logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Dlaczego Bóg daje, żeby zabrać? Jak czytać Jego znaki?
Autor: Justine (24 l.) (82.160.79.---)
Data:   2011-12-31 01:57

Jednak zdecydowałam się tutaj napisać, bo szukam. Wciąż szukam i nie mogę znaleźć. Czego? Szczęścia w sobie, pogody nadziei, miłości, optymizmu. Tego wszystkiego już nie ma w moim życiu. Jest pustka. Sama jestem pusta.
Dokonując retrospekcji nad tym co minęło, nad rokiem 2011, widzę zgliszcza mojego życia. Zimny, szary piasek. A miało być tak cudownie.
Nagle, poznałam dojrzałego mężczyznę (tak wtedy myślałam). Były kwiaty i wszystkie te banały. Zakochana wiosną miałam czas pisać pracę magisterską, chodzić na praktyki, szukać pracy, uczyć się, zaliczać sesję, a wieczorami czasami chodzić na imprezy, spędzać wolny czas z chłopakiem. Wreszcie byłam szczęśliwa. NAJSZCZĘŚLIWSZA w życiu. Przez maj i czerwiec mało spałam. Nie wiem jakim cudem to wszystko robiłam. Nie byłam zmęczona i nie wylądowałam w szpitalu siedząc do 4 rano parę razy w tygodniu nad pracą, by "podgonić", popijając power jakiś, by następnego dnia nie spać w nocy ale z powodu imprezy. "Grzech" było spać, bo oto rozpoczynał się najlepszy okres w moim nudnym życiu. Którejś niedzieli dziękowałam Bogu za miłość, o którą się modliłam. Jednak nie wszystko się ułożyło tak kolorowo. Obroniłam się, mój chłopak był ze mną na obronie, co było dla mnie bardzo ważne. Jednak pracy nie znalazłam i musiałam wrócić do siebie, do domu, do wioski oddalonej od cywilizacji. :( 170 km dalej od mojego S. Myśleliśmy poważnie o naszym związku, odwiedzaliśmy się, przedstawiliśmy sobie rodzinę, babcie, dziadków. Byliśmy razem na weselu jego kolegi. Pamiętam jak w kościele na ślubie trzymał mnie mocno za rękę i przypatrywał mi się. :) Potem złapałam welon. :) Po niespełna 3 tygodniach wszystko przepadło. Przez telefon oznajmił, że się wypalił, że to nie ma sensu, bo z pracy wysyłają go na delegację do innego miasta, że mnie już nie kocha i... nie chce być ze mną. Chciałam z nim porozmawiać w cztery oczy, namawiałam go: odpisał: "Spadaj". Potem rozpacz. Nie wiedziałam co zrobić. "Podciąć sobie żyły" - takie myśli miałam. Nie dostałam nawet życzeń na święta.

Wiem, że ktoś, kto to czyta, może pomyśleć, że jestem niedojrzałą osobą, której tylko imprezy w głowie, i że nie wiem co to miłość. I obarczam winą wybranka za tę jego niedojrzałość. Nie jest tak. Ale nie mieści mi się w głowie jak mogło się tak stać. Tyle się zastanawiałam nad byciem z nim. Chuchałam, dmuchałam, żeby przypadkiem nic nie stało się za szybko, by podjąć dojrzałą decyzję.
W wieku 24 lat mam samotność, bezsens istnienia, jakieś studia, brak pomysłu na siebie, szans na prace, znajomych, bliskiej osoby u boku. Przeświadczenie, że jak kiedyś kogoś nawet bym poznała to i tak odejdzie, bo już nie pierwszy raz się zawiodłam. Czytam różna bzdury, książki. Może kocham za bardzo? I dlatego uciekł? Zastanawiam się, czy to nie jest kara, za to że kiedyś bardzo, bardzo pobłądziłam, szukając miłości (wiem, że to żadne usprawiedliwienie) i nie szanowałam swojego ciała spotykając się kimś, kto liczył tylko na to, i co gorsza o tym wiedziałam. Żałuję tego. Potem on się ożenił, ale oczywiście nie ze mną. I to była moja pierwsza poważniejsza rozpacz.
Od rozstania minęło wczoraj 4 miesiące. Nie potrafię normalnie żyć. W domu wmawiają mi że mam zaburzenia odżywiania. Od tamtego czasu się odchudzam, bo chcę coś zmienić w sobie, ale jest ok, moim zdaniem. Nie szukam pracy, na staż nie chce mi się iść. Nie mam motywacji, mimo, że próbuję wychodzić, zaangażowałam się w wolontariat w jedną z popularnych akcji, by poczuć, dać z siebie coś, ale nie odczuwam zadowolenia. Z czegokolwiek, więc jestem zbędna w tym wolontariacie. Staram się rozmawiać z Bogiem, tak normalnie, szukać pozytywnych rzeczy w prostocie.
Dlaczego Bóg "coś" nam daje, żeby potem to zabrać? Chyba wolałabym nadal na to "coś"czekać. Jak czytać znaki od Niego?

 Re: Dlaczego Bóg daje, żeby zabrać? Jak czytać Jego znaki?
Autor: kolor (---.play-internet.pl)
Data:   2011-12-31 12:04

"Kogo Bóg darzy wielką miłością, w kim pokłada wielkie nadzieje, na tego zsyła wielkie cierpienie, doświadcza go nieszczęściem." (Fiodor Dostojewski)

Trudno nam zrozumieć, a co dopiero odwzajemnić taką miłość. Dobry Bóg ma widać swoje plany wobec Ciebie, na których zyskasz pewnie więcej niż na miłości do mężczyzny, który nie był Ciebie wart. Zaufaj Bogu, a nie będziesz żałować.

 Re: Dlaczego Bóg daje, żeby zabrać? Jak czytać Jego znaki?
Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2011-12-31 12:35

"Lepiej się uciec do Pana, niż pokładać ufność w człowieku" (Ps 118,8).

 Re: Dlaczego Bóg daje, żeby zabrać? Jak czytać Jego znaki?
Autor: coco (192.162.95.---)
Data:   2011-12-31 13:34

Nie chcę być niemiła, ale widać jak na dłoni, że to nie była prawdziwa miłość - zrozumiesz to dopiero za jakiś czas, kiedy nabierzesz dystansu i bez emocji spojrzysz na całą sprawę. Nie wiem, może za rok, może za 2 lata? Myślę, że zasługujesz na kogoś znacznie lepszego, niż na osobnika, który pisze do ciebie "spadaj". Żyłaś chwilę w pewnym zamroczeniu, i nagle bajka się skończyła, złudny czar prysł i znalazłaś się z powrotem w realnej rzeczywistości. To nawet lepiej. Niepokojący jest twój tymczasowy brak zajęcia, bo jak się ma za dużo czasu, człowiek myśli o głupotach i może popaść w totalne zniechęcenie, a nawet w depresję. Z pracą jest ciężko, nie obwiniaj się o to, że nie możesz znaleźć pracy, bo wielu młodych, wykształconych ludzi jest w podobnej sytuacji. Po prostu się nie poddawaj, rób ile możesz i módl się. Bóg jest z tobą i przy tobie, nawet jeśli tego nie czujesz. Nie poddawaj się i powierzaj Jemu swoje problemy na modlitwie. Naprawdę myślę, że to wszystko stało się dla twojego dobra, żeby ci klapki z oczu spadły. Bóg ze wszystkiego wyprowadza dobro, z Bogiem staniesz na nogi, zobaczysz.

 Re: Dlaczego Bóg daje, żeby zabrać? Jak czytać Jego znaki?
Autor: MaBi (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2011-12-31 13:38

Bóg daje, żeby dać. Współczuję Ci.

 Re: Dlaczego Bóg daje, żeby zabrać? Jak czytać Jego znaki?
Autor: Michał (---.range86-150.btcentralplus.com)
Data:   2011-12-31 14:23

Zdradzasz lekkie objawy depresji zimowej. Sugeruję dłuższe spacery na świeżym powietrzu i na słońcu. Może jakieś pożyteczne zajęcie (np. dokumentacja fotograficzna okolicznych szopek, jakiś artykulik do parafialnej gazetki). Byle do wiosny. Wiosną będzie lepiej. Poznasz nowego chłopaka, przyjdzie nowa miłość, świat wyda się piękny i powiesz: gdzie ja miałam oczy? Jaka byłam głupia.
P.S.
Chłopcy sami do Ciebie nie przyjdą, ale jeszcze ich paru zostało. Tylko się pospiesz, bo w kraju panie zaczynają przewyższać ilościowo panów (wcale się temu nie dziwię, tak tylko zauważam, że wojny nie będzie, jak mówią stare babcie przy darciu pierza - tych jednak unikaj, one już teraz nie swatają, a szkoda).

 Re: Dlaczego Bóg daje, żeby zabrać? Jak czytać Jego znaki?
Autor: Iwcia (---.sattom.pl)
Data:   2011-12-31 15:21

"Dał Pan i zabrał Pan. Niech będzie imię Pańskie błogosławione!" (Hi 1,21) - tak powiedział w modlitwie Hiob, kiedy stracił wszystko, ale ta strata nie była ostateczna, bo w ostateczności Pan Bóg dał mu o wiele więcej niż miał dotąd. Hiob po prostu zaufał Bogu mimo wszystko, nawet wtedy, kiedy już nic nie miał. Został wystawiony na próbę, ale jego wiara była jeszcze silniejsza i jeszcze bardziej głęboka.
Rozumiem co czujesz, też kiedyś miałam chłopaka, z którym wiązałam nadzieję. Miałam wtedy ok. 26 lat. Myślałam, że będę jego żoną, a on mi mężem, że będziemy mieli dzieci, itd. Ale to wszystko się rozsypało. On mi napisał, że ma już dziewczynę i że jest właśnie z nią, że jak ma się ze mną widzieć 2 razy w roku, to jest kompletny bezsens i nie warto tego dalej ciągnąć. Bardzo mnie to zraniło, płakałam w poduszkę, nie mogłam się odnaleźć w samotności. Pytałam Pana Boga: "Dlaczego?". Bardzo chciałam, że jak już nie możemy być razem, to abyśmy byli chociaż przyjaciółmi, bo bardzo dobrze mi się z nim rozmawiało. On wiedział niemalże wszystko, co się u mnie dzieje, a ja wiedziałam, co u niego. Prosiłam Boga przez łzy. Modliłam też się o to, aby nie utracić z nim kontaktu, aby nie utracić człowieka. Chrystus wysłuchał mojej modlitwy i spełnił moją prośbę. Do dzisiaj jesteśmy przyjaciółmi. Chrystus pomógł mi jemu przebaczyć i uzdrowił mnie z rozpaczy. Dalej jestem sama, ale Chrystus pomógł mi zaakceptować moją samotność, kształtował mnie i dalej kształtuje. Zaakceptowałam moją samotność, aby On mógł ją oczyszczać i uzdrawiać. Teraz Chrystus pomaga mi przygotować się do życia we wspólnocie zakonnej. Bardzo późno odkryłam swoje powołanie, ale widocznie taki był zamysł Boga.

Najważniejsze jest to, że szukasz Boga, że zrozumiałaś pewne błędy, jakie popełniłaś. Też kiedyś popełniłam kilka poważnych błędów, ale to już nieważne. Pan Bóg nas kocha takimi, jakimi jesteśmy, z wadami i zaletami. Jego miłość zakrywa wiele grzechów. Módl się codziennie, uczestnicz we Mszy świętej tyle, ile możesz w tygodniu, nie opuszczając niedzielnej Mszy świętej. Mów na modlitwie Jezusowi, co czujesz, co cię rani, denerwuje, jakie masz trudności. Powiedz Mu, aby pomógł ci odzyskać radość, jaką miałaś wcześniej - ten hart ducha, za którym teraz tęsknisz. Proś Chrystusa, aby ci pokazywał, gdzie masz służyć. Może będziesz służyła w Kościele w jakikolwiek sposób, może w wolontariacie, czy w innym miejscu, gdzie człowiek opuszczony potrzebuje bliskości drugiego człowieka. To może być sensem twojego życia, gdzie odnajdziesz pokój, nadzieję, miłość, szczęście, którego tak szukasz usilnie. Daj się prowadzić Chrystusowi, pozwól Mu, aby ciebie oczyszczał i uzdrawiał, aby dotykał twoich bolesnych wspomnień i trudnych chwil, aby dotykał ran twojej duszy. Wiem, że to może jeszcze boleć, że mogą się pojawić łzy, ale nie bój się. Chrystus wie, jak cię uzdrowić i jak dojść do twojego poranionego serduszka. On to będzie dotykał, będzie dotykał tych bolesnych miejsc twojego życia, może nawet tych wcześniejszych, tych z dzieciństwa, czy od momentu twojego poczęcia. Nie bój się oddać tego wszystkiego Chrystusowi, choć jest to szalenie trudne, ale On poprowadzi cię i swoją delikatną miłością będzie to oczyszczał. Zaufaj Mu, bo naprawdę warto. A na pewno nie warto dalej rozpaczać, że ów chłopak od ciebie odszedł, nie warto się zniechęcać i odbierać sobie życia dla jakiegoś chłopaka. Chrystus chce, abyś żyła, bo nikt, a zwłaszcza Bóg nie dał człowiekowi (ŻADNEMU) prawa decydowania, kto ile czasu ma żyć i chodzić po tej ziemi i w jaki sposób ma umrzeć. O tym decyduje tylko PAN BÓG. A Pan Bóg chce, abyś żyła dalej, pragnie, abyś przyszła do Niego z bagażem bólu, trudności i rozpaczy. Jemu zależy na tobie i na twoim życiu, zależy Mu na twoim szczęściu i zdrowiu, chce dla ciebie jak najlepiej. Więc jeszcze dziś spotkaj się z Chrystusem i porozmawiaj z Nim jak dziecko z Ojcem, jak przyjaciele. Twoje życie jest bardzo cenne, jak życie każdego z nas, a my jesteśmy o wiele ważniejsi niż wiele wróbli, latających po niebie. Mogę obiecać swoją modlitwę za ciebie, abyś w pełni powróciła do Boga.

 Re: Dlaczego Bóg daje, żeby zabrać? Jak czytać Jego znaki?
Autor: magda (---.play-internet.pl)
Data:   2011-12-31 15:29

Witam w rzeczywistości. Bóg Cię musi naprawdę kochać, skoro stało się tak, że już z tamtym, który kazał Ci "spadać" nie jesteś. Tak to już w życiu bywa, że nie wszystko co nas spotyka, mamy na zawsze. I Bogu dzięki. Mam nadzieję, że i Ty to też kiedyś docenisz. Są powroty, ale też są rozstania. I to drugie właśnie przeżywasz i oby tylko mądrze i z Bogiem. Strata boli i potrzebny jest czas na ukojenie tego bólu, na dojście do siebie. To naturalna kolej rzeczy i trzeba sobie na przeżycie bólu pozwolić, ale też trzeba się sobie dobrze przyglądać, czy aby to przeżywanie nie idzie w złym kierunku - depresji. Na wyciąganie wniosków też przyjdzie czas. Może już jest? Dasz radę prędzej, czy później jakoś się otrząsnąć, byle tylko mieć cierpliwość do siebie i choć trochę nadziei, że wszystko co najlepsze jeszcze przed Tobą. Bo to prawda. Zobacz. Banały typu: "a po burzy wychodzi słońce", a po "nocy przychodzi dzień", może i brzmią jakoś tak banalnie, ale są bardzo prawdziwe. Tak jest i tej nadziei trzeba się trzymać. Weszłaś w kolejny etap życia - skończyłaś studia - musisz szukać pracy. Wykorzystaj najlepiej ten czas, na ile potrafisz. powinnaś wyznaczyć sobie jakieś cele, tj. rzeczy ważne i pilne (znalezienie pracy na przykład), rzeczy też ważne, ale mniej, i odrzucić te nieistotne. Szukaj, rozglądaj się, posłuchaj siebie i pomyśl, co tam ci w duszy gra. Co chciałabyś robić? Jakie masz marzenia? Jakie masz pragnienia, oprócz pragnienia aby kochać i być kochaną? I najważniejsze, pozwól Bogu Cię prowadzić. Wszystko z Panem Bogiem omawiaj, nie bój się nawet "nakrzyczeć" Bogu, nie bój się pokazać Mu wszystkiego, co czujesz, nawet tego, a szczególnie może tego, czego się wstydzisz sama przed sobą. Im więcej Bogu oddamy, jak kiedyś mądrze na tym forum ktoś napisał, tym więcej Pan Bóg może działać w nas, w naszym życiu. Więc do tego Cię zachęcam. Wstań i popatrz, że Twoje życie to nie ten chłopak. To nie on. Tyle jeszcze przed Tobą pięknych chwil i ktoś na Ciebie czeka, i marzy o Tobie, choć Cię może jeszcze nie zna. Daj sobie szansę. Popatrz na siebie, na to ile masz w sobie dobra, ciepła, miłości. Serce to Twój skarb i proś Boga byś mogła to wszystko co w nim jest, dać komuś, kto Cię naprawdę pokocha. A miłość to łaska, proś więc o nią Boga, a On jest hojny i dobrem rozdaje zawsze. Nie ustawaj w modlitwie nigdy. Wszystkiego dobrego.

 Re: Dlaczego Bóg daje, żeby zabrać? Jak czytać Jego znaki?
Autor: maria (---.man.poznan.pl)
Data:   2011-12-31 15:40

Uważam, że to nie była prawdziwa miłość. Dzięki Bogu, że nie zdążyliście się pobrać. Bo co by to było, gdyby już po ślubie pan mąż doszedł do wniosku, że jednak cie nie kocha, że się wypalił. Na swata polecam św. Józefa, módl się do niego o dobrego męża. Lepiej być samemu, niż w złym związku.

 Re: Dlaczego Bóg daje, żeby zabrać? Jak czytać Jego znaki?
Autor: Marlinek (---.play-internet.pl)
Data:   2011-12-31 16:02

"Chyba wolałabym nadal na to "coś" czekać" - eee, spójrz na to z innej strony (tak jakby szklanka była do połowy pełna). Wyobraź sobie małe dziecko, które uczy się chodzić. Pierwszy krok i bęc. Drugi i znów klap na pupę. Trzeci, dalej nie wychodzi, czwarty, piąty, aż dziecko wreszcie nie nauczy się chodzić. A Ty chciałabyś tak od razu? Od pierwszego kroku? Też musisz nauczyć się miłości. Musisz zrobić wiele kroków, wielu panów poznać, poznać siebie. Bóg uczy Cię miłości. A że przy okazji się przewróciłaś i płaczesz (tak jak dziecko), to jest normalne. Więcej nadziei i optymizmu Ci życzę, takiego jakie mają małe dzieci, znów wstają i próbują dalej. Głowa do góry.

 Re: Dlaczego Bóg daje, żeby zabrać? Jak czytać Jego znaki?
Autor: Marta (---.serv-net.pl)
Data:   2011-12-31 17:06

Mężczyzna nigdy tak do końca nie zaspokoi potrzeb kobiety. To może tylko Chrystus. Zawierz Mu swoje życie, a w odpowiednim dla ciebie momencie ześle ci towarzysza życia. Ale Chrystusowi zależy też na tobie i twoim prawdziwym dobru. On chce żebyś w przyszłości miała dobre małżeństwo, ale tylko On może cię do tego doprowadzić. Szanuj się, strzeż od teraz swojej czystości, a wszystko się odmieni na dobre. Polecam książkę: "Kobieta, która umie czekać" - Jones Debby, Kendall Jackie. Słyszałam też taką historię: pewna kobieta wyjechała na studia daleko od domu (liczyła na to, że tam znajdzie tego jedynego). Była na paru randkach, ale ogólnie nic z tego. Po studiach starała się w tym dużym mieście znaleźć pracę, ale też nic z tego. Zrezygnowana wróciła do rodzinnego domu (zapadła dziura generalnie). Sądziła, że w tej okolicy nie ma nikogo interesującego (znała przecież prawie wszystkich). Ale jednak Bóg tutaj szykował dla niej męża - wspaniałego faceta. Był nim chłopak z sąsiedztwa, o którym miała złe zdanie - nie wiedziała o tym, że jest to dobry, wykształcony, ciekawy człowiek, z którym już potem chciała spędzić całe życie. Czasami sądzenie według własnej miary powoduje, że myślimy, że sami najlepiej ułożymy sobie życie. Nie przejmuj się. Głowa do góry. Wiem, że się niecierpliwisz, ale to, co cię spotyka ma sens. Pamiętaj, że Bóg chce twojego dobra i On zna twoje pragnienia i marzenia, ale On "reżyseruje" lepiej.

 Re: Dlaczego Bóg daje, żeby zabrać? Jak czytać Jego znaki?
Autor: Justine (82.160.79.---)
Data:   2012-01-01 23:45

Poruszył mnie Twój post. Dziękuję. Teraz znajduję się w podobnej sytuacji jak Ty kiedyś. Odległość też to zniszczyła. I fakt - straciłam człowieka, i chłopaka bliskiego sercu, ale kolejnego CZŁOWIEKA. Straciłam kontakt z nim. Wprawdzie powiedział, żebyśmy zostali przyjaciółmi, ale to było wymuszone. "Zostańmy przyjaciółmi" - najgorsze słowa jakie kiedykolwiek słyszałam. "A mam w ofercie miłość lub nienawiść" - takie słowa - tekstu Ciechowskiego. Słucham tego utworu "Tango z pistoletem" K. Groniec nałogowo, żeby się uleczyć, żeby było mi wszystko jedno. I mam tak samo, jedno, albo drugie, więc pewnie go nie kocham prawdziwie. Cieszyć czy się smucić? Trzeba się tego wyzbywać, tej nienawiści. Będę musiała uczyć się na nowo. Kochać i siebie, bo z tym mam problem również i tego jedynego, który może tak banalnie stanie mi na drodze. I bogatsza o nowe doświadczenia będę mądrzejsza.
Dać się prowadzić Bogu? Uważałam się za osobę wierzącą, ale kiedy ktoś mi powiedział: "Daj się prowadzić Bogu", "Powierz Jemu swoje życie" - włącza się czerwone światełko, nie wiem czemu. To trudne bardzo. Czy to naturalne, czy wynika z tego, że w głębi duszy wątpię, choć na zewnątrz uważam, że wierzę?
Wczoraj, w Sylwestra rozmawiałam z Bogiem. Ciekawe co mi powie i czy to poprawnie odczytam. :) Zresztą chyba sam fakt, że tu jestem, to sygnał, że On działa. :)
Wiem, że moja historia się nie zakończy jak Twoja (choć jak byłam mała, jakaś zakonnica powiedziała, że pewnie będę zakonnicą), :) bo wydaje mi się, że mam inne powołanie. :) Dziękuję za wsparcie w modlitwie i słowa otuchy. Jestem bardzo wdzięczna. :)

 Re: Dlaczego Bóg daje, żeby zabrać? Jak czytać Jego znaki?
Autor: Marlinek (---.rzeszow.vectranet.pl)
Data:   2012-01-02 13:56

"Dać się prowadzić Bogu? Uważałam się za osobę wierzącą, ale kiedy ktoś mi powiedział: "Daj się prowadzić Bogu", "Powierz Jemu swoje życie" - włącza się czerwone światełko, nie wiem czemu". - A chciałabyś się dowiedzieć? Chciałabyś to zmienić?
Zatem polecam Odnowę w Duchu Świętym. Szczególnie Seminarium prowadzone przez Odnowę. Spróbuj się dowiedzieć w swoim miejscu zamieszkania lub w okolicy, gdzie są wspólnoty Odnowy i kiedy organizują takie Seminarium.

 Re: Dlaczego Bóg daje, żeby zabrać? Jak czytać Jego znaki?
Autor: Iness (---.dip.t-dialin.net)
Data:   2012-01-02 21:49

Współczuję Ci. To wielkie cierpienie. Ale nie obwiniaj Boga, to sprawa uczuć tego mezczyzny. Bóg nie manipuluje nim, ani Tobą. Proponuję Ci nową perspektywę:
Kiedy odwracasz się plecami do Jezusa, nie kochasz Go, nie chcesz spędzać z Nim czasu, wątpisz w Jego miłość i nie ufasz Mu. Jezus czuje dokładnie to co Ty teraz. Jezus ma uczucia. Zawiedziona miłość. Zawiedziona nadzieja. To boli. Zobacz, przez twoje cierpienie masz przynajmniej wielki przywilej: możliwość wglądu w serce Boga.

 Re: Dlaczego Bóg daje, żeby zabrać? Jak czytać Jego znaki?
Autor: Piotr (---.cdma.centertel.pl)
Data:   2012-01-03 18:33

Mamy podobny problem, też mam niechlubną przeszłość, poznałem dziewczynę, którą pokochałem i nawet się jej oświadczyłem, powiedziała, że wyjdzie za mnie - to było tak nieoficjalnie, ale trzymałem się tego bardzo, nigdy nie pomyślałem, że można takie rzeczy obiecać, mówić mi, że kocha się mnie, a potem pomalutku zaczynać kręcić odwracać kota ogonem, wierz mi, że wiem dokładnie jak się czujesz - miałem tak samo. moje szczęście było pełne, wreszcie miałem to o co się cały czas modliłem, nadal wierze, że może wydarzy się jakiś cud, że ona do mnie wróci, nie wiem co robić, kocham ją i nie mogę się odnaleźć tak jak ty, mam takiego doła, że nic mi się nie chce. życie straciło sens, nie wyobrażam sobie jak można tak oszukiwać i to w takich sprawach, dziwię się tym ludziom, że porzucają nas i zaczynają żyć swoim życiem, i szukać szczęścia dla siebie, to tak jak by nam wyrwali połowę serca i zostawili, i żyj sobie. sam tego nie rozumiem dlaczego tak się dzieje, myślę tak, że po prostu tu na ziemi nie ma nieba i trzeba nam się przyzwyczaić do "świń" i do "chamów", oszustów, zobacz sama ile jest zła na świecie, ci ludzie są po prostu nieodpowiedzialni i nie nadają się na to, żeby im ufać bezgranicznie, tak jak myśmy zaufali, tu na ziemi liczy się tylko cwaniactwo, egoizm i wyzysk człowieka przez człowieka, wiec nie zadręczajmy się tym, polecam siebie i Ciebie opiece i pomocy Bożej, tylko ta siła może nam pomóc to przeżyć, a wiara czyni cuda i dodaje sił. :) jak trafisz na takiego faceta jak ja, a ja na taką kobietę jak ty, zobaczysz, że Bóg postanowił dać Ci kogoś lepszego niż Twój były. pa.

 Re: Dlaczego Bóg daje, żeby zabrać? Jak czytać Jego znaki?
Autor: Anka (194.42.110.---)
Data:   2012-01-06 20:21

Jeśli potrafił napisać: "spadaj", ciesz się ogromnie, że zrobił to przed ślubem. Też bym tak chciała.

 Re: Dlaczego Bóg daje, żeby zabrać? Jak czytać Jego znaki?
Autor: Justine (82.160.79.---)
Data:   2012-01-12 23:36

"po prostu tu na ziemi nie ma nieba i trzeba nam się przyzwyczaić do "świń" i do "chamów", oszustów, zobacz sama ile jest zła na świecie, ci ludzie są po prostu nieodpowiedzialni i nie nadają się na to, żeby im ufać bezgranicznie" - W takim razie czy opłaca się wierzyć ludziom? Na dzień dzisiejszy już sobie nie wyobrażam, żebym mogła zaufać następnemu mężczyźnie. W jakiś sposób będę musiała mieć nad nim kontrolę. Nie wiem czy słowa "Ufam Ci" będą w moich ustach szczere. Historia może się powtórzyć. Mogę z nim wziąć ślub, a po 10 latach on powie, że już nie kocha i odejdzie. Popatrzmy wokół: rozwody, separacje, zdrady. Ponad 1/3 małżeństw kończy się rozwodem. Taka jest "prawdziwa miłość", czy to już tylko mit, albo marzenie każdego z osobna: miłość (cokolwiek ona oznacza) do grobowej deski?
"Pamiętaj, że Bóg chce twojego dobra i On zna twoje pragnienia i marzenia, ale On "reżyseruje" lepiej" - Staram się cały czas nawiązywać kontakt z Bogiem; rano wieczorem, w nocy.
"On reżyseruje lepiej" - Hm. ciekawe co wymyśli. Na razie cisza nic się nie dzieje. Nudzi mnie to i wprawia w stan depresji - zero pracy, zero ludzi, zero uzasadnionej nadziei na lepiej. Ciągle to samo: śniadanie, wiejski sklep na pipidówce, gotowanie, komputer, książka, tv i plany co ugotuje na następny dzień. Próbuje z tego korzystać, może to czas "zadumy", ale moje życie zawsze było takie powolne. nic się nie działo, w zasadzie nic ciekawego, zawsze była "zaduma", oczywiście wyłączając "ostatnie" wydarzenia. Mam tego dosyć, bo od 25 prawie lat mam wrażenie, że z życia nie korzystałam. Przesypiam młodość, choć działam, przynajmniej się staram.
"Jeśli potrafił napisać: "spadaj", ciesz się ogromnie, że zrobił to przed ślubem. Też bym tak chciała." - Przez pewien czas zastanawiałam się co by było gdyby tak się stało. Cóż. Osobnik może nie wyszedł z piaskownicy. :( Mimo to szkoda mi, że z nim nie jestem. Cokolwiek przeze mnie przemawia: "idealizacja jego osoby", "miłość", czy moja "ślepota" i "głupota" zarazem, uważam, że jest dobrym człowiekiem, facetem.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: