki uspokajające (o tym już wiedziałam wcześniej). Wiem także, że on też nadal coś do niej czuje. ale twierdzi, że do mnie też, że do niej to sentyment po wielkiej miłości. On mówił, że czuje się jak w jakimś imadle, które zaciska się na nim z 2stron - z jednej jest mu dobrze ze mną, jest szczęśliwy i dużo do mnie czuje, a z drugiej jest ona, wciąż cierpiąca, rozpaczająca, tęskniąca. Ona pisała mu, że albo będzie z nim, albo sie zabije, że bez niego nie umie życ. Pisała to wielokrotnie. On nie chce jej krzywdzić, dokładać bólu. Ale wiem, że z nią nie będzie szczęśliwy, rozstali się m.in. dlatego, że ona go upokarzała, wyzywała od najgorszych w czasie kłótni, których było mnóstwo, zawsze chciała postawić na swoim, chciała rządzić. A ja starałam się, byłam dla niego dobra i co mnie za to spotkało? :( Ona napisała mi, żebym pozwoliła mu odejść, bo to co jest między nimi to jest prawdziwa miłość i że zawsze będą razem, choć się kłócą, ale że tak właśnie będzie i że ja niepotrzebnie się wtrąciłam, bo oni bardzo się kochają i żadne nie zrezygnuje. Ale on mi mówi, że chce być ze mną. że przeprasza, żałuje, że nie wie jak wybrnąć z tej sytuacji, boi się, że ona naprawdę coś sobie zrobi (moim zdaniem jest do tego zdolna), chce żeby ona była szczęśliwa z kimś innym, ale ona zerwała ze swoim chłopakiem, z którym była niedawno, właśnie jak twierdzi - dla mojego chłopaka. Nie wiem co robić, ja też go bardzo kocham.
Skoro on jest przeznaczony dla niej, to dlaczego pojawił się na mojej drodze? Dlaczego znowu cierpię? Zdrada strasznie boli, nie radzę sobie z tym, też ciągle płaczę, nie widzę w niczym sensu. Ciężko będzie wybaczyć,ale wiem, że w końcu wybaczę, tylko czy warto? Czy to się więcej nie powtórzy? A jeśli go zostawię, to znowu będę tak przeraźliwie samotna. Kocham go bardzo i nie wyobrażam sobie żeby go nie było przy mnie. Tyle lat nikogo nie mogłam pokochać, nie jestem z tych, które zakochują się co miesiąc. Jestem załamana i nie wiem co robić. Mam nadzieję, że komuś będzie chciało się to przeczytać i da mi jakąś wskazówkę.
|
|