Autor: Iwcia (---.sattom.pl)
Data: 2011-12-31 15:21
"Dał Pan i zabrał Pan. Niech będzie imię Pańskie błogosławione!" (Hi 1,21) - tak powiedział w modlitwie Hiob, kiedy stracił wszystko, ale ta strata nie była ostateczna, bo w ostateczności Pan Bóg dał mu o wiele więcej niż miał dotąd. Hiob po prostu zaufał Bogu mimo wszystko, nawet wtedy, kiedy już nic nie miał. Został wystawiony na próbę, ale jego wiara była jeszcze silniejsza i jeszcze bardziej głęboka.
Rozumiem co czujesz, też kiedyś miałam chłopaka, z którym wiązałam nadzieję. Miałam wtedy ok. 26 lat. Myślałam, że będę jego żoną, a on mi mężem, że będziemy mieli dzieci, itd. Ale to wszystko się rozsypało. On mi napisał, że ma już dziewczynę i że jest właśnie z nią, że jak ma się ze mną widzieć 2 razy w roku, to jest kompletny bezsens i nie warto tego dalej ciągnąć. Bardzo mnie to zraniło, płakałam w poduszkę, nie mogłam się odnaleźć w samotności. Pytałam Pana Boga: "Dlaczego?". Bardzo chciałam, że jak już nie możemy być razem, to abyśmy byli chociaż przyjaciółmi, bo bardzo dobrze mi się z nim rozmawiało. On wiedział niemalże wszystko, co się u mnie dzieje, a ja wiedziałam, co u niego. Prosiłam Boga przez łzy. Modliłam też się o to, aby nie utracić z nim kontaktu, aby nie utracić człowieka. Chrystus wysłuchał mojej modlitwy i spełnił moją prośbę. Do dzisiaj jesteśmy przyjaciółmi. Chrystus pomógł mi jemu przebaczyć i uzdrowił mnie z rozpaczy. Dalej jestem sama, ale Chrystus pomógł mi zaakceptować moją samotność, kształtował mnie i dalej kształtuje. Zaakceptowałam moją samotność, aby On mógł ją oczyszczać i uzdrawiać. Teraz Chrystus pomaga mi przygotować się do życia we wspólnocie zakonnej. Bardzo późno odkryłam swoje powołanie, ale widocznie taki był zamysł Boga.
Najważniejsze jest to, że szukasz Boga, że zrozumiałaś pewne błędy, jakie popełniłaś. Też kiedyś popełniłam kilka poważnych błędów, ale to już nieważne. Pan Bóg nas kocha takimi, jakimi jesteśmy, z wadami i zaletami. Jego miłość zakrywa wiele grzechów. Módl się codziennie, uczestnicz we Mszy świętej tyle, ile możesz w tygodniu, nie opuszczając niedzielnej Mszy świętej. Mów na modlitwie Jezusowi, co czujesz, co cię rani, denerwuje, jakie masz trudności. Powiedz Mu, aby pomógł ci odzyskać radość, jaką miałaś wcześniej - ten hart ducha, za którym teraz tęsknisz. Proś Chrystusa, aby ci pokazywał, gdzie masz służyć. Może będziesz służyła w Kościele w jakikolwiek sposób, może w wolontariacie, czy w innym miejscu, gdzie człowiek opuszczony potrzebuje bliskości drugiego człowieka. To może być sensem twojego życia, gdzie odnajdziesz pokój, nadzieję, miłość, szczęście, którego tak szukasz usilnie. Daj się prowadzić Chrystusowi, pozwól Mu, aby ciebie oczyszczał i uzdrawiał, aby dotykał twoich bolesnych wspomnień i trudnych chwil, aby dotykał ran twojej duszy. Wiem, że to może jeszcze boleć, że mogą się pojawić łzy, ale nie bój się. Chrystus wie, jak cię uzdrowić i jak dojść do twojego poranionego serduszka. On to będzie dotykał, będzie dotykał tych bolesnych miejsc twojego życia, może nawet tych wcześniejszych, tych z dzieciństwa, czy od momentu twojego poczęcia. Nie bój się oddać tego wszystkiego Chrystusowi, choć jest to szalenie trudne, ale On poprowadzi cię i swoją delikatną miłością będzie to oczyszczał. Zaufaj Mu, bo naprawdę warto. A na pewno nie warto dalej rozpaczać, że ów chłopak od ciebie odszedł, nie warto się zniechęcać i odbierać sobie życia dla jakiegoś chłopaka. Chrystus chce, abyś żyła, bo nikt, a zwłaszcza Bóg nie dał człowiekowi (ŻADNEMU) prawa decydowania, kto ile czasu ma żyć i chodzić po tej ziemi i w jaki sposób ma umrzeć. O tym decyduje tylko PAN BÓG. A Pan Bóg chce, abyś żyła dalej, pragnie, abyś przyszła do Niego z bagażem bólu, trudności i rozpaczy. Jemu zależy na tobie i na twoim życiu, zależy Mu na twoim szczęściu i zdrowiu, chce dla ciebie jak najlepiej. Więc jeszcze dziś spotkaj się z Chrystusem i porozmawiaj z Nim jak dziecko z Ojcem, jak przyjaciele. Twoje życie jest bardzo cenne, jak życie każdego z nas, a my jesteśmy o wiele ważniejsi niż wiele wróbli, latających po niebie. Mogę obiecać swoją modlitwę za ciebie, abyś w pełni powróciła do Boga.
|
|